Fragment wywiadu z panem Bikiem na temat Ruchu, który w zasadzie mówi wszystko, choć nie nastraja optymistycznie na przyszłość. Okazuje się, że on ... wcale nie chciał mieć akcji Ruchu, nie miał najmniejszego zamiaru utrzymywać klubu, w każdym razie na pewno nie chciał ich docelowo:
"Docelowo mieliśmy tylko stanowić pomoc dla klubu jako pożyczkodawca w przejściu trudnego okresu. By na tę pożyczkę nie miał wpływu pan Smagorowicz, należało wykupić od niego udziały. Słyszeliśmy, że potem na pewno będą zainteresowani, którzy kupią akcje od nas. Aż tak bezpośrednio nie chcieliśmy się angażować. Pożyczaliśmy pieniądze panu Patermanowi, który wykupywał akcje. Później okazało się, że pan Paterman nie ma pieniędzy - aż wreszcie trzeba było przejąć od niego udziały. Zostaliśmy wkręceni.
(...)
Nigdy nie poczuwałem się do tego, by być głównym udziałowcem Ruchu. Mam tylko 25 procent akcji. "
No cóż! Jest jeszcze weselej, niż myślałem. Wygląda na to, że poszczególni akcjonariusze, w tym miasto, nie do końca się dogadali i mają mały problemik, co z tym fantem robić dalej.
Jedno jest niemal pewne. W najbliższej dekadzie, a może i dwóch, meczu nadal lidera historycznej tabeli medalowej ekstraklasy w tejże ekstraklasie raczej nie zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz