Polska ekstraklasa tonie, choć kasy jej nie brakuje |
Co można zmienić? Ano można na szybko podjąć co najmniej 3 kluczowe decyzje:
- Salary cap!
- No public money for pro!
- Foreigners limit!
Już wyjaśniam szczegóły planu.
Odnośnie p. 1:
Limit płacowy dla zawodników ekstraklasy na poziomie indywidualnym nie wyższym niż 600 tys. zł rocznie. Na drużynę - nie więcej niż 10 mln rocznie dla drużyn grających w pucharach i nie więcej niż 7,5 mln rocznie dla pozostałych. W I lidze - 5 mln zł na drużynę. W II lidze - 1 mln zł. W niższych ligach - 100 tys. zł. Ligi te (zgodnie z poziomem) winny być pełne amatorów. Czy limit będzie obchodzony? jeśli tak, to na własne ryzyko piłkarzy, bo procedura licencyjna powinna chronić tylko zarobki w ramach limitu.
Odnośnie p. 2:
Proponuję wprowadzić zakaz finansowania (dotacje, dokapitalizowania) drużyn profesjonalnych publicznymi (rządowe, samorządowe) pieniędzmi, za wyjątkiem poziomów niższych niż II liga. Zasadniczo pieniądze publiczne będą mogły wspierać rozsądną infrastrukturę (budowa i utrzymanie obiektów) oraz wsparcie dla szkolenia i drużyn młodzieżowych. W przypadku posiadania akcji przez organy publiczne (miasta), winny one się ich pozbyć w czasie do 2 lat, po cenie nie niższej niż wartość księgowa akcji, a w przypadkach, gdy wartość ta jest ujemna (raczej to standard) - po cenie nie niższej niż 1 zł za cały pakiet.
Odnośnie p. 3
Mistrz Polski, czyli reprezentant naszego kraju, wyszedł na mecz z reprezentantem Łotwy w następującym układzie podstawowej jedenastki: 5 Polaków oraz 6 obcokrajowców. I jest to i tak dla naszej ligi proporcja bardzo narodowa, bo inni mają i wystawiają tych foreignersów więcej. Należy więc przypomnieć sobie rozwiązania angielskie: obcokrajowiec - tak, ale tylko i wyłącznie wówczas, jak jest etatowym reprezentantem (min. 10 występów) danego kraju. Do tego limit - maksimum 3 obcokrajowców w drużynie.
Wprowadzenie tych zasad wymaga swego rodzaju porozumienia ponad podziałami, nie może się nikt, jak niegdyś Legia, wyłamać.
Ponadto wymaga działań także legislacyjnych, potrzebne jest więc porozumienie związku z władzą ustawodawczą. Ale - jestem pewien - siedząc dalej z założonymi rękami - nie uleczymy tego kryzysu, Bo kryzys jest poważny, a jego obraz jest zamazany tylko bardzo wysokimi przychodami klubów (w tym wielkim kontraktem telewizyjnym). Ale - jeśli poziom nadal będzie się obniżał - te wielkie przychody zaczną w końcu maleć. Ponadto niech mi nikt nie mówi, że ... z tych pieniędzy nie da się utrzymać klubów! Niech nikt nie mówi, że samorządy muszą te kluby ratować i do nich dopłacać. Wystarczy tylko trochę rozsądku w zarządzaniu pieniędzmi. Przecież te kwoty nie są małe (przeciętnie tak ze 30 mln zł na klub):
Ponadto wymaga działań także legislacyjnych, potrzebne jest więc porozumienie związku z władzą ustawodawczą. Ale - jestem pewien - siedząc dalej z założonymi rękami - nie uleczymy tego kryzysu, Bo kryzys jest poważny, a jego obraz jest zamazany tylko bardzo wysokimi przychodami klubów (w tym wielkim kontraktem telewizyjnym). Ale - jeśli poziom nadal będzie się obniżał - te wielkie przychody zaczną w końcu maleć. Ponadto niech mi nikt nie mówi, że ... z tych pieniędzy nie da się utrzymać klubów! Niech nikt nie mówi, że samorządy muszą te kluby ratować i do nich dopłacać. Wystarczy tylko trochę rozsądku w zarządzaniu pieniędzmi. Przecież te kwoty nie są małe (przeciętnie tak ze 30 mln zł na klub):
Dane z raportu firmy Deloitte |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz