Stowarzyszenie Interesu Społecznego Wieczyste wyszło z inicjatywą, przewidującą dodanie do ustawy o obywatelstwie przepisu mówiącego, że „funkcję publiczną może pełnić osoba posiadająca wyłącznie polskie obywatelstwo”.
Tymczasem zdaniem NSA "nawet osoby fizyczne niewchodzące w skład aparatu państwa w pewnych warunkach są traktowane jako osoby pełniące funkcje publiczne, np. kontrahenci zawierający umowy z podmiotami publicznymi, czy osoby ubiegające się o miejsce w służbie publicznej. Osoby takie pozostają bowiem w związku materialnym z władzą publiczną i realizacją funkcji (zadań) publicznych. Jak wskazał NSA, w orzecznictwie sądów administracyjnych przyjmuje się, że funkcja publiczna to funkcja związana z uprawnieniami i obowiązkami w zakresie realizacji zadań o znaczeniu publicznym (np. osobą pełniącą funkcję publiczną jest nauczyciel w szkole)."
W tej sytuacji dziś, w otwartym świecie, w którym wielu moich kolegów ma dziś dzieci przebywające (chyba już na stałe) w Anglii, Walii, Irlandii, Niemczech, Holandii, Belgii lub Stanach Zjednoczonych, w którym wiele osób będących Polakami z racji pochodzenia, interesów, miejsca przebywania lub miejsca prowadzenia firmy ma podwójne obywatelstwo, mówimy im stanowcze: "RAUS!". Nie będzie nam dzieci w szkole uczył żaden Anglik, nawet jeśli to jest nauka angielskiego (dziś to standard), nie będzie startował w przetargu na remont ratusza żaden posiadający niemieckie obywatelstwo Ślązak z woj. opolskiego o nazwisku Schindzielosch (w woj. opolskim to standard), nie będzie nam jakiś Godson startował do sejmu, ani żaden Rostowski do ministerstwa (z tego co się orientuję, ci ludzie mają podwójne obywatelstwo), ani żaden Polański grał w reprezentacji, ani żaden Cejrowski współpracował z telewizją. Im też mówimy stanowcze: "RAUS!".
W toku tej narracji podjął też pewnie decyzję prezes Boniek, wybierając na trenera reprezentacji Brzęczka, jakby nie patrzeć - Polaka. Choć, uwaga, grał on przecież w lidzie izraelskiej! A Boniek ma trwałe związki z Włochami!
W tym wszystkim trudno nie pochylić się nad głupotą graniczącą z sabotażem wspomnianego, domyślam się, że konserwatywnego, stowarzyszenia. Z jednej strony chcemy, aby wypchnięta swego czasu młodzież z Polski na Zachód za pracą albo wróciła do kraju, albo przynajmniej utrzymywała stałe więzi z krajem, a proponujemy ustawę, która ma w tę byłą już młodzież strzelić bezpośrednio. "Nie macie po co wracać, bo my wam w Polsce karierę zamkniemy, albo przynajmniej ograniczymy" - mówią pomysłodawcy. Mówią to ludziom, w większości przyjaznym konserwatywnym poglądom.
To naprawdę głupota granicząca z sabotażem. Ale, jak to zwykle bywa, najgorsze są pomysły służące teoretycznie szlachetnym celom.
Przypominam, że mocne związki z innymi krajami miało wielu znamienitych ludzi, dziś uważanych za wybitnych Polaków, w tym Piłsudski, Chopin, Mickiewicz, Curie-Skłodowska, a nawet - sięgając już bardzo daleko wstecz - Kopernik.
Przypominam też, że prezydentem Rumunii jest dziś ... Niemiec.
Spotkanie rodaków: kanclerz Niemiec i prezydenta Rumunii |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz