Kamera: Szczyrk Solisko |
Nie jest tajemnicą, że ośrodki narciarskie zarabiają w dwóch okresach:
1) podczas tak zwanych małych ferii - okres od świąt Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli;
2) podczas trwających od lat równe sześć tygodni (wymienność województw) ferii szkolnych.
Czasem, przy dobrych wiatrach, udane mogą też być święta Wielkiej Nocy, ale ten okres raczej Polakom "mentalnie" do uprawiania narciarstwa nie pasuje.
W tym sezonie pierwszy z kluczowych okresów nie przyniesie kokosów. W Beskidach udało się uruchomić część wyciągów i tras (choć niewielką), ale prognoza długoterminowa dla Wisły jest bezlitosna:
Przy okazji każdego myślącego człowieka nadchodzi pewna refleksja: inwestycje w biznes narciarski są obaczone olbrzymim ryzykiem. Zwłaszcza, że trudne jest czynienie wielomilionowych wydatków za własne środki. Najczęściej w grę wchodzi jakieś finansowanie. Skutek dla biznesu jest następujący:
- przychody - wysoce niepewne;
- koszty funkcjonowania - konieczne do poniesienia, ich elastyczność jest częściowa;
- koszty finansowe - konieczne do poniesienia bez względu na sytuację.
Ale mimo wszytko jeżdżą! Aczkolwiek na słabej zimie wygrywają takie polanki-ośrodki, jak Białka i Zieleniec, gdzie jest pewien mikroklimat (między solidnymi górami), trasy są niezbyt pochyłe, więc i łatwe do naśnieżenia, przygotowania i utrzymania, a wyciągów i armatek (przede wszystkim: armatek) wiele.
Miejmy nadzieję, że będzie lepiej (czytaj: mroźniej lub/i śnieżniej), bo w innym przypadku dalszych inwestycji w Beskidzie Śląskim może nie być przez wiele lat. A jeszcze w listopadzie zapowiadała się fajna zima...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz