sobota, 22 maja 2021

Nowy Ład Skudlika. 500 plus jako ulga podatkowa dla pracujących, podatek obrotowy, bon edukacyjny oraz bon zdrowotny

Nowy Ład Skudlika wzmocni pozycję rodzin
wobec państwa, szkoły, służby zdrowia.
Przestaniesz być zależny,
zaczniesz być klientem!

Krążą po Polsce różne nowe łady, z elementami realizowalnymi lub nie. No to ja też dołączę się do narodowej dyskusji o Nowym Polskim Ładzie i zaproponuję swoje rozwiązania.

Oto one:

  • Utrzymanie programu 500 plus, ale w innej formie. Aby program nie odciągał rodziców od chęci zatrudnienia proponuję, aby zamiast wypłat bezpośrednich obowiązywała prosta ulga podatkowa: 500 zł miesięcznie (czyli 6000 zł rocznie) na każde dziecko do 18. r. życia  dla jednego z rodziców. Dla pracujących obecnie niczego to nie zmieni, dla niepracujących..., no cóż, zmusi ich (co najmniej jednego z rodziców) do podjęcia zatrudnienia, aby nadal otrzymywać świadczenie. Ostatecznie nic się nie zmieni, oprócz tego, że gospodarka zyska nowych pracowników. Sami beneficjenci też będą zadowoleni, bo zyskają na samoocenie oraz samopoczuciu: zamiast prosić państwo o kasę, sami na siebie i dzieci zarobią.
  • Mamy tak skomplikowane i wymagające specjalistycznego doradztwa podatki, że aż szok. Nikt normalny nie łapie się w tych CIT-ach, VAT-ach, PIT-ach, itp. To znaczy łapią się doradcy podatkowi i oni raczej na tym nie tracą. A normalny pracownik umawia się z pracodawcą na pensję netto i prawdopodobnie nic więcej go nie obchodzi. Nawet nie ma świadomości nakładanych obostrzeń. Tymczasem podatkiem najskuteczniejszym obecnie jest VAT, ale ma on zasadnicze wady: duże międzynarodowe korporacje o gigantycznych obrotach go unikają, mafie wręcz żyją w konstrukcji tego podatku. Jak to zmienić? Wystarczy wprowadzić prosty jak budowa cepa podatek obrotowy. Jak w USA. Oprócz skuteczności i prostoty podatek ma jeszcze inną ukrytą zaletę: eliminuje mnożenie spółek i przepływy wewnętrzne. Eliminuje, bo od nich też jest naliczany.
  • Na bolączki szkoły i uczelni proponuję prosty bon edukacyjny. Obliczamy, że edukacja szkolna kosztuje kraj jednostkowo tyle i tyle i bon o takiej wartości dajemy rodzicom. A ci następnie wybierają szkołę, powierzając szkole bon. Państwo płaci tej szkole, która bon otrzymała. Wprowadzi to konkurencję na rynku edukacyjnym. Szkoły będą musiały o ucznia (raczej: jej lub jego rodziców) rywalizować jakością nauczania. Kiepskie szkoły padną, dobre się rozbudują. Ale to nie minister, ale rodzice będą decydowali o przepływie pieniądza. Podobnie ze studiami, z tą różnicą, że młody człowiek będzie mógł wybrać uczelnię lub... pracodawcę. Jeśli zdecyduje się na pracę zamiast uczelni, bon otrzyma pracodawca. Zdecyduje to primo o wyborze rozsądnej ścieżki życiowej w zależności od poziomu wiedzy (praca lub uczelnia), a w przypadku uczelni będzie jak ze szkołami: dobre się wzmocnią, słabe padną, ale poziom nauczania wzrośnie, bo będzie musiał.
  • Na bolączki służby zdrowia proponuję bon zdrowotny. Państwo określa ceny za świadczenia zdrowotne i daje każdemu obywatelowi bon. A on go realizuje tam, gdzie chce. Placówka, gdzie pójdzie pacjent, otrzyma środki za zabiegi, których musiał(a) się ona lub on poddać. Placówka bez pacjentów zbankrutuje. Ale jednym ruchem załatwimy cały problem podwyżek wynagrodzeń, organizacji służby zdrowia, itp. Ona się bowiem sama zorganizuje i sama określi możliwe wynagrodzenia dla lekarzy i innych pracowników, bo będzie musiała. A pacjent przestanie być wyrzucany za drzwi lub na korytarz, bo pacjent będzie dysponentem kasy. Będzie klientem.

Na razie tyle, ale wiedzcie, ja się dopiero rozkręcam.

Nowy ład energetyczny? Wiemy jak ma wyglądać na przykładzie Turowa. A mówimy o kluczowych pracodawcach w regionach

Kopalnia Turów ma być natychmiast zamknięta.
Tak chce (na wniosek Czech) TSUE
Przypadek Turowa jest znamienny. Cytuję za Interią:

"Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do wniosku Czech i nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w należącej do PGE GiEK kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia."

Tymczasem przeglądając dalej internety natrafiamy na inną wiadomość:

"Największy pracodawca w regionie

Kompleks Kopalni i Elektrowni w Turowie to jeden z największych pracodawców w regionie oraz w całym województwie dolnośląskim. Kopalnia Węgla Brunatnego Turów zatrudnia prawie 2400 osób, natomiast Elektrownia Turów ponad 1200. Dodatkowo prawie 1100 osób zatrudnionych jest w spółkach zależnych."

Decyzja TSUE oznacza natychmiastowe bezrobocie dla ww. pracowników i ich rodzin, chyba (czego nie wykluczam), że PGE jest tak hojnym pracodawcą, że zamierza trzymać na pasku wynagrodzeń ludzi, którzy nie są w danej chwili zakładowi potrzebni. Ale gdyby zarządzał tam prawdziwy kapitalista, on nie miałby wyjścia: musiałby zwolnić wszystkich!

I tak jest z... każdym podobnym przypadkiem. To byłoby fantastyczne mieć wokół zieloną planetę, żadnego przemysłu i żadnych brudnych technologii. Ale też to oczywiste dla dorosłych ludzi (a mam czasem wrażenie, że wskutek nowoczesnej edukacji rodacy dziś dorośleją późno lub... wcale), że aby to zrealizować, trzeba zamknąć:

  • wszystkie kopalnie węgla kamiennego;
  • wszystkie kopalnie węgla brunatnego;
  • całą energetykę węglową.

Tak się jednak składa, że:
  • Kopalnia Bełchatów i Elektrownia Bełchatów to największe tego typu zakłady w Polsce. Jeśli zamkniemy te zakłady, w regionie na mapie pracodawców pozostanie... pustynia.
  • Śląskie kopalnie zatrudniają co prawda już tylko (!) 80 tys. górników, ale z całą "otoczką" likwidacja branży oznacza likwidację jedynie (!) 400 tys. miejsc pracy.
  • Zbudowaliśmy niedawni nowoczesne (?) elektrownie węglowe w Opolu i Jaworznie. To także główni pracodawcy w tych miastach. Co będzie, jeśli te nowe i nowoczesne (?) obiekty zamkniemy?

Takie plany ładnie rysuje się w programie Power Point i przelicza w programie MS Excel. Niemniej w prawdziwym życiu one pozbawiają pracy i środków do życia prawdziwych ludzi z imieniem i nazwiskiem. I degradują miasta. Wystarczy spojrzeć na Wałbrzych po transformacji, czyli miasto, w którym te likwidacje miały miejsce już lata temu. Nadal nie jest to żaden lider rankingów bogatych miast.
Pamiątka po potędze Wałbrzycha.
Ruiny stadionu Górnika Wałbrzych

czwartek, 20 maja 2021

Jak czytać program pt. Nowy Polski Ład? Tłumaczę

 

Mieszkania z dopłatą w ramach NPŁ
Czym jest program pn. Nowy Polski Ład? Już tłumaczę!

Źródła finansowania

Jesteś sprzedawcą chleba/ pietruszki/ butów/ niewłaściwe skreślić na targu miejskim. Wstajesz wcześnie rano, zaopatrujesz się w towar, a potem handlujesz. Handlujesz pracując w pocie czoła cały dzień. Na koniec dnia, kiedy już wszyscy pracownicy urzędów i spółek państwowych po dniu pracy zdalnej (pełnym konferencji i narad) od paru godzin oglądają TVP i właśnie przystępują do dania dnia (Wiadomości dające im poczucie, że są ważni), wreszcie możesz zebrać utarg i udać się na chwilowy odpoczynek. Nie oglądasz ani TVP, ani TVN, ani nawet neutralnego Polsatu, bo nie masz na to czasu, ani siły. Musisz się przygotować do kolejnego dnia pracy. Pracować musisz, bo jak nie pracujesz, to nie zarabiasz. A jak nie zarabiasz, to twoja rodzina nie ma co jeść.

No i zbierasz ten utarg, całe 1000 zł wypracowane w pocie czoła i wychodzisz za bramę targu. Tymczasem pod bramą czeka na ciebie znany z lenistwa, pijaństwa i rozbojów menel:
— Te, prywaciarz, ile tam masz? Oooo... tauzen widzę! To dawaj 700 zł dla mnie!
— Sp... — odpowiadasz menelowi w dzisiejszym życiu. — Idź i sam zarób na chleb!

Stop! Reset!
— Te, prywaciarz, ile tam masz? Oooo... tauzen widzę! To dawaj 700 zł dla mnie!
— Ależ proszę — odpowiadasz menelowi w ramach Nowego Polskiego Ładu.
I tak codziennie.

Zrozumieliście?

Wymiar praktyczny

Rząd uznał, że górnictwo łatwiej jest zamknąć
niż zreformować
— Panie Maćku, to my już musimy zwinąć interes. To koniec! — usłyszałem w warsztacie!
— Ależ to na razie piękna prezentacja na znanym już nam granatowym tle. Skąd wiecie, że to wejdzie?
— Wejdzie! Oni to zrobią, Panie Maćku! Oni są do tego naprawdę zdolni!

No tak... Może i są, tyle, że mowa nie o drobnych zmianach, tylko o rewolucji w każdym aspekcie. A z rewolucjami to u nas niełatwo. Czego się bowiem nie tknąć, zawsze wdepniemy w jakieś grupy interesów. 

  • Nie da się od wielu lat posprzątać sprawy kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich, bo zachwieje to stabilnością systemu bankowego.
  • Nie da się od wielu lat zrobić jakiejkolwiek restrukturyzacji kosztowej i organizacyjnej w górnictwie, bo górnictwem rządzą przecież związki zawodowe. Ostatecznie rząd uznał, że łatwiej będzie górnictwo zamknąć definitywnie, niż cokolwiek w tym górnictwie zmienić.
  • Nie da się od lat zlikwidować luk i przywilejów w systemie emerytalnym, bo grupy posiadające te przywileje mogłyby nie być zadowolone.
  • Nie udało się przez niemal dwie kadencje w sposób realny zrealizować obietnicy kwoty wolnej od podatku równej 8000 zł, bo to zabójcze dla budżetu.

Tymczasem na tej granatowej prezentacji mamy od razu rewolucję:
  • Proponuje się totalny przewrót w składkach na ubezpieczenie zdrowotne, gdzie jakaś część narodu być możę zyska, ale znacząca część narodu straci.
  • Proponuje się totalny przewrót w podatkach, w tym od razu kwotę wolną wielokrotnie wyższą, czyli taką, która realnie pozwoliłaby wszystkim osobom mało zarabiającym (a jest takich naprawdę wiele, zwłaszcza w sektorze prywatnym) w ogóle nie płacić podatku.
  • Szykuje się totalne uderzenie w samorządy, gdyż niższe podatki od dochodów to mały kłopot dla rządu (jedno z wielu źródeł dochodów państwa), ale za to gigantyczny kłopot dla samorządów (główne źródło dochodów samorządu).

I wy sobie, ot tak, myślicie, że to przejdzie bez turbulencji, reperkusji, że rząd, który nie potrafił załatwić czasem małych zmian, będzie w stanie wdrożyć taką rewolucję, która totalnie przewróci ład społeczny, polityczny i gospodarczy w Polsce? Jeśli tak, to gratuluję optymizmu.

Clou tematu


Wybory... wkrótce!
To czymże w końcu jest ten Nowy Polski Ład? O co come on? Ano, jak zwykle, o politykę:
  • NPŁ wzmacnia zachwianą pandemią, działaniami nie tyle niepotwierdzonymi prawnie, co załatwionymi w sposób prawnie niechlujny i wątpliwy (wybory kopertowe, ograniczenia pandemiczne), pozycję Mateusza Morawieckiego jako następcy wielkiego Naczelnika
  • NPŁ zajmuje Polaków czym innym niż rozliczaniem rządu z działań jak wyżej. Zajmuje skutecznie. Temat udał się rządowi doskonale, aż chylę czoła. Od dawna nic nie wzbudziło tak silnej dyskusji społecznej. O propozycjach rządu dyskutują wszyscy. Ten, kto wymyślił ten content, jest geniuszem marketingu

Niemniej problem realny jest inny. Ludzie podyskutują, podyskutują, a w październiku 2023 r. to już będą pytać, co z tego wyszło. I może być klops. Generalnie ludzie mają słabą pamięć, zwłaszcza do kwestii polityki, która ich mało obchodzi oraz dużą wiarę, zwłaszcza do kwestii, które im się podobają, ale do października wyborczego mamy aż 29 miesięcy. To dużo. Za dużo. Jest tylko jedno wyjście:
  • Albo NPŁ będzie balonem propagandowym, który zdąży spaść na ziemię przed wyborami, albo my... mylimy daty. Nie, na pewno mylimy daty. Niniejszym ogłaszam, że termin wyborów do sejmu w październiku 2023 r. już jest nieaktualny. Naczelnik podjął inną decyzję! Chyba, że chce Mazowieckiego nie wywyższyć, ale pogrążyć. Niemożliwe. Wybory będą w tym lub przyszłym roku.

poniedziałek, 17 maja 2021

Mały powiew normalności. Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie... Ruda Śl. składa się z osób fotogenicznych

Jesteśmy fotogeniczni! FC Ruda Śl. na meczu
Trudno z pozycji dnia dzisiejszego rozliczać dni przeszłe. Nie wiadomo bowiem, co jeszcze przed nami, a przyszłość będzie mogła rzutować na ocenę przeszłości. Na razie mamy ogłoszenie jakiegoś nowego porządku przez rząd (Nowy Ład) oraz rykoszetem prawo pozwalające w końcu pójść na mecz. Od jesieni bowiem drużyny wszystkich szczebli grały bez publiczności. A w europejskich pucharach taki stan miał miejsce... od roku.

Dlaczego rykoszetem? Rząd poluzował kryteria dotyczące publiczności na meczach, bo... musiał. Tego bowiem od rządu zażądała UEFA, a tej się przecież nie odmawia. Odmowa skutkowałaby bowiem przeniesieniem finału Pucharu UEFA do innego kraju.

No i mamy mały powiew normalności: derby (zastępcze, ale jak się nie ma co się lubi...) z kibicami, na razie jednej drużyny, ale zawsze. Na co jeszcze czekamy jako społeczeństwo? Na wiele.

  • Czekamy na normalne posiłki w restauracjach. Widok ludzi, którzy na Rudzie Południowej (leżącej oczywiście na... północy miasta Ruda Śl.) kupują przy średnicówce w tamtejszym bistro marki Burger King jakieś burgery, a następnie wtłaczają je w siebie wewnątrz swoich wypucowanych fauwyjów, jest przezabawny, ale z pewnością nie jest normalny.
    Da się jeść na zewnątrz?
    Da się, tylko czy to normalne?

  • Czekamy na normalne funkcjonowanie branży noclegowej. Tu trzeba przyznać, że krążą po kraju opinie, że ona w jakimś stopniu i tak funkcjonuje normalnie, tylko "po ziemią". Umówmy się, że to jednak nie jest normalne, a już zupełnie nienormalną była sytuacja, w której jak musiałbym pojechać samochodem z jakichś przyczyn losowych np. z Rudy Śląskiej do Szczecina, to... nie mógłbym ani w miejscu docelowym, ani po drodze, przenocować. Musiałbym przejechać bez odpoczynku 1200 km, ot tak, dla... mojego bezpieczeństwa. 
    Jak pojechać do Piotrowic bez noclegu?


  • Czekamy na wesela! Znów jw. ("podziemie"), ale zostawmy to. Ja osobiście w 2020 r. byłem na kilku pogrzebach (zawał, rak, inne choroby, nie, nie, wcale nie covid), więc chcę wreszcie pójść na imprezę radosną! Ale moje "chcenie" jest mało ważne. Ile par (i rodzin) na to czeka i odkłada śluby "na potem"?
    Domy weselne też czekają na klientów!

  • Czekamy na normalną turystykę. Wiele osób poszło na szczepienia licząc, że "paszporty covidowe" dadzą im prawo wyjazdu np. na jakąś grecką wyspę. Ale - zapewniam - jeszcze więcej osób czeka na normalne podróże: bez testów, kwarantanny, "paszportów covidowych", ograniczeń na stołówkach i ograniczeń na plażach.
    Wąwóz Samaria bez ograniczeń?
    Może znów kiedyś...

  • Czekamy na otwarcie basenów, siłowni, hal sportowych. Ja liczę na to, że moja grupa piłkarska (halowa) jeszcze żyje i uda się ją pozbierać ponownie. Takich grup jest pewnie wiele.

A i jeszcze jedno, w temacie zdjęcia z meczu derbowego! Otóż my, kibice z  Rudy Śl., jesteśmy... fotogeniczni (patrz zdjęcie tytułowe na wstępie).

Wreszcie mecze wyglądają w miarę normalnie!
Czas na inne dziedziny życia!


sobota, 15 maja 2021

Kodeks etyki lekarskiej. Jest wszystko w porządku


Za Prawnieomedycynie.pl:

"Zakaz udziału lekarzy w reklamach przewiduje art. 63 ust. 2 Kodeksu Etyki Lekarskiej, zgodnie z którym:

<<<lekarz nie powinien wyrażać zgody na używanie swojego nazwiska i wizerunku dla celów komercyjnych>>>

W przypadku naruszenia tego przepisu, rzecznik odpowiedzialności zawodowej może skierować wniosek o ukaranie do sądu lekarskiego. Najczęściej orzeka się kary upomnienia lub kary finansowe.

Bez wątpienia, udział lekarza w reklamie polega na wykorzystaniu jego wizerunku, a także nazwiska dla celów komercyjnych. Tym samym, lekarz nie może reklamować produktów leczniczych, wyrobów medycznych, a także suplementów diety.

(...)

W ustawie prawo farmaceutyczne wprowadzono zakaz udziału lekarzy w reklamie produktu leczniczego, a także innych osób posiadających wykształcenie medyczne:

Art. 55 ust. 1:

<<<Reklama produktu leczniczego kierowana do publicznej wiadomości nie może polegać na:

1) prezentowaniu produktu leczniczego przez osoby znane publicznie, naukowców, osoby posiadające wykształcenie medyczne lub farmaceutyczne lub sugerujące posiadanie takiego wykształcenia;

2) odwoływaniu się do zaleceń osób znanych publicznie, naukowców, osób posiadających wykształcenie medyczne lub farmaceutyczne lub sugerujących posiadanie takiego wykształcenia.>>>"

Tymczasem cytuję za Msn.com:

"Prof. Krzysztof Simon o swoim udziale w reklamie maseczek: 

<<<Dlaczego nie mam zarabiać na życie?>>>"


Jak to śpiewał Accantus w coverze? 

Posłuchaj:

Jest wszystko w porządku (Everything's Alright - Jesus Christ Superstar - Polish version) - YouTube

piątek, 14 maja 2021

Absurdy covidowe

 

  • Dziś za brak maski na twarzy podczas samotnego spaceru po pustym chodniku mogę dostać mandat od milicji, za to jutro bez maski mogę iść na mecz Ruchu Chorzów — co niniejszym zamierzam uczynić. Więcej: zamierzam na tym meczu głośno wspierać swoich i grozić śmiercią obcym (to żart!), jednocześnie siejąc zagrożenie wśród "wyszczepionego społeczeństwa". Stąd dziś wirus na świeżym powietrzu jest jeszcze groźny, ale od jutra – nie!
  • Zaszczepione otoczenie zaczyna żądać tych paszportów szczepionkowych dla innych (takie zjawisko obserwuję), bo przecież "my już poszliśmy". Po pierwsze to idiotyzm: jak szczepionka cię realnie chroni, to ty masz w nosie, czy inni są też zaszczepieni, czy nie – jesteś przecież bezpieczny. Tylko rządowi zależy, aby złożyć raport przełożonym o "stopniu wyszczepienia". Zaszczepionym – nie ma po co zależeć. Po drugie: mam złe wieści. Otóż ten paszport (rzecz absolutnie niezgodna z polskim prawem, ale zostawmy to) to nie będzie kartka. Ten paszport to będzie kod QR – rzecz jak najbardziej elektroniczna, dostępna przez profil zaufany lub coś równie "bankowego". Zgodnie ze znaną nam już polityką Bankstera: wszystko przez systemy bankowe. To po prostu kolejna okazja, aby zrobić was klientami na produkty elektroniczne banku. Ciekawe, czy Bakster ma już zabukowaną pracę, jak go Prezes zwolni z misji naprawiania kraju? Czy przypadkiem nie ma jej zapewnionej ponownie w sektorze bankowym?
  • Jeśli po szczepieniu na COVID-19 dostanę dreszczy i trafię do szpitala, zgodnie z projektem (jakoś nie potrafią tego projektu jednak jeszcze zmienić w obowiązujące prawo) mogę się ubiegać o odszkodowanie. Jeśli jednak umrę po szczepionce (niestety zdarzają się takie sytuacje, choć – podobno – są rzadkie), rodzina nie dostanie ani grosza. Jak pisała Rzeczpospolita, wynika to z ulotki producenta (rząd płaci tylko za odczyny wskazane na tejże ulotce) oraz ze stanu prawnego, który jest taki, że "pacjent wie, że uczestniczy w eksperymencie medycznym i nie wnosi pretensji o skutki". Nie wymyśliłem tej frazy, zacytowałem niemal dosłownie.
  • Ponieważ ubezpieczalnie ubezpieczające medyków (znów za Rzeczpospolitą - a nie jest to tabloid, raczej poważna gazeta) nie chcą ubezpieczać tych medyków od skutków ryzyka powikłań po szczepieniach pacjentów, argumentując, że jednak "jest to eksperyment medyczny", niektórzy medycy dają szczepionym (za namową prawników tych medyków) do podpisu oświadczenie, że "pacjent wie, że uczestniczy w eksperymencie medycznym". Zrobił się z tego niezły bigos.
  • Bigos bigosem, a w tle rząd chce, aby lekarze... dzwonili do niezaszczepionych pacjentów przychodni i tłumaczyli im, że to patriotyczne i dla zdrowia jest jednak pójść na zastrzyk. Nie kwestionuję tu indywidualnej oceny szczepionek, indywidualnych decyzji każdej osoby z osobna, zwracam tylko uwagę na absurdalność takiej akcji.
  • Rząd już wie, że dokładnie 28 maja wirus na tyle ustąpi, że np. będzie można bezpiecznie pójść na basen. Niestety 27 maja będzie jeszcze zbyt niebezpiecznie.
  • Ogólnie straszy się nas kwarantanną lub paszportami szczepionkowymi na Słowacji, Węgrzech, Słowenii. Ale nie mówi się tego, że nie dotyczy to tranzytu. Możemy więc wsiąść w samochód i pojechać nim np. do Macedonii Północnej przez każdy w ww. krajów bez testów, kwarantanny i wspomnianych paszportów szczepionkowych. Ale o tym ciszej.
  • Generalnie to covid boi się... finałów UEFA. W każdym kraju, gdzie ostatecznie (bo była zmiana gospodarza finału LM) taki finał się odbędzie, jakoś tak nie później niż tydzień przed tym finałem covid ustępuje na tyle, że będzie możliwe nie tylko wpuszczenie kibiców na mecz (jak ma to miejsce w Rosji!), ale też wpuszczenie do kraju i wypuszczenie z niego bez żadnej kwarantanny i obostrzeń morza gości z zagranicy (mowa o 3 klubach z Anglii i 1 z Hiszpanii i ich kibicach). W związku z powyższym np. w mieście Danzig (chwilowo: Gdańsk) covid jest dziś w odwrocie.
  • Pisałem już, że organizując imprezę, mogę wpuścić więcej osób (ponad limit), jeśli dodatkowe osoby są zaszczepione. Nie mogę jednak (tym razem zgodnie z polskim prawem) ich w ogóle pytać, czy są zaszczepione. A pytani (jeśli jednak zapytam) nie mają żadnego obowiązku odpowiedzieć.

I czego nie rozumiecie?


poniedziałek, 10 maja 2021

Granica polsko-niemiecka. Berlin, Berlin, wir fahren nach Berlin!


— Heil Merkel! Guten Tag, aaa... Herr Skudlik, tu straż graniczna Bundesrepublik Deutschland. Proszę pokazać negatywne testy na covid pana i pasażerów, nie tak jak ostatnio.

— Heil Merkel! Ich... wiem, nie wjechałem. Ale tym razem mam, to znaczy bitte, oto testy!

— Also, super! Herzlich willkommen in Deutschland! Może pan jechać! Uprzedzam, że pański samochód może być sprawdzany na terenie naszego kraju, czy nie pochodzi z kradzieży!

— Ja danke! Tyle, że wie pan... Ja się coś źle czuję. Chyba mam malarię, niedawno wróciłem z Kenii. A kolega, który ze mną jedzie, ma z pewnością żółtaczkę. Niech pan zobaczy, ooo, jaki żółty. Z kolei drugi kolega niedawno przechodził anginę, jeszcze mu spływa jakiś żółty ciek z gardła.

— Herr Skudlik! Zgodnie z procedurami nic to mnie nie obchodzi. Macie negatywne wyniki testów na covid potwierdzone certyfikatem, możecie jechać. Malaria, żółtaczka i angina nie są chorobami ściganymi przez naszą rzeszę. Dokąd pan jedzie? Ach, so... Berlin! Miłego pobytu w Berlinie. Nasza stolica jest kolorowa, tolerancyjna i wolna od plastiku. Auf wiedersehen!

— Auf wiedersehen!