Najpierw cytat z wywiadu w Sporcie z Januszem Patermanem:
"Są jednak u nas w kadrze zawodnicy, proszę, tej uwagi nie odnosić do
wymienionych przez Pana piłkarzy, którzy są tak sfrustrowani, że wiosną
wiele razy nie potrafili biegać. Takich graczy przy Cichej nie potrzeba."
I komentarz:
Ten sezon piłkarski w naszym kraju był wyjątkowy. Piłkarze wielu klubów jakoś tak nie potrafili biegać i zapominali o taktyce. Nie dotyczyło to tylko Ruchu Chorzów, choć tamże masowe odejścia obrońców po sezonie (Konczkowski, Helik, Kowalczyk, Koj - to solidna czwórka) rzucają bardzo ciekawe światło na stopień ich zaangażowania we wcześniejszą walkę o utrzymanie. Jakoś im tak nie szło - chciałoby się rzec.
Ale summa summarum, abstrahując od jakości sędziowania i wszelkich teorii spiskowych, z ekstraklasy spadły zespoły, które przez cały sezon solidnie na to zapracowały. Ja na tym blogu kilka miesięcy temu typowałem zresztą dokładnie taki, a nie inny, zestaw spadkowiczów.
Ale takie słabe bieganie dotyczyło w tym sezonie wielu piłkarzy wielu innych klubów. Solidnej zadyszki doznały w ekstraklasie na koniec wszystkie, poza Legią, kluby walczące o mistrzostwo. Jakby nie chciały wygrać ligi?!
W I lidzie natomiast mieliśmy jakiś wysyp poplątania nóg. Problemy z bieganiem tak średnio w co drugim meczu mieli piłkarze GKS-u Katowice, bawiący się przecież nieźle za miejskie środki. Kolejnej zadyszki związanej z szansą awansu na finiszu doznali futboliści Zagłębia Sosnowiec. Po raz kolejny godziwe miedziane argumenty nie wpłynęły pozytywnie na wyniki Miedzi Legnica. W obliczu wielkiej historycznej szansy zatkało kompletnie piłkarzy Chojniczanki oraz Olimpii Grudziądz. Nie wykorzystały swoich pięciu minut także Wigry Suwałki. Zadyszki po drodze do celu doznał też Górnik Zabrze, po czym zdecydował się na małe wietrzenie szatni. Ten wicherek przyniósł klubowi finisz stulecia, który i tak by się nie miał prawa udać, gdyby nie zbiorowa zadyszka wszystkich rywali. Ze schematu wyłamała się tylko Sandecja Nowy Sącz i teraz ... miasto ma kłopot i szybko musi coś wymyślić ze stadionem.
Tegoroczny finisz stulecia w I lidze może zostanie kiedyś, za wiele lat, sfilmowany, jak na przykład stało się to z historią Jana Banasia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz