W kolejnym numerze "Sieci" (8/2021) prof. Pawlicki pisze m. in.:
"Po opublikowaniu dwa tygodnie temu tekstu pod spokojnym tytułem "Konflikt interesów" w kilku miejscach Warszawy - jak ćwierkają wróble - zagotowało się. Naradzano się jak zareagować. Ano w najprostszy sposób: ekspertów sponsorowanych zastąpić ekspertami niezależnymi. (...) Po publikacji skontaktowało się ze mną wiele osób, deklarując współpracę w dziele identyfikowania patologii konfliktu interesów. (...) A więc dowody zależności, która sprawia, że są ekspertami sponsorowanymi, a mówiąc wprost - naganiaczami sprzedaży produktów mocodawców. (...) Do chwili, gdy piszę te słowa, ani prof. Simon, ani prof. Horban, ani prof. Flisiak, ani nikt z 12 ekspertów sponsorowanych zasiadających w Radzie do dymisji się nie podał. (...) Przypomnę, że rekordzistą płaconych kar jest firma Pfizer, która w minionym dziesięcioleciu płaciła grzywny [za korupcję - MS] wielokrotnie, na sumę ponad 2,5 mld dolarów, a eskperci nazwali ją "notorycznym oszustem". Koncerny farmaceutyczne sponsorują dziś w USA ośrodki naukowe, uniwersytety, szpitale, organizacje lekarskie... Ten rak został zaimportowany do Polski, tylko na liście płac firmy Pfizer znajduje się kilkadziesiąt polskich organizacji lekarskich."
Szczerze mówiąc, wolałbym żyć w kraju, w których esksperci z "Rady Medycznej przy Premierze PR" nie biorą pieniędzy (bez względu na to, z jakiej okazji) od producentów szczepionek.
Bo skoro biorą (?) lub brali (?), co udowadnia prof. Pawlicki, wówczas cała tak akcja z "pandemią" i "szczepieniami" wygląda trochę, hmmm, inaczej.
Cóż, ekonomia... Jak nie wiadomo o co chodzi, to z całą pewnością chodzi o ... pieniądze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz