− Rozumiem − powie notariusz. − Jadą państwo na wakacje na Lazurowe Wybrzeże do Francji. I co chcecie tam konkretnie robić?
− Niech pan wpisze "po katolicku", "na indianera" i zgodnie z tradycją na miejscu "francuza" − mówi Jonas.− Dobrze, zatem wpisuję: "Wyrażono zgodę na seks tradycyjny, seks w pozycji, w której mężczyzna leży na plecach i jest pasywny, a kobieta na górze jest aktywna oraz na seks oralny." Czy tak?
− Nie − na to reaguje Linda. − Na "clintona" się nie zgadzam.
− Ależ kochanie, przecież mówiłaś wczoraj...
− Nie i koniec. Zresztą jak się nie zgadzam, to nie można wpisać do kontraktu, prawda?
− Prawda − potwierdził notariusz. − No to spisujemy bez seksu oralnego. Czytam ponownie: "Wyrażono zgodę..."
Skoro ktoś zamierza wprowadzić absurdalne i niemożliwe do wyegzekwowania, ale bardzo niebezpieczne w skutkach prawo (vide sprawa Tysona) to ja mogę posłużyć się tak absurdalnym hipotetycznym dialogiem.
A o przyczynach szwedzkich fobii już pisałem wcześniej na Blogu o ryzyku:
SZWEDZKI PUNKT WIDZENIA@RISK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz