3 lata temu popełniłem tekst przestrzegający przed ekonomią "nowoczesną" i idący - jakby to ująć - wbrew powszechnie lansowanym teoriom ekonomicznym, mówiącym firmom i społeczeństwu, że:
a) dług jest dobry i tylko dureń finansuje inwestycje z własnego kapitału;
b) nie należy mieć nic własnego, należy żyć z pożyczonego.
Link do tekstu: Ekonomia "konserwatywna" contra ekonomia "nowoczesna"
I co? Ano to, że "dziś" przetrwają tylko ci, którzy zgromadzili odpowiednią poduszkę kapitałową, którzy zgromadzili odpowiedni majątek i mają własne środki produkcji oraz którzy ... nie są zadłużeni w żadnych bankach i nie są od decyzji tychże banków niemal całkowicie zależni.
Tyle, jeśli chodzi o sektor prywatny. A co z sektorem państwowym?
Ano ten się zadłuża i uzależnia nadal.
Tak to wyglądało jeszcze "przed covidem", przy czym informacja dodatkowa jest taka, że spadek zadłużenia w 2014 r. wynikał nie z "oszczędności ówczesnego rządu" tylko z tzw. "rabunku połowy OFE":
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz