W większości przypadków zasady reklamy telewizyjnej są takie, że angażuje się do niej osobę już znaną publicznie, dajmy na to Dodę, Kondrata lub Gąsiorowską. W każdym razie artysta lansuje się "gdzieś indziej", a w reklamie po prostu wykorzystuje się jego sławę. Świetna jest na przykład ostatnia reklama sieci komórkowej Plus, ale wykorzystuje ona osoby (małżeństwo Majdanów) wypromowane "gdzieś indziej" oraz tekst znany z innych źródeł.
W przypadku bytomianki atakującej Eurowizję jest zupełnie inaczej. Pani Katarzyna jest przede wszystkim znana z ... reklam. Konkretnie z reklam firmy LINK4. Na tyle świetnie zrobionych, że mają na "jutubie" rekordy wyświetleń. Ostre rokowe brzmienia, znakomite aranżacje taneczne, no i ta "Kaśka".
Ale "Kaśce" chyba doskwiera zaszufladkowanie. I ciągle próbuje wybić się w inny sposób - Playboy, nagi teledysk, teraz Eurowizja. W końcu - to atawizm - ładna i utalentowana kobieta chce oznajmić światu, że ... jest ładna i utalentowana. Pojawia się jednakże wątpliwość, czy artystka w poszukiwaniu sławy weszła na właściwą ścieżkę. Eurowizja to dzisiaj niemal szczyt obciachu. Cukierkowe "przeboje", plastikowi wykonawcy, polityka w tle i jeszcze ta Conchita, jako wzorzec. Dramat.
Szczerze mówiąc wolę panią Katarzynę oglądać w znakomitej rokowej reklamie firmy ubezpieczeniowej, niż w cukierkowatej Eurowizji. Choć poszukiwanie ścieżki wybicia się inną drogą rozumiem. Mimo wszystko warto kibicować dziewczynie z reklamy mieszkającej w najpiękniejszym architektonicznie ale też najbardziej zaniedbanym mieście na Śląsku, tj. Bytomiu (czytaj: Ciekawe Miejsca - Bytom. Tu małpa naprawdę zepsuła wartościowy zegarek).
A mój zapał w tym kibicowaniu podkręca jej miejsce urodzenia: Ruda Śląska (artykuł o tym mieście ukaże się wkrótce, po reaktywacji cyklu "Ciekawe miejsca").
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz