Wczoraj wieszały się komputery od nawału ruchu sieciowego. Zamierała praca w korporacjach. Tworzyły się korki do wjazdu i wyjazdu z centrów handlowych. A wszystko przez sprytny pomysł marketingowy: "Black Friday".
Rzucając się na przecenione ciuchy, buty, sprzęt sportowy, czy nawet usługi, warto pamiętać o jednej podstawowej zasadzie ekonomicznej: nikt Ci niczego nie da za darmo. Sklepy nigdy nie zrobią niczego, co pogarszałoby ich rentowność. Czyli kupiona wczoraj "okazyjnie" torebka przeceniona z 999,90 zł na 599,90 zł, może być już za jakiś czas wystawiona za 399,90 zł lub zastąpiona nowym modelem, co dla pragnącej się pokazać na przyjęciu damy jest jeszcze większa katastrofą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz