- Dziś za brak maski na twarzy podczas samotnego spaceru po pustym chodniku mogę dostać mandat od milicji, za to jutro bez maski mogę iść na mecz Ruchu Chorzów — co niniejszym zamierzam uczynić. Więcej: zamierzam na tym meczu głośno wspierać swoich i grozić śmiercią obcym (to żart!), jednocześnie siejąc zagrożenie wśród "wyszczepionego społeczeństwa". Stąd dziś wirus na świeżym powietrzu jest jeszcze groźny, ale od jutra – nie!
- Zaszczepione otoczenie zaczyna żądać tych paszportów szczepionkowych dla innych (takie zjawisko obserwuję), bo przecież "my już poszliśmy". Po pierwsze to idiotyzm: jak szczepionka cię realnie chroni, to ty masz w nosie, czy inni są też zaszczepieni, czy nie – jesteś przecież bezpieczny. Tylko rządowi zależy, aby złożyć raport przełożonym o "stopniu wyszczepienia". Zaszczepionym – nie ma po co zależeć. Po drugie: mam złe wieści. Otóż ten paszport (rzecz absolutnie niezgodna z polskim prawem, ale zostawmy to) to nie będzie kartka. Ten paszport to będzie kod QR – rzecz jak najbardziej elektroniczna, dostępna przez profil zaufany lub coś równie "bankowego". Zgodnie ze znaną nam już polityką Bankstera: wszystko przez systemy bankowe. To po prostu kolejna okazja, aby zrobić was klientami na produkty elektroniczne banku. Ciekawe, czy Bakster ma już zabukowaną pracę, jak go Prezes zwolni z misji naprawiania kraju? Czy przypadkiem nie ma jej zapewnionej ponownie w sektorze bankowym?
- Jeśli po szczepieniu na COVID-19 dostanę dreszczy i trafię do szpitala, zgodnie z projektem (jakoś nie potrafią tego projektu jednak jeszcze zmienić w obowiązujące prawo) mogę się ubiegać o odszkodowanie. Jeśli jednak umrę po szczepionce (niestety zdarzają się takie sytuacje, choć – podobno – są rzadkie), rodzina nie dostanie ani grosza. Jak pisała Rzeczpospolita, wynika to z ulotki producenta (rząd płaci tylko za odczyny wskazane na tejże ulotce) oraz ze stanu prawnego, który jest taki, że "pacjent wie, że uczestniczy w eksperymencie medycznym i nie wnosi pretensji o skutki". Nie wymyśliłem tej frazy, zacytowałem niemal dosłownie.
- Ponieważ ubezpieczalnie ubezpieczające medyków (znów za Rzeczpospolitą - a nie jest to tabloid, raczej poważna gazeta) nie chcą ubezpieczać tych medyków od skutków ryzyka powikłań po szczepieniach pacjentów, argumentując, że jednak "jest to eksperyment medyczny", niektórzy medycy dają szczepionym (za namową prawników tych medyków) do podpisu oświadczenie, że "pacjent wie, że uczestniczy w eksperymencie medycznym". Zrobił się z tego niezły bigos.
- Bigos bigosem, a w tle rząd chce, aby lekarze... dzwonili do niezaszczepionych pacjentów przychodni i tłumaczyli im, że to patriotyczne i dla zdrowia jest jednak pójść na zastrzyk. Nie kwestionuję tu indywidualnej oceny szczepionek, indywidualnych decyzji każdej osoby z osobna, zwracam tylko uwagę na absurdalność takiej akcji.
- Rząd już wie, że dokładnie 28 maja wirus na tyle ustąpi, że np. będzie można bezpiecznie pójść na basen. Niestety 27 maja będzie jeszcze zbyt niebezpiecznie.
- Ogólnie straszy się nas kwarantanną lub paszportami szczepionkowymi na Słowacji, Węgrzech, Słowenii. Ale nie mówi się tego, że nie dotyczy to tranzytu. Możemy więc wsiąść w samochód i pojechać nim np. do Macedonii Północnej przez każdy w ww. krajów bez testów, kwarantanny i wspomnianych paszportów szczepionkowych. Ale o tym ciszej.
- Generalnie to covid boi się... finałów UEFA. W każdym kraju, gdzie ostatecznie (bo była zmiana gospodarza finału LM) taki finał się odbędzie, jakoś tak nie później niż tydzień przed tym finałem covid ustępuje na tyle, że będzie możliwe nie tylko wpuszczenie kibiców na mecz (jak ma to miejsce w Rosji!), ale też wpuszczenie do kraju i wypuszczenie z niego bez żadnej kwarantanny i obostrzeń morza gości z zagranicy (mowa o 3 klubach z Anglii i 1 z Hiszpanii i ich kibicach). W związku z powyższym np. w mieście Danzig (chwilowo: Gdańsk) covid jest dziś w odwrocie.
- Pisałem już, że organizując imprezę, mogę wpuścić więcej osób (ponad limit), jeśli dodatkowe osoby są zaszczepione. Nie mogę jednak (tym razem zgodnie z polskim prawem) ich w ogóle pytać, czy są zaszczepione. A pytani (jeśli jednak zapytam) nie mają żadnego obowiązku odpowiedzieć.
I czego nie rozumiecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz