poniedziałek, 10 maja 2021

Rendez-vous z lockdownem na dwa tygodnie. RODO! Jak mam pytać teściowej, czy poszła już na zastrzyk?

Boyntonowie żyli w więzieniu,
którego nie potrafili opuścić, choć mogli:
oficjalnie byli dorośli

Agatha Christie. Rendez-vous ze śmiercią. Opis książki (za antykwariat.waw.pl):

 "Pani Boynton sprawuje całkowitą i bezwzględną kontrolę nad życiem członków swej rodziny. Mimo podeszłego wieku to ona decyduje o wszystkim, ona rządzi i wydaje wyroki. Rodzinne stosunki stają się coraz bardziej nieznośne, jednak ten przedziwny układ współzależności, troski, niechęci i zawiści zdaje się zbyt silny, by można go było zburzyć z dnia na dzień."

Zamień:

"Rząd sprawuje całkowitą i bezwzględną kontrolę nad życiem obywateli. Mimo spadającego poparcia to on decyduje o wszystkim, on rządzi i wydaje wyroki. Państwowe stosunki stają się coraz bardziej nieznośne, jednak ten przedziwny układ współzależności, troski, niechęci i zawiści zdaje się zbyt silny, by można go było zburzyć z dnia na dzień."

Książka mistrzyni kryminału pokazuje ciekawy układ zależności: ludzie są niewolnikami (tu macochy) nie dlatego, że nie można inaczej. Oni są niewolnikami, bo to oni nie potrafią inaczej, bo raz nauczeni życia w niewolnictwie boją się zerwać ten układ i żyć wolnymi. Do czego to zmierza w sferze współczesnej? Już wiemy:

  • paszporty covidowe;
  • pełna inwigilacja i kontrola obywateli, prawdopodobnie cyfrowa;
  • ograniczenia w swobodnym podróżowaniu (swobodne przemieszczanie się obywateli jest gwarantowane konstytucją);
  • ograniczenia w dostępie do usług (niedyskryminacja jest gwarantowana konstytucją).

W końcu najważniejsze w lockdownie ogłoszonym na dwa tygodnie jest wytrzymanie pierwszego roku! Tyle, że w tych zapędach władzy (nie potępiam, pewnie każdy chciałby rządzić bezwzględnie wszystkimi) pojawiają się pęknięcia. Otóż czasem władza sobie żartuje z obywateli. Jakie to żarty? Ano na przykład taki jak ten: limit osób na imprezach. Cytuję (za stroną bankier.pl):

"Do limitów na imprezach, takich jak wesela i komunie, nie wlicza się osób w pełni zaszczepionych – wnika z rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Zgodnie z nowymi przepisami do 28 maja możliwe będzie organizowanie imprez i spotkań do 25 osób, które odbywają się na otwartym powietrzu albo w lokalu lub budynku wskazanym jako adres miejsca zamieszkania lub pobytu osoby, która organizuje tę imprezę. Do limitu osób nie wlicza się osoby organizującej imprezę oraz osób wspólnie z nią zamieszkujących."

Dobrze... Załóżmy, że jestem organizatorem takiej biby: wesela, komunii, czegokolwiek. Zasadniczo ja dobrze żyję z ludźmi, ale załóżmy też, że nie wymieniam się informacjami o moim życiu, chorobach, problemach dnia codziennego np. z teściową (ale wstaw dowolne). Mimo to, trudno mi jej na akurat tę bibę nie zaprosić. I teraz jestem ciekaw, jak rząd wydając oficjalne prawo (rozporządzenie) wyobraża sobie nasz hipotetyczny dialog (cały tekst niżej jest żartem niemającym wiele wspólnego z rzeczywistością, niemniej ukazuje problem prawno-praktyczny), np. przez telefon:
— Mamusiu, robię 25-lecie faktu oficjalnego przejęcia (ojejku, taka impra mi się naprawdę za jakiś czas szykuje...) w posiadanie twojej córki, mam nawet oficjalny akt własności z kościoła, gdzie to było..., kiedy to było... Jednak w wieku niemal 50 lat pamięć poważnie szwankuje. A już wiem: 1997 - rok powodzi i pamiętnej walki o utrzymanie Ruchu Chorzów z Hutnikiem Kraków, zakończonej triumfem Ruchu 5-3 w Nowej Hucie. Dwie bramki Mirka Bąka, karni Mizi, do tego gole Dżikiji i Bizackiego na dobicie. To pamiętam doskonale! Niemniej za co winnaś mi być wdzięczna. O dowodach wdzięczności pogadamy osobno, ale mam pytanie. Czy mamusia jest zaszczepiona dwoma dawkami?
— Nie interesowałeś się moim życiem przez te 25 lat, nie dzwoniłeś przez 25 lat, więc skąd ta troska? Martwisz się o moje zdrowie?
— Ależ mamusiu, mi chodzi o limit...
— A jak nie to co? Nie zaprosisz mnie?
— Chcia..., to znaczy mamusia jest zaproszona bez względu na okoliczności... Niemniej chciałbym zapytać...
— RODO!
— Co takiego?
— Niby wybitny ekonomista, a nie słyszałeś o RODO?! Nie powiem, bo nie muszę. A ty nie masz prawa pytać. I co? Nie zaprosisz mnie?
Już sobie przypomniałem.
Brałem ślub w roku powodzi.


No właśnie. To jak paragraf 22 (cokolwiek nie zrobisz, łamiesz prawo) z książki Josepha Hellera Paragraf 22:

"Nie liczę do limitu osób w pełni zaszczepionych, tyle, że nie mam prawa pytać gości, czy się już w pełni zaszczepili. Nie mogę tego zrobić ja, nie może knajpa, w zasadzie... nikt nie może. Obowiązuje ochrona informacji o stanie zdrowia oraz o procedurach medycznych. To tak, jakbym pytał wszystkich pań przed weselem, czy są w ciąży, a panów, czy są alkoholikami."

Czy rząd naprawdę żartuje sobie z obywateli?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz