Na ostatnim czwartku (4. marca 2021 r.) prawdopodobnie (?) zakończyliśmy blok wyjazdów narciarskich z młodzieżą w tym dziwnym sezonie. Mimo, że czas wyjazdów był skompresowany (a tryb nieco awaryjny), ten krótki sezon "salezjańskich wyjazdów ze Świętochłowic z instruktorem" okazał się ... znakomity.
Początki były jednak trudne. Otwarcie stoków od 12. lutego spowodowało ... dziki boom na narciarstwo. Nie wiedzieliśmy, gdzie jechać, aby choć parę razy zjechać (w domyśle: bez kolejki) i we wtorek (16. lutego) padło na ustroński Poniwiec – górę prostą jak linijka, choć trudną.
| Poniwiec. Trening z Natalią |
Tamże ćwiczyliśmy:
"—Jak wytłumaczyć kursantce (tu: Natalia) jazdę slalomem (krótkie szybkie skręty) z poślizgiem, jeśli współczesny narciarz (ach te carvingi) nie zna pojęcia poślizgu - zsuwania.
—Właśnie tak: patrz rysynek.
Nauka była skuteczna, kursantka pojętna, więc wielokrotnie (za każdym razem lepiej) zjechała z trudnej góry (Poniwiec) w trudnych (oblodzenia lub muldy) warunkach."
W czwartek (18. lutego) pojechaliśmy na Soszów. Dojazd stanowił koszmar (godzina stania w korku do Wisły), na parkingu trudno było o fragment miejsca. W konsekwencji ... zablokowaliśmy ruch, aby dzieci mogły wysiąść, a kierowca mógł odjechać. Przyznam, że pierwszy raz w życiu widziałem kolejkę do kolejki wieczorem na Soszowie – i to taką zaczynającą się od kasy (czyli przed zakrętem). Wyglądało to strasznie, a w praktyce ... trwało w najgorszych momentach może 4-5 minut. Jednak te niewyprzęgane tatrapomy z przepustowością 2400 osób na godzinę i z ładowaniem po 4 osoby co 6 sekund to ... najlepsze (lepsze od szczyrkowskich "szóstek") zabijacze kolejek – tak wydajne to wyciągi. Niemniej frekwencja na stoku była znacząca.
| Soszów. Uczestnicy uznali wyjazd za udany |
W sobotę (20. lutego – jedyną sobotę, w którą udał się wyjazd) pojechaliśmy do Kobie(love)a. To dziś praktycznie nowa stacja i ... narciarze chyba to wiedzą. Wyjazd o godz. 6:15 rano i szybki dojazd nie uratowały nas przed ... godzinnym czekaniem na wjazd na parking. Przyznam, że tylu ludzi w Korbielowie jeszcze nie widziałem. Efekt: dość znaczące kolejki, ale ... nie dotyczyło to całkowicie dolnych partii i położonych tam dwóch krzeseł. Za to radość z uruchomienia krzesła na Buczynkę była stłumiona koniecznością odstania gdzieś 10-15 min. oczekiwania na wjazd. Niemniej ośrodek z tą Buczynką jest dziś znakomity narciarsko – jedyny w okolicy "trochę alpejski". Brakuje tylko lekkiej modernizacji "górnej części" ośrodka.
| Korbie(love) – mróz, słońce i ... wysokość |
Po sobocie nastąpiła niedziela, poniedziałek i ... wraz z minięciem poniedziałku ludzi ze stoków ... wymiotło. Śnieg pozostał, dziki tłum ... wyjechał. We wtorek (23. lutego) i czwartek (25. lutego) jazda wieczorna na Soszowie okazała się jazdą już bez kolejek. W dodatku w czwartek jeździliśmy w atmosferze "wiszącego topora", "wróbelki" bowiem ćwierkały, że nasz kochany minister zdrowia "od jutra" pozamyka stoki. Z rozmów na miejscu wynikało, że na zamknięcie szykowały się też stacje. I – jak zwykle przy tych ludziach – w ostatniej chwili odwołanie odwołano. Stoki pozostały otwarte.
| Ostatnie chwile przed zamknięciem stoków, które ... nie nastąpiło |
No to skorzystaliśmy jeszcze kolejne dwa razy z Soszowa, znów we wtorek (2. marca) oraz czwartek (4. marca). Oba te wyjazdy były ... wyjątkowe. We wtorek małą grupą doszlusowalismy może do dwóch, a najwyżej trzech tuzinów innych narciarzy i zastaliśmy ... znakomite zimowe warunki: równy zmrożony stok. Przypuściliśmy szybki pomarańczowy atak na czynne trasy (niebieska i czerwona) i nie odpuściliśmy żadnej. Nie dziwiło, że ... nikt nie chciał do domu oraz do powrotu do tej dziwnej nauki na onlajnie, jak tu taka znakomita zabawa!
| Wtorek tuż po zachodzie słońca oraz tuż przed zapaleniem świateł |
| Te trasy naprawdę były niemal puste! |
Sezon wyjazdów ze szkoły salezjańskiej na narty z instruktorem zakończyliśmy w ub. czwartek. W deszczu, w naprawdę trudnych warunkach pogodowych (choć znakomitych narciarskich – świetnie dla nas, dosłownie, przygotowane trasy), znów nikt nie chciał kończyć. Ale trzeba było, więc o godz. 21:00 (po czterech godzinach jazdy, a myśleliśmy, że totalnie przemoczeni młodzi po dwóch zrezygnują) zakończyliśmy sezon na wyjazdy jednodniowe.
| Ostatnia zbiórka po karnety |
Cóż można na koniec napisać? Było kilka zaskoczeń. Primo: jeździliśmy (z małymi wyjątkami) praktycznie pełnymi busami, kilkakrotnie grupą większą niż 20 osób. Secundo: przez tydzień boom na narty był ogólny i nieprawdopodobny. Tertio: po tym tygodniu boom przeszedł w kryzys i trasy były ... dla nas i jeszcze paru innych ... zapaleńców. Quarto: młodzież (i dzieci) miała taki zapał do nart, że nie chciała kończyć, a zakończenie wyjazdów z przyczyn obiektywnych (koniec terminów) – przyjęła z nieukrywanym rozczarowaniem.
Co jeszcze można dodać? Podziękowania: dla znakomitych uczestników, i tych jeżdżących niemal profesjonalnie, i tych uczących się (już nie – już potrafią), dla organizatorów (Salos Świętochłowice), cierpliwego kierowcy, dla szkoły i wspierających nas nauczycieli, i dla stacji Soszów: która zwłaszcza w ostatni wtorek i czwartek puszczała wyciągi, włączyła oświetlenie, miała otwarte knajpy i świetnie przygotowane trasy w zasadzie wszystko dla ... naszej grupy i jeszcze może paru dziwaków.
Dziękuję Wam wszystkim. Wasz instruktor: http://instruktor.info.pl/
| Wasz instruktor |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz