Teraz dopisałem do listy jeszcze jeden powód. Sosnowiec to miejsce ludzi o magicznych zdolnościach. Naczelnik tamtejszego urzędu skarbowego jakiś czas temu został oskarżony o przyjmowanie łapówek, między innymi od takich ludzi, jak Dariusz S. i Mirosław M. (ps. "Casemiro" lub "KasęMiro") stanowiących były zarząd klubu sportowego Ruch Chorzów. Tenże były już naczelnik teraz dokonał nie lada wyczynu. Jak donosi prasa popełnił on samobójstwo w areszcie w Białołęce. „Zginął w celi, która była monitorowana i w której byli także inni osadzeni” - napisano w wydaniu internetowym Wprost.
Jakby to skomentować? Wydaje się, że najlepiej tak:
"Państwo to wiedzą, oni to wiedzą, ja to wiem: nie zabiły go wyrzuty sumienia, zabiła go wiedza."
Wydaje się, że szeroko rozumiany wymiar sprawiedliwości (śmierć na komisariacie we Wrocławiu) ma obecnie potężny problem wizerunkowy. Wydaje się, że opisane wydarzenie (śmierć w areszcie) ten problem pogłębia. Wydaje się też, że osoby zarządzające aresztem w Białołęce, delikatnie mówiąc, nie wykazały się odpowiednim profesjonalizmem.
Dzięki temu być może parę osób odetchnęło z ulgą. Kto wie, od kogo jeszcze pan naczelnik przyjmował korzyści majątkowe? Jednak lepiej jest nie jeździć do Sosnowca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz