C. Northcote Parkinson. Prawo Parkinsona czyli w pogoni za postępem. Singapur 1958:
"Im więcej czasu mamy na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera. Powszechne uznanie tego faktu wyraża się w przysłowiowym powiedzeniu: "Najbardziej zajęty człowiek to ten, który ma mnóstwo czasu". W ten sposób starsza pani, która nie ma nic do roboty, może poświęcić cały dzień na napisanie i wysłanie pocztówki do swojej siostrzenicy w Bognor Regis. Godzinę zabierze jej znalezienie pocztówki, drugą - szukanie okularów, pół godziny odnalezienie adresu, godzinę i kwadrans napisanie tekstu, dwadzieścia minut - wahanie, czy wziąć parasol idąc do skrzynki na sąsiednią ulicę. Cały ten wysiłek, który zajętemu człowiekowi zajmuje trzy minuty, może zatem dla innej osoby stać się dniem niepokoju, udręki i zmęczenia.
Jeśli więc przyjmiemy, że zależność między pracą (zwłaszcza pracą biurową), a czasem niezbędnym do jej wykonania jest dość elastyczna, zobaczymy, że ilość pracy faktycznie wykonanej nie ma nic albo ma bardzo niewiele wspólnego z liczbą osób przy niej zatrudnionych.
(...)
W istocie nie ma w ogóle żadnej współzależności między liczbą urzędników a ilością wykonywanej pracy. Wzrostem liczby urzędników rządzi Prawo Parkinsona i wzrost ten będzie dokładnie taki sam, bez względu na to, czy pracy będzie więcej, mniej, czy nie będzie jej w ogóle.
(...)
Urzędnik pragnie mnożyć podwładnych, a nie rywali.
(...)
Urzędnicy przysparzają sobie nawzajem pracy, jedni drugim.
(...)
Statystyka Ministerstwa Kolonii:
Rok/ Liczba pracowników
1935/ 372
1939/ 540
1943/ 817
1947/ 1139
1954/ 1661"
Dopisek MS: Warto zauważyć, że w roku 1954 po potędze kolonialnej Wielkiej Brytanii pozostały już tylko zgliszcza, co nie przeszkadzało ministerstwu się rozwijać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz