wtorek, 29 grudnia 2020

Zakaz uprawiania sportu i rekreacji

Ruch i świeże powietrze: zakazano!

 Odnosząc się do wcześniejszego posta dodam pytanie:

— Dlaczego Mateusz Morawiecki i jego rząd tak nienawidzi sportu i rekreacji?


Z mojego punktu widzenia jest tak:

  • Od marca mam zamkniętą salę, na której z kumplami graliśmy w piłkę.
  • Ok. 10 marca pozamykały się ośrodki narciarskie, z których korzystam. Otwarły się po pewnych zawirowaniach i przy pewnych ograniczeniach w grudniu, ale od wczoraj znów są zamknięte.
  • W marcu rząd zamknął nawet możliwość spacerów po parkach i lasach.
  • Basen kryty "u mnie" jest praktycznie od marca nieczynny - z drobną przerwą, gdy korzystanie z niego było mocno utrudnione.
  • Basen odkryty "u mnie" w ogóle w bieżącym roku nie został otwarty.
  • Gdyby mi przyszło do głowy skorzystać z siłowni - te biznesy również zostały zamknięte.
No cóż. Na razie jeszcze (!) wolno chodzić po górach, ale nie wiadomo jak długo. Zresztą zimą to chyba można chodzić na skiturach (zakup takiego sprzętu to nie lada wydatek, a wypożyczalnie ... zostały zamknięte rozporządzeniem), bo normalnie na butach (nawet dobrych) po śniegu i lodzie to, hmmm, odrobinę niebezpieczna sprawa, czasem nawet jak na moje standardy.

Czasem dochodzę do wniosku, że celem Mateusza Morawieckiego jest zmuszenie mnie do oglądania telewizji Jacka Kurskiego. No cóż, bywa, że się staram, ale na dłuższą metę telewizor mnie nudzi. 

Przyznam, że wobec zaistnienia świąt nastawiłem się nieco telewizyjnie:

— Kochanie, opanowuję telewizor, dawaj pilota, mam ochotę na coś pełnego seksu, przemocy i akcji — rzekłem.

Tyle, że zamiar ten okazał się niewykonalny. Mamy pewnie z pięćset programów, niemniej w święta żaden z nich nie emitował niczego pełnego seksu, przemocy i akcji. Dominowała telewizja "rodzinna", co należy tłumaczyć na język polski tak: "dla mężczyzny nieoglądalna".

Oddałem więc grzecznie pilota żonie, a ona - zadowolona i usatysfakcjonowana moją naiwnością - wzięła się z zapałem za oglądanie tych nieoglądalnych szmir o miłości.

Generalnie to dla mojego zdrowia zakazano mi ... się ruszać. Dla uzupełnienia: nie ma futbolu w telewizji, a filmów o miłości nie jestem w stanie oglądać pod dowolną karą. Mam też wrażenie graniczące z pewnością, że wszystkie książki już przeczytałem w czasie marcowego zamknięcia nas w domach. Nie mam więc kompletnie co robić w wolnym czasie, a nie da się przecież cały czas pracować. To znaczy, może tak robić kobieta (zwłaszcza nastawiona na karierę), ale mężczyzna musi (z naciskiem na słowo: musi) przecież jakoś odpocząć. Tylko jak? Nie mogę robić ... nic. Trudno o większy absurd.
Sorry Winnetou, ale ta telewizja jest nudna

2 komentarze: