No i skoro rząd chce zadekretować ustawą i rozporządzeniami budowę tego państwa dobrobytu (na razie przez pensję minimalną 4000 zł miesięcznie), to nie ma co z tym dyskutować. A jak fakty temu przeczą, to na pohybel faktom. Tak też podeszli do sprawy śląscy górnicy, w każdym razie ich reprezentant związkowy:
— Ludzie słysząc o tym, jakie górnictwo ma zyski, jak branża rozkwita, jak to będziemy inwestować, jak to stajemy się krainą mlekiem i miodem płynącą — chcieliby też, by pracodawcy i zarządzający naszą branżą podzielili się tymi zyskami z pracownikami — mówi Jarosław Grzesik. — Nie ma się więc co dziwić pracownikom, że są roszczenia płacowe, skoro zewsząd słyszą, jak to w górnictwie jest dobrze - dodaje Jarosław Grzesik."
W sumie trzeba przyznać panu Grzesikowi, że jego wypowiedź jest dziwnie rozsądna, na pewno zbyt mało entuzjastyczna i zawiera pewne odstępstwa od oficjalnej linii narracji. Przecież to oczywiste, że jest coraz lepiej, wystarczy posłuchać Wiadomości w TVP. A chwilowe wypaczenia od idei socjalizmu wraz z chwilowymi brakami spowodowanymi przez szkodników z sektora prywatnego już powoli są zwalczane.
Mógłbym w dalszej części artykułu pojechać faktami, tj. danymi udowadniającymi jak wygląda ta "Polska dobrobytu" w przeciwieństwie do jeszcze niedawnej "Polski w ruinie". Kto by jednak w dzisiejszych czasach miał ochotę analizować jakieś liczby.
Posłużę się więc własnymi zdjęciami, oczywiście dobranymi subiektywnie, ale niech tam. W końcu telewizyjna propaganda (i to bez znaczenia, czy tęczowa, czy patriotyczna) robi dokładnie to samo.
Oto kwitnące centrum Lipin:
Główna aleja Lipin i jej otoczenie |
Wersja przybliżenie |
Oto kwitnące centrum Bytomia:
Kamienica z mieszkaniami w wersji luksus |
Jest nawet sklep firmowy |
Oto kwitnąca Ruda Śląska:
Huta właśnie jest ratowana przez Węglokoks |
A kopalnia poszła w dym |
Bobrek w nocy |
Lipiny wersja standard |
Sień w Lipinach wersja standard |
Polska państwem dobrobytu? Obawiam się, że jeszcze nam do tego bardzo daleko. Obawiam się, że nie wystarczy ustawowe podniesienie płac wobec słabej kondycji małych biznesów, które jeszcze w dodatku dostają po zębach regulacjami, biurokracją, dodatkowymi obowiązkami, energią elektryczną, wywozem śmieci, jotpekiem, splitpejmentem, dodatkowymi składkami emerytalnymi oraz konkurencją dotowanych molochów.
Nawet prasa podaje, że (jednak będą liczby, ale — wybaczcie — w bardzo ograniczonej ilości):
To nie jest kraj dla małych firm!
1000 % prawdy,nie w tym kierunku to wszystko idzie
OdpowiedzUsuń