Zdjęcie z Wikipedii |
- Jaki jest koszt utrzymania takiej drużyny dla miasta?
- Pomijalny?
- Jakie konieczne inwestycje infrastrukturalne musi zrealizować miasto w najbliższym czasie na stadionie Odry?
- Żadne lub tylko niewielkie prace konserwacyjne.
W tym miejscu przypomnę, że 6 lat temu po 14 latach nieprzerwanej gry na najwyższym szczeblu Odra spadła z ekstraklasy piłkarskiej. Spadła w przykrym momencie, targana kłótniami ówczesnych i jeszcze poprzednich udziałowców. I po jakimś czasie praktycznie rozpadła się. Dramat? Po części tak, ale z kilku względów dla miasta - dramat szczęśliwy. Albo - używając innych słów - przypadkowo szczęśliwy zbieg zdarzeń. Dlaczego? Już tłumaczę:
- Primo! Gdyby dziś Odra nadal grała w ekstraklasie, miasto musiałoby ją ... utrzymywać. Zaszczyt posiadania klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej kosztuje. I to kosztuje niemało. Zabrze musiało poręczyć obligacje, które teraz samo spłaca i jeszcze dodatkowo do drużyny dopłaca. Grube miliony. Chorzów udzielił Ruchowi "pożyczki" w wysokości 18 mln zł. Katowice regularnie zasilają kasę GKSu dofinansowaniami i dokapitalizowaniem.
- Secundo! Gdyby dziś Odra nadal grała w ekstraklasie, miasto musiałoby się machnąć na ... nowy stadion. Obecny nie spełnia coraz bardziej wyśrubowanych norm. Zabrze wydało już kilkaset milionów na trzy czwarte nowego obiektu, przy czym to trzy czwarte i tak dotąd zapełniło się raz! Chorzów ma szczęście, że zostanie niedługo oddany do użytku Stadion Śląski. Katowice myślą o "skromnym" obiekcie na granicy Brynowa i Załęskiej Hałdy.
Prezydent Wodzisławia, choć o tym może nie wiedzieć, jest dziś bogatszy o - lekko licząc - jakieś 260 milionów złotych. Nie wydał bowiem ok. 200 milionów złotych na nowy stadion. Nie wydał także przez 6 lat po ok. 10 mln zł na utrzymanie dumy Wodzisławia w ekstraklasie. Dziś Wodzisław nie ma Odry w ekstraklasie. Nie ma najazdów kibiców Legii, Ruchu, czy Lecha na małe - trzeba to przyznać - miasteczko. Nie ma cotygodniowej mobilizacji służb mundurowych. I nie ma wydatków, jak inne miasta. Stąd - zamiast na jakże potrzebną mieszkańcom piłkę zawodową - może wydawać środki na drogi, żłobki, szkoły i inne potrzeby. Dlatego prezydent Wodzisławia jest prawdopodobnie najszczęśliwszym (bo bogatszym o 260 mln zł) człowiekiem w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz