niedziela, 17 września 2017

Przegląd prasy. Testowanie rynku. Bańka na maśle

Pamiętacie państwo bańkę cukrową sprzed kilku lat? Pewnie tak. W krótkim czasie ceny cukru "oszalały" bez żadnego uzasadnienia. Po prostu lekka podwyżka stała się przyczyną robienia zapasów przez pamiętającą czasy komuny ludność. Ludność zabezpiecza się bowiem przed jeszcze wyższymi cenami i ... robi zapasy. Niegdyś za komuny tworzyły się na przykład kilometrowe kolejki do stacji benzynowych, gdy cena benzyny tylko zaczynała rosnąć. A każdy Polak miał w garażu kanister.

W tym roku mamy powtórzenie tamtych akcji sprzed lat, tyle, że przedmiotem spekulacji stało się masło. Rok temu kostka masła kosztowała jakieś 3-4 zł, w okolicach lipca ok. 5 zł; a od jakiegoś czasu ... 7-8 zł. Jeśli wyjść z założenia, że cena produktu na konkurencyjnym rynku musi być w znaczącym stopniu wynikiem kosztów produkcji, to coś jest nie tak. Nie ma żadnych przesłanek tak gwałtownego wzrostu tego kosztu.


O cenach masła Interia pisze TUTAJ (LINK).

Co jest więc grane? To jasne. Mamy do czynienia z banalną w swej prostocie bańką spekulacyjną. Jak długo to jeszcze potrwa. Kto wie? Na razie producenci liczą zyski i przybijają sobie piątki. Do momentu, aż ... się ktoś nie wyłamie i znów po ludzku ... nie wpadnie na pomysł, że sprzeda wielokrotnie więcej wówczas, jak obniży ceny swoich produktów. Wówczas lawina ruszy. I masło znów będzie dostępne w sklepach po ... 3-4 zł za kostkę.

Zresztą są też inne przyczyny przyszłego spadku cen. Po pierwsze masło, w przeciwieństwie do benzyny (i cukru też - nie da się bez niego zrobić dobrego alkoholu) jest produktem zastępowalnym. Można chleb smarować margaryną (niedobre to, ale można), można też nie smarować go wcale i ogłosić przejście na dietę. Bez względu na przyczyny, klienci mogą radykalnie zmniejszyć zużycie. Trwa więc testowanie wytrzymałości konsumenta. Ponieważ ceny przestały rosnąć, prawdopodobnie jego wytrzymałość już jest na wyczerpaniu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz