Zdjęcie: Dziennik Zachodni |
"Jeden z kierowców rządowej kolumny nie zdążył zahamować. Jego pojazd uderzył w kolejny z pojazdów kolumny, w którym znajdowała się Beata Szydło. Zadział efekt domina – pojazd wicepremier uderzył następnie w pojazd już spoza kolumny, należący do jednego z mieszkańców Imielina. Jak donosi serwis gazeta.pl, policja ustaliła, że winnym zajścia jest tym razem funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa, kierowca pojazdu, który sprowokował serię stłuczek."
Wśród różnych komentarzy i artykułów na temat kolejnego wypadku kolumny rządowej w Imielinie mnie zdumiała informacja w zasadzie techniczna: auto SOP będące sprawcą zdarzenia nie miało wykupionej polisy autocasco (źródło informacji: Rzeczpospolita). I nie jest to pierwsza tego typu sytuacja, lecz ... standard.
Zdumiewa podejście służby, było nie było, rządowej do sektora finansowego. SOP za pośrednictwem swoich czynów, nie słów, mówi obywatelom:
- Uważajcie! To łobuzy! Nie warto się ubezpieczać, my zresztą tego nie robimy!
Problem w tym, że teoretycznie bezpieczna SOP ma wypadkowość większą, niż młody kierowca cotygodniowo wracający nawalony z dyskoteki. Przy takiej wypadkowości, dziwi doprawdy niestandardowe podejście do ryzyka. Chyba, że SOP wie coś więcej o sektorze finansowym, niż obywatele.
Dziwi mnie jeszcze jedna rzecz: dlaczego kierowcy wiozący VIP-ów nie stawiają przede wszystkim na bezpieczeństwo? Safety first! To powinna być dewiza każdego konwoju. Przecież lepiej dojechać 45 minut później, niż o 45 lat za wcześnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz