Jak najlepiej uzależnić pracownika od firmy? Przykład z rozmowy kwalifikacyjnej (str. 41):
"− Jak wiesz, bardzo nam zależy, żebyś kupił dom. Ma to znaczenie prestiżowe i rzutuje na stabilność zatrudnienia, a obie te sprawy są dla nas niezwykle ważne, zwłaszcza w odniesieniu do prawników. Dlatego firma zapewnia tani trzydziestoletni kredyt hipoteczny o stałym niskim oprocentowaniu, ale opatrzony klauzulą zobowiązującą do spłacenia całej pozostałej należności głównej w razie, gdybyś po kilku latach zdecydował się sprzedać dom [czytaj: zmienić miejsce pracy - MS]"
Do tego "książkowa" firma oferuje służbowe bmw, dwa tygodnie (!) urlopu w roku i to najlepiej w ... firmowym ośrodku, podczas, gdy konkurencja oferuje tylko tydzień, oraz mocny wpływ na życie prywatne.
O systemie płacenia za godzinę doradztwa, a nie za efekt pracy (str. 75):
"− Bo to bardzo ważne − podkreślił Quin. − Wiecznie cisną, żeby więcej fakturować. Naszym towarem jest nasz czas, twoje fakturowanie będzie co tydzień dokładnie kontrolowane przez Tollestona i McKnighta. Wszystko mają w komputerze i mogą wiedzieć co do grosza, czy jesteś wystarczająco wydajny."
Dlaczego "książkowa" firma przestała zatrudniać kobiety (112):
" − Typowa prawniczka. Przyszła do nas po Harvardzie. Zdobyła pierwszą lokatę w grupie i była strasznie przeczulona na punkcie swojej kobiecości. Każdego chłopa uważała za urodzonego seksistę i za swoją życiową misję uznała walkę z dyskryminacją płciową. Straszna zołza. Zmusiła dwóch wspólników do przejścia na wcześniejszą emeryturę. Milligan do dziś oskarża ją o swój zawał serca.
(...)
− Była pierwszą kobietą w firmie?
− Pierwszą i ostatnią, chyba że zmuszą nas sądownie."
O pracy (nieefektywnej, ale fakturowanej) ponad siły (str. 89 i 169):
"Po jakichś sześciu miesiącach uchodzi z nich para. (...) Nikt nie da rady pracować sto godzin tygodniowo dłużej niż sześć miesięcy.
(...)
− Próbowaliśmy zmusić go do zwolnienia tempa, ale facet pracuje jak maszyna.
− Nic dziwnego, płacicie mu sto pięćdziesiąt dolców za godzinę. Dlaczego nie ograniczycie współpracownikom liczby godzin do czterdziestu tygodniowo, żeby mogli spędzać więcej czasu w rodzinami? Mógłbyś obniżyć sobie pensję, sprzedać jednego jaguara albo dwa, zastawić diamenty starej, może nawet sprzedać rezydencję i kupić mniejszy dom niedaleko na wsi.
− Zamknij się, DeVasher."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz