Jak donosi tygodnik Do rzeczy służby specjalne naszego kraju zostały postawione w stan gotowości z powodu zaginięcia pewnego dyplomaty. Ponieważ służby mamy profesjonalne (niewątpliwy sukces organizacji EURO, młodzieżowego EURO, ŚDM oraz innych wydarzeń bez żadnych incydentów), udało im się dyplomatę odbić. I to z nie byle jakich rąk. Nie... Nie chodzi o KGB, rozpropagowane przez Suworowa GRU, nie chodzi też o CIA, ani odbicie z rąk Mossadu. Zadanie okazało się jeszcze trudniejsze. Okazało się, ze dyplomatę trzeba było wyrwać z macek ... izby wytrzeźwień.
W końcu ludzie są tylko ludźmi. Nawet patriotycznie nastawieni dyplomaci. Świat zna przypadki prezydentów naprawdę ważnych krajów, którzy mieli problem z wyjściem z samolotu, albo nawet podpisywali międzynarodowe umowy w stanie wcale nie lekkiego narąbania. Ot, zdarza się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz