środa, 3 marca 2021

Klient ma być dawcą kasy, a nie czerpać korzyści z usługi. To właśnie Szczyrk anno Domini 2021

 

Kamera Szczyrkowski.pl. Fajne warunki na trasie?
Nieprawda: ta trasa została wyłączona z użytkowania

Nie ma w Polsce drugiego ośrodka z tak fajnymi i długimi trasami. Nie ma też ośrodka z tak licznymi trasami, co obrazuje mapa:

Mapa teoretyczna


Licznymi? Tak wygląda oferta rzeczywista SMR-u:

Mapa faktyczna

Wiem, wiem, epidemia, oszczędności, itp. Tyle, że inni - mniejsi - dają radę, a "Słowacy" – nie! Przyznam, że nie wiem, i nie rozumiem, o co chodzi. Niemniej ja, jako klient (posiadacz tzw. Sprytnej Sezonówki od 3 lat), czuję się w tym sezonie wyjątkowo podle: potraktowali mnie jak dawcę kapitału i postanowili dać mi niewiele (w sumie: jak najmniej) w zamian:

  • W grudniu (warunki atmosferyczne ) do zamknięcia (lockdown) praktycznie otwarte były tylko dwie trasy, przy czym jak byłem, to jedna z nich miała przygotowanie "freeride'owe" – co nie każdy lubi.
  • Po ponownym otwarciu dało się jeździć pierwszy dzień (piątek) i pół drugiego, potem nastąpił ... armagedon. Stacja oferująca mi, jako klientowi, karnet, postanowiła sprzedać ponadto chyba miliony (tu trochę przesadzam, ale takie miałem wrażenie) biletów jednodniowych spragnionym wolności, gór, powietrza i chyba też kolejek warszawiakom (oczywiście boom dotyczył też mieszkańców innych miast). Skutek: od połowy soboty przez ponad tydzień do Szczyrku nie było po co jechać, o ile by się w ogóle udało tam wjechać (korki).
  • Po ponownym otwarciu stacji (i po wielodniowych opadach śniegu) okazało się, że stacja oferuje dla klienta tylko kilka tras ... niebieskich. I tyle. Nie podoba się, jedź do Białki! A tam ... też niebieskie. W każdym razie, jak ktoś marzył o pojeżdżeniu sobie Bieńkulą i Golgotą, okazał się idiotą, jak ... ja, niestety.
  • No dobra — można rzec. Juliany (Pośredni) też są piękne. No to zamknęli Juliany. Teren, gdzie śnieg czasem trzyma się do maja. I gdzie brakuje dziś orczyka u góry.
  • Co mnie irytuje już od poprzednich sezonów to zwyczaj, że przy mniejszej frekwencji te wszystkie nowoczesne koleje, kupione za wiele milionów złotych, jeżdżą z nieznanych mi powodów tempem porównywalnym do starego 40–letniego krzesła na Hali Goryczkowej. W każdym razie jazda z nominalną prędkością dopuszczalną (co daje szansę na więcej zjazdów) jest ewenementem, nie normą. Jak ktoś chce sobie pojeździć szybkimi wyciągami, to musi jechać do Istebnej (Złoty Groń) lub Siennej (Czarna Góra). W Szczyrku szybko już było – na starych zdemontowanych orczykach.
  • I na koniec dam wykaz najwyższej arogancji wobec klientów. Ośrodek sprzedał te sezonówki z opcją: jazdy wieczorne. Niby na trasach 1 i 3, ale – jak się okazuje, trasa nr 1 jest w tym sezonie ... planowo nieczynna (brak mostka). Ale jeśli ktoś sobie wymarzył, że pojeździ sobie wieczorami w marcu (choćby na trasie nr 1), to właśnie od stacji dostał w policzek: jazdy wieczorne zakończono z dniem 28 lutego!

Drogi Szczyrku! Rozumiem trudną sytuację, rozumiem też problemy finansowe. Ale nie może się to (nigdy) przejawiać drastycznym pogorszeniem oferty. Macie najlepszą stację w Polsce, a robicie z niej taki disneyland, a nie stolicę narciarstwa. Zamiast lidera jest ośrodek trzeciej kategorii! Ogarnijcie się. 

Czy tam u Was tym biznesem zarządzają durnie?

Artykuł zawiera subiektywne odczucia autora, jednakże oparte na osobistych doświadczeniach, które autor potwierdza.


6 komentarzy:

  1. I jak zwykle największy problem na śląsku to warszawiacy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach tam, to żart, choć - przyznam - złośliwy. Niemniej pisałem kiedyś o syndromie warszawskich ferii: klient siedzący cały rok z mieście, gdzie nic nie (bo nie ma) ma na miejscu, w okolicy też nic nie ma (w góry: 300 km, nad morze: 300 km), nagle wyrywa się w góry na tydzień i ... głupieje. Niemniej, trzeba to przyznać, finansowo to klient ... najlepszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako prawie-Warszawiak (w sensie dla Warszawiaków jestem słoikiem, bo się tu nie urodziłem a dla ślązaków Warszawiakiem bo mieszkam w Warszawie) napiszę Ci, że w Szczyrku bywałem wielokrotnie za czasów orczyków (szybki dojazd na weekend) a za SMR byłem raz i na razie podziękuję :) Ludzie się tam tłumnie zwalili, bo nie można było za granicę. Jak tylko wróci "normalność" to Warszawieków zrobi się mniej i odetchniesz, Warszawiacy udadzą się do Włoch i Austrii albo na Chopok. Teraz dzięki nowym ekspresówką Szczyrk już nie jest dużo szybszy jeśli chodzi o dojazd z Warszawy niż inne rejony jak Zieleniec, Białka czy Krynica (a tam będzie coraz lepiej) więc i weekendy będą wolniejsze od Warszawiaków. A ja pojadę do Krynicy, gdzie nie dociarają Ślązacy (i nie ma pijanych krzyczących "jebać goroli!" - prawdziwa historia!) :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Primo: nazwy mieszkańców w j. polskim z małej litery (stąd warszawiak, aczkolwiek j. polski dopuszcza też pisownię grzecznościową z dużej litery, więc od biedy może być Warszawiak. Ale Ślązak, przepraszam, bezwzględnie z dużej, ew. potocznie hanys można z małej. Secundo: zgadzam się z wnioskami, niemniej "dziki tłum" już wyjechał. Ale samo serce Szczyrku (SMR) - w tym roku katastrofa. Niemniej jak byłem na BSA - była jazda bez kolejki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jeden "ślązaków" z małej to literówka. Ale o tym, że warszawiak koniecznie piszemy małą to nie wiedziałem, dzięki za info. Choć nie jest to logiczne, że mieszkańcy miast mają być traktowani inaczej niż mieszkańcy regionów czy państw.

      Usuń
    2. Przeszedłem taką szkołę przy pisaniu książki w dyskusjach z panią korektor z Krakowa - będącą kibicem Cracovii! W ogóle język polski w prawidłowym brzmieniu zawiera bardzo mało dużych liter. Małymi literami piszemy zawody, stanowiska, nawet potocznie używane nazwy samochodów i rzeczy, jeśli traktujemy je jak przedmioty, nie markę: np. "Jadę moim peugeotem razem z dyrektorem sprzedaży do urzędu miejskiego w Krakowie. On jest rodowitym krakusem". Ale też nie jestem najmądrzejszy na świecie, i jak mam wątpliwości, sprawdzam w internetach, czasem pytam. Niemniej, nie wykluczam, że też robię błędy. Ale staram się uczyć. Taki zawód, jeden z kilku, ale zobowiązuje.

      Usuń