wtorek, 19 stycznia 2021

Nie rób tego w domu! A najlepiej, nie rób tego w ogóle! Ocena ryzyka, głupcze!

Babia Góra zimą. Źródło: obrazy Google

Media zelektryzowało tzw. "górskie morsowanie", czyli przypadek kobiety, która chciała niemal nago wejść na Babią Górę. Uratowali ją turyści i sztab goprowców. Rozpętała się też dyskusja, czy w tego typu przypadkach nie powinno się płacić z własnej kieszeni za akcje ratunkowe.

Babia Góra nie przypadkiem ma drugą nazwę – słowacką – Diablak. Panują tam bowiem zazwyczaj diabelnie trudne warunki pogodowe. Wynika to z wyjątkowości tej góry w okolicy: wyraźnie wyróżnia się wysokością: 1725 mnpm oraz ok. 1000 m wysokości względnej. Powoduje to, że niskie chmury często się na tej górze zatrzymują, powodując mgły, deszcze, bądź śnieżyce, a jak nie ma chmur, to wieje. Jak wieje? Kto był, ten wie, że solidnie. Wiatr wiejący z prędkością 100 km/h nie jest na szczycie niczym nadzwyczajnym. To trudna góra latem. Jak w tym kontekście ocenić próbę wejścia prawie nago zimą?

Cóż. Są organizmy inne, są ludzie, którzy potrafią się znaleźć w ekstremalnym dla innych warunkach, np. ten nieżyjący już gość co na rakiecie przeleciał kanał La Manche, albo tacy, co nurkują bez butli przez 20 min. Nie da się? Da się, ale to wyjątki, ze specyficznym organizmem i ze specyficzną umiejętnością panowania nad nim, np. ograniczenie pulsu do 1 uderzenia na minutę. Są Indianie, którzy nie mają w ogóle lęku wysokości. Pracują więc bez zabezpieczeń na budowach kilkusetmetrowych wieżowców. Ich życie, ich ryzyko. Niech są. Super. Ale rozkręcanie mody na coś takiego? To zachęta do samobójstwa. Mierz siły na zamiary!

Panuje dziś niewątpliwie pewna moda na ryzyko. Jest ona tym większa, im więcej prawa do ryzyka się społeczeństwom zabiera, im bardziej państwa dbają o dobrostan obywateli. Niemniej czasem mam wrażenie, że ludzie mają drobny problem z oceną ryzyka. Do tego jeszcze dochodzi chęć zrobienia fajnej fotki i wrzucenia jej na fejsa bądź insta.

Zapominamy, że nie każdy może brać udział w ekstremalnych wyczynach:

"Z okazji Dnia Niepodległości Dawid Łomnicki z Raciborza opublikował film ze wspinaczki na 300 metrowy komin elektrowni Rybnik. Władze elektrowni w Rybniku oświadczają, że wejście na komin elektrowni było nielegalne, niebezpieczne oraz łamiące podstawowe zasady bezpieczeństwa."

"Niemiec Benjamin Franz ustanowił nowy rekord w swobodnym nurkowaniu, schodząc na głębokość 120 metrów bez użycia butli tlenowej."

"Film "K2: Pierwszy zjazd" produkcji Red Bull Media House to niezwykły dokument ukazujący kulisy pierwszego zjazdu narciarskiego w historii z góry K2, dokonanego 22 lipca 2018 roku przez Andrzeja Bargiela. W filmie znajdzie się nie tylko zapis słynnej wspinaczki na górę bez użycia tlenu, jak i sam zjazd, ale także akcje ratunkowe z udziałem ekipy."


Chcemy być jak Andrzej Bargiel. Tyle, że jak już pisałem w innym artykule, Andrzej Bargiel w odpowiedzi na pytanie:

— Czy każdy narciarz może zjechać z K2?

odpowiedział:

—  Jeżeli ktoś ma minimum talentu i poświęci na to 15 lat pracy, to jest to moim zdaniem możliwe.


No właśnie: 15 lat przygotowań. I trochę talentu...

To, że oni potrafią i to robią, nie oznacza, że Tobie się to też, ot tak, uda (źródło: Google):





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz