niedziela, 14 marca 2021

Ekspres jugosłowiański. Skutki konfliktów i mentalność bałkańska


Jedziemy dalej! Co jeszcze napisała Dominika Ćosić?

Skutki konfliktów

Str. 11: "Jugosławia za schyłkowych czasów Tity nie bez kozery nazywana była "małą Ameryką". Polaków i mnie zachwycała bogactwem: pachnącym, delikatnym papierem toaletowym, bananami, pomarańczami, czekoladami, Coca-Colą, adidasami, lalkami Barbie, pięknie wydawanymi kolorowymi bajkami dla dzieci, luksusowymi (jak na ówczesne czasy) samochodami na ulicach i mnóstwem prezentów, jakie dostawałam od bliższych i dalszych znajomych. I przede wszystkim swobodą podróżowania, słynne jugosłowiańskie czerwone paszporty pozwalały bowiem na wyjazdy na Zachód, na zakupy we Włoszech, wycieczki do Paryża czy Londynu."

Str. 13: "Wreszcie nadszedł rok 1991. Wojna kilkudniowa w Słowenii, następnie w Chorwacji. Zdawałam egzaminy do liceum [sic!], gdy dotarło do mnie, że nie ma Jugosłowian. Są Chorwaci, Serbowie, Bośniacy, Słoweńcy, Macedończycy, Czarnogórcy. Świat mojego dzieciństwa przestał istnieć."

Str. 16: "W Nowym Sadzie, drugim co do wielkości miastem serbskim, na dworcu czekał na nas pracownik miejscowego uniwersytetu. Niby nic się nie zmieniło, bo miasta nie nawiedził żaden kataklizm, nie powstały rowy tektoniczne, nie wybudowano meczetów i pałaców. A jednak to nie było to samo miasto. W pierwszym odruchu pomyślałam, że od 1988 roku przede wszystkim poszarzały i skurczyły się budynki, postarzały samochody, zbiedniały ulice i zubożeli przechodnie, nawet uniwersytet robił na mnie mizerne wrażenie. To, co kiedyś wydawało się nowoczesne, teraz sprawiało prowincjonalne wrażenie. Wszędzie rzucały się w oczy przejawy zapuszczenia."

Str. 23: "Na każdym kroku porównywałam dawne bogactwo z obecną biedą. Kiedy na jeden dzień przyjechałam do Belgradu, szok nie minął, wręcz przeciwnie. W autobusach miejskich, zdezelowanych kompletnie egzemplarzach, początkowo bawiła mnie podziurawiona podłoga i nieustanne kłótnie między kierowcą i pasażerami."

Mentalność bałkańska

Str. 9-10: "Babcia nauczyła mnie salutować na widok Marszałka (w telewizji, rzecz jasna), miała zresztą w domu popiersie Tity i liczne portrety. Babcia była piękną kobietą, wysoką brunetką o jasnej karnacji. Ta spokojna, zdystansowana kobieta zmieniała się nie do poznania podczas meczy Partizana Belgrad. Była kibicem całym sercem. Była także ideową komunistką, dla której prawdziwy komunista powinien być uczciwy, skromny i pracowity."

Str. 23: "Najciekawsze jednak było to, że turbo folk cieszył się taką samą popularnością we wszystkich byłych republikach Jugosławii i w dodatku były gwiazdy Jugo uniwersalne. Niekwestionowaną królową gatunku była i jest Ceca, nafaszerowana botoksem i silikonem plastikowa ciemnowłosa Barbie, która w teledyskach pływała w basenie na dmuchanym łabędziu. Ceca, wdowa po zbrodniarzu wojennym i gangsterze Arkanie, była równie wielbiona - o ironio! - także w Bośni i Hercegowinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz