Było już o Bielsku-Białej, może trochę złośliwie, bo mam też w pamięci wizytę swego czasu na świeżo oddanym stadionie, gdy okoliczni mieszkańcy ... dzwonili na straż miejską aby ładowała mandaty chcącym oglądać mecz kierowcom szukającym (brakujących) miejsc parkingowych.
Dziś o wizycie w Tychach. Argentyna - RPA 5-2. Łatwe zwycięstwo faworytów? Tak, ale dopiero po ... dwóch interwencjach VAR-u na początku II połowy meczu skutkujących rzutem karnym dla Argentyny oraz czerwoną kartką dla gracza RPA. Wcześniej bój był jak najbardziej wyrównany.
A co mistrzostw w Tychach, jest tak:
- "Ale nasz stadion jest ładniejszy, prawda?" - zapytał mnie siedzący obok tyszanin usłyszawszy o mojej wczorajszej wizycie w Białej. "Jak kto woli? Oba są bardzo ładne, choć nieco inne" - brzmiała nie do końca poprawna politycznie odpowiedź.
- Tak jak w Białej tu też wyłączono z ruchu ulicę pod stadionem (Edukacji) i przystadionowe parkingi.
- Frekwencja była dużo lepsza niż u południowych dla tyszan niemal sąsiadów. Na mecz przyszło prawie 9 tys. kibiców, a stadion wypełniony w znaczącej mierze faktycznie robił znakomite wrażenie, zwłaszcza pozbawiony codziennych ligowych płotów. Publiczność zresztą też się świetnie bawiła. Pojawia się więc kluczowe w ocenie słowo "atmosfera".
- Tychy są miastem mistrza Polski w hokeju. To jednak nie blokuje zainteresowania mistrzostwami piłkarskich juniorów. Choć wiem, że znaczącym magnesem była marka "Argentyna". Zresztą kto wie, czy np. taki Vera (nr 15 na koszulce albicelestes) nie będzie kiedyś kapitanem drużyny mistrza świata w dorosłej piłce?
Tyle. Na dokładkę parę zdjęć, najpierw dokumentujące pobyt Blogu o ekonomii... na juniorskim mundialu:
Zdjęcia samego stadionu:
I z meczu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz