Jak już pisałem wcześniej: za protekcjonizm zawsze płaci konsument [kliknij tutaj]. Wszelkie granty, dopłaty, i inne świadczenia są cool, dopóki uważamy, że pieniądze biorą się z drukarki o nieograniczonej wydajności. Jeśli trzeba dopłaty 30 tys. zł (jak mniemam, do egzemplarza), aby ten rynek rozruszać, oznacza to, że wypracowana technologia jest prawdopodobnie jeszcze nieprzygotowana, niewydajna i nieopłacalna ekonomicznie. Gdyby bowiem była przygotowana, wydajna i opłacalna ekonomicznie, wówczas konsumenci sami chętnie rzuciliby się do salonów. Zresztą przecież to Europa Zachodnia specjalizuje się w różnego rodzaju niewydajnych systemach wsparcia. Nie idźmy tą drogą! Nie budujmy takiego modelu gospodarki!
W obecnej polityce gospodarczej bardzo podoba mi się stawianie na własny (czytaj: polski) interes, bo przecież swego bronią wszyscy inni w Europie (a zwłaszcza Francuzi oraz Niemcy) i na świecie. W obecnej polityce gospodarczej podoba mi się odejście od promowania interesów zachodnich koncernów i banków. Ale w obecnej polityce gospodarczej zaczyna mi przeszkadzać ten model państwa, jako głównego nadzorcy i kreatora wszystkiego. Wydaje mi się, że Polacy są sami na tyle przedsiębiorczy, że przekształcanie gospodarki na model państwowy, ba, wręcz socjalistyczny, może przynieść efekty gorsze od zamierzonych.
-Cambio dolor por libertad - chciałoby się rzec za Natalią Oreiro. Pisałem o tym rok temu na innym blogu:
Cambio dolor por libertad [kliknij tutaj]
W artykule na Interii czytamy jeszcze:
"Według wyliczeń Europejskiego Funduszu
Leasingowego (EFL), koszt zakupu samochodu z silnikiem spalinowym wynosi
obecnie ok. 55 tys. zł, a samochodu elektrycznego - 104 tys. EFL wyliczył,
że koszty eksploatacji takiego samochodu nadal są wyższe o ok. 28 proc.
w stosunku do samochodu spalinowego. Jak wskazali autorzy raportu, rynek samochodów
elektrycznych najbardziej rośnie tam, gdzie dopłaty bezpośrednie do ich zakupu
są najwyższe - np. w Norwegii, Francji czy USA. Jako dowód, jak ten rodzaj
wsparcia działa na rozwój rynku, podali przykład Danii, w której sprzedaż
"elektryków" spadła o 61 proc. po tym, jak - ze względu na
sytuację budżetu w 2015 r. - ograniczono subsydia."
No właśnie!
Realną
zachętą do tego, by Polacy kupowali samochody elektryczne, byłaby
dopłata w wysokości ok. 30 tys. zł - uważa szef Zespołu Doradców
Gospodarczych TOR Adrian Furgalski. TOR przedstawił we wtorek raport nt.
elektromobilności w Polsce.
Czytaj wiÄcej na http://biznes.interia.pl/makroekonomia/news/doplaty-bylyby-zacheta-do-kupna-samochodu-elektrycznego,2520129,2156?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj wiÄcej na http://biznes.interia.pl/makroekonomia/news/doplaty-bylyby-zacheta-do-kupna-samochodu-elektrycznego,2520129,2156?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz