poniedziałek, 18 stycznia 2021

Sport to zdrowie? Nie dla naszych kochanych władz. Czy naprawdę bez ruchu będziemy zdrowsi?

Stadiony są dostępne tylko dla zrzeszonych sportowców

Sport to zdrowie? Co na to mówią podręczniki:

"Powszechnie przyjęło się powiedzenie, że sport to zdrowie. Jednak podejmowanie wszelkiego rodzaju aktywności fizycznej daje nam o wiele więcej korzyści. Sport wpływa nie tylko na poprawę naszego zdrowia i kondycji, ale też pozytywnie oddziałuje na nasz nastrój. Ludzie, którzy choć trochę się ruszają, mają więcej energii, lepszy humor, samopoczucie oraz samoocenę.

Jedną z podstawowych korzyści, jaką daje nam sport, jest mniejsze prawdopodobieństwo zapadnięcia na wiele chorób. Aktywność fizyczna:

  • powoduje obniżenie poziomu cukru we krwi,
  • reguluje przemianę materii,
  • obniża ryzyko powstawania zaburzeń sercowo-naczyniowych,
  • obniża ciśnienie krwi,
  • zapobiega osteoporozie,
  • wzmacnia system immunologiczny."

Link: Sport to zdrowie - korzyści wynikające z aktywności fizycznej (poradnikprzedsiebiorcy.pl)

Tymczasem nasze obostrzenia pandemiczne idą w zupełnie innym kierunku: dystans, maski, izolacja, zakaz uprawiania sportu! Szczególnie absurdalny jest ten ostatni punkt, wprost nienazwany, ale za to skutecznie egzekwowany: zamknięte są baseny, siłownie, stadiony, boiska, ośrodki narciarskie. Katowicka straż miejska ostatnio nawet posunęła się do ścigania dzieci korzystających z wyjątkowej zimy i jeżdżących na sankach.

Dziś treningi i tak byłyby trudne, ale nie niemożliwe

W związku z obostrzeniami nawet nasz miejski stadion lekkoatletyczny wraz z pobliskim boiskiem są zamknięte, można tam tylko biegać lub grać, jeśli jest się członkiem związku sportowego. Zwykła rekreacja jest zakazana, co dotknęło nawet niezwykle aktywnego na tym polu wiceprezydenta miasta. 

Tylko czy to ma sens? Moim zdaniem nie.

PRIMO! 

Biegają, grają w piłkę bądź pływają zasadniczo osoby w dobrej kondycji fizycznej. Nie są to z pewnością osoby najbardziej zagrożone skutkami choroby, przed którą się bronimy. Więcej, wg wszelkich badań takie osoby praktycznie nie zarażają innych.

Bramy MOSiR-u zamknięto nawet przed wiceprezydentem
miasta, który uwielbia bieganie. Ale: nie wolno!

SECUNDO! 

Czytałem o tym, że w Wlk. Brytanii już rozpoczęła się dyskusja na temat granic wolności, które jesteśmy w stanie poświęcić dla bezpieczeństwa naszego zdrowia. Nigdy wcześniej ludzkość nie ograniczyła tak swojej aktywności, nawet wobec większych zagrożeń i groźniejszych chorób. Przypomnę, że mecze piłkarskie odbywały się w czasie wojny światowej, a znane są nawet przypadki organizacji spotkań w obozach.

Boisko jednak jest odśnieżane

TERTIO! 

Mam kilka pytań:
– Czy my dzięki tym obostrzeniom jako społeczeństwo będziemy zdrowsi?
– Ile dzieci nie ma żadnego WF-u, nie uprawia żadnego sportu ni rekreacji od niemal roku? A gwarantuję, że są takie przypadki.
– Czy dla osób starszych lepiej jest chodzić na spacery, może nawet pojeździć trochę na rowerze lub skorzystać z bieżni na siłowni (a są takie przypadki), czy powinny jednak od roku nic nie robić i oglądać tylko Wiadomości oraz Sanatorium miłości w telewizji? Choć dla tych durniów w Warszawie ustanawiających przepisy może się to wydać niemożliwe, ja nawet spotkałem w różnych miejscach na różnych stokach narciarskich (wcale nie najłagodniejszych) wiele osób na oko z pierwszej grupy wiekowej kwalifikacji do szczepień. Jeden taki dziadek z Austrii nawet poczęstował mnie kiedyś w gondoli jego osobiście pędzonym specyfikiem. Po dwóch łykach nie trzeźwiałem po tym specyfiku chyba przez tydzień. A jeździł ... równie szybko jak ja, co udokumentował ponownym wejściem do gondoli razem ze mną po zjeździe z ... sześciokilometrowej trasy. A ja – przypomnę – mam przecież medale z zawodów narciarskich.

Czy my na pewno zamykając bramy obiektów sportowych i rekreacyjnych przed społeczeństwem postępujemy właściwie?
Nie wolno nawet grać w piłkę. Nawet w czasie wojny
nikt nie odważył się wprowadzić takiego zakazu

PS. Nie zabieram nikomu prawa do strachu o własne zdrowie. Sam zresztą – z szacunku do innych ludzi – staram się przynajmniej do części z obostrzeń stosować, nie szanując tylko tych, które godzą w moją osobistą wolność i prawa. Nikomu bowiem nic do tego, ile osób przebywa w moim domu, kto ze mną jedzie moim samochodem, gdzie sam chodzę i jeżdżę, gdzie spożywam posiłki (kupione na wynos) oraz czy mam ochotę się szczepić, czy nie. Informacji na ten ostatni temat po prostu nie udzielam i nie udzielę: chroni moją prywatność RODO, ustawa zasadnicza i ogólnie pojęta wolność jednostki!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz