Dziwnie się dzieje ostatnio w jednym z dwóch (obok Puszczy Niepołomice) małopolskich klubów I ligi. Grające właśnie w małopolskiej części miasta poskładanego z dwóch granicznych odrębnych niegdyś kulturowo organizmów samorządowych Podbeskidzie stanowi od jakiegoś czasu miejsce pełne dziwnych wydarzeń. Najpierw spadek z ekstraklasy, który nie miał prawa się zdarzyć. Potem gra na poziomie dalekim od oczekiwanego. Po angażu trenera Kociana Podbeskidzie włączyło drugi bieg, ale jak tylko pojawiła się szansa awansu, w Białej użyto hamulca ręcznego. Ale ubiegłosezonowa passa dawała nadzieję, że w tym roku klub będzie się skutecznie bił o awans.
Tymczasem od nastania nowego sezonu jest ... dziwnie. Drużynę w meczach prowadzi drugi trener Dariusz Fornalak. Jan Kocian podobno jest na zwolnieniu lekarskim. Co mu dolega? Nie wiadomo. Czy klub czeka na powrót trenera, który w zeszłym sezonie obudził drużynę? Nic na to nie wskazuje, raczej szuka nowego. Czy trener pali się do powrotu na ławkę? Skądże, on pisze wnioski o ... rozwiązanie kontraktu z winy klubu. Jak gra drużyna w tej sytuacji? Tragicznie. O co w tym wszystkim chodzi? Nie mam pojęcia.
W tym wszystkim można snuć różne teorie spiskowe: może trenerowi nie zapłacono, może trener ma pretensje o kierunki transferowe, może klub się obawia volty trenera i przejścia do innego klubu (Ruch Chorzów?), który chętnie (?) by go zatrudnił? Może - to kluczowe słowo. Bo pełnej wiedzy o tym, co się dzieje w klubie, chyba nie ma nikt. A w tle słychać o zmianach w akcjonariacie Podbeskidzia. Może tu tkwi problem?
Ostatecznie jedyny małopolski klub na terenie województwa śląskiego może stracić kolejny rok za zapleczu ekstraklasy. Co dla finansującego tę zabawę (piękny stadion i klub) miasta dwóch kultur może stanowić nie lada problem. Ale kto bogatemu zabroni zarządzać swoimi aktywami tak, jak chce?
PS. Fatalnie grają też dwa z czterech śląskich klubów na zapleczu ekstraklasy. Kolejne wczasy za pieniądze mieszkańców robią sobie zawodnicy GKS-u Katowice. Nie daje sobie na razie kompletnie rady odmłodzony i osłabiony Ruch Chorzów. W miarę dobrze wyglądają tylko wyniki GKS-u Tychy oraz (co stanowi niespodziankę) Odry Opole. Ale do finiszu droga daleka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz