W 97-tą rocznicę urodzin Ruchu Chorzów oraz 128-mą rocznicę urodzin Adolfa Hitlera będzie nieco żartobliwie o kierunkach rozwoju gospodarki. Otóż wydaje się, że wkrótce wszyscy będziemy pracowali w narodowych czempionach gospodarki. Po godzinach pracy oglądniemy narodową telewizję. Będziemy kupowali prąd wytworzony przez narodowe elektrownie. Elektrownie będą pracowały na węglu wydobytym przez narodowego czempiona wydobywczego. Będziemy jeździli narodowymi samochodami i kupowali benzynę od narodowego czempiona paliwowego. Kupimy narodowe gazety w narodowej sieci sklepów. A na urlop pojedziemy na wyjazd zorganizowany przez kaowców naszych narodowych czempionów gospodarki pociągami narodowego operatora kolejowego. Spędzimy go w ośrodkach narodowego czempiona turystycznego. A nasze dzieci w szkołach będą się uczyły narodowej historii z podręczników wydanych przez narodowego wydawcę. Jak dorosną, będą przylatywały do nas na święta z emigracji z Londynu lub Nowego Jorku. Wylądują na narodowym lotnisku.
Absurd - powiecie Państwo? Nieprawda! Przecież to już było! W czasach mojego dzieciństwa na przykład. Co więcej, to wszystko nie jest nawet polskim wynalazkiem. Podobny model gospodarki obowiązuje dziś w niektórych światłych krajach zachodnich. Na przykład we Francji. I Francuzi go ... pielęgnują. Nie jest to dziwne, bo - jak "donosi" Rzeczpospolita - 25 proc. Francuzów pracuje w tamtejszej szeroko rozumianej administracji publicznej. Swoją drogą to - wydawałoby się - zatrważające 25 proc., to niewiele w porównaniu z odsetkiem pracowników tego sektora w Grecji.
Taki protekcjonistyczny model jest naturalną odpowiedzią społeczeństw w warunkach pokryzysowych. Większość Polaków dziś odrzuca liberalizm gospodarczy, bo on przyniósł im tylko odciski z przepracowania i biedę.
Jakkolwiek tego nie oceniać, znacząca część "świata" porzuciła dziś model wolnorynkowy. Globalizacja jest passe, a narodowe interesy rosną w siłę. Do czego nas to doprowadzi? Zobaczymy po czasie. Czy dzisiejsza Polska na wolnym rynku wygrywa, czy przegrywa? Odpowiedzi nie do podważenia brak. Zależą od punktu widzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz