"Świetną
formę tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Pjongczangu zaprezentowała Lindsey
Vonn. W sobotę Amerykanka wygrała zjazd alpejskiego Pucharu Świata w
Garmisch-Partenkirchen. To jej trzecie zwycięstwo w bieżącym sezonie i już 80.
w całej karierze." - czytamy w sieci.
W nawiązaniu do zwycięstwa Lindsay kilka wolnych myśli:
- Miał nosa Sports Illustrated zapraszając na sesję body-paintingu określone grono sportsmenek. Ledwo co Karolina Woźniacka wygrała Australian Open, a w sobotę Linday Vonn wróciła do wielkiej formy. Czterokrotna zwyciężczyni klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ośmiokrotna - w zjeździe; pięciokrotna - w supergigancie i trzykrotna - w kombinacji może znów bić się o medale olimpijskie.
- Jak znam życie, to tradycyjnie Amerykanka po triumfie udzielała wywiadów po ... niemiecku. Zresztą przecież nazwisko zobowiązuje. Lindsay przypomina światu, że Stany Zjednoczone stanowią zlepek wielu kultur i narodowości, a wśród nich jedną z najliczniejszych (zdaniem niektórych badaczy: najliczniejszą) grupę stanowią Amerykanie pochodzenia niemieckiego. Dwight Eisenhower, Werner von Braun (twórca amerykańskiego paliwa rakietowego), czy Linsay Vonn to tylko najznamienitsze przykłady. "W całych Stanach Zjednoczonych 43 miliony ludzi to potomkowie dawnych bauerów z różnych regionów Niemiec. Jest to największa grupa etniczna w USA według spisu z 2000 roku. Według tych danych, Amerykanie o niemieckich korzeniach reprezentują 17% z całkowitej populacji USA i 26% białej populacji (nie licząc Latynosów). Tylko 1,5 miliona umie porozumiewać się w języku niemieckim." - twierdzi ciocia Wiki. My wiemy, że Lindsay umie.
- "Cycate blondynki są podstawą kinematografii" - twierdził sam mistrz, czytaj: Pilipiuk w Truciźnie. Nieprawda, otóż: "Cycate blondynki są podstawą narciarstwa" - udowadnia Lindsay.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz