Ech ci ludzie, to brudne świnie
Coś napletli o mojej dziewczynie
Jakieś bzdury o jej nałogach
No to po prostu litość i trwoga
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości
Kiedy brak mu własnej miłości
(...)
Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
Kult, jak co roku, dał koncert w katowickim Spodku. Hala ta, mimo, że zbudowana 47 lat temu, nadaje się na koncerty (i nie tylko) znakomicie. Kult przyciągnął pełną płytę i znacznie wypełnioną widownię siedzącą. Daje to razem może i z 10 tysięcy ludzi. Jak na polskie warunki koncertów płatnych (i to przy dość wysokich cenach) wynik znakomity.
Jak zwykle "emeryci" zagrali na swoim poziomie - niezmiernie wysokim. Kult jest zespołem koncertowym, podobnie jak Dżem. Na koncertach brzmi o wiele lepiej niż na płytach, a z płyt najlepsze są oczywiście te koncertowe.
Ponadto Kult szanuje widzów. Stara się zawsze zagrać niemal wszystko, co dla ludu najciekawsze. Ponadto gra długo. Naprawdę długo. Tym razem niemal 3 godziny. Bywało dłużej, ale pamiętajmy, że dziadek Kazik ma 55 lat. A widownię ma w wieku rozmaitym. Nie brakowało rówieśników Kazika, ale nie brakowało też nastolatków. Ot, taki mały społeczny przegląd.
No właśnie, Kazik. Kazik jest wyjątkiem wśród wokalistów. Niegdyś jeden wśród wielu głodnych i biednych śpiewaków, dziś posiadacz wokalu mocnego, wyćwiczonego i zdecydowanie lepszego niż w młodości. Dziś wokal Kazika stanowi mocny punkt wizerunku Kultu. Obok świetnej muzyki, rzecz jasna.
Co nie poszło dobrze w Katowicach? Nie zagrali Jeźdźców.
Wolność? Poco wam wolność
Macie przecież telewizję
Hej, czy nie wiecie
Nie macie władzy na świecie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz