"Pracodawcy RP zapytali również, jak zadeklarowane przez polityków podnoszenie płacy minimalnej w przyszłych latach może wpłynąć na plany rozwoju firm. Wielu odpowiadających zapowiedziało ograniczenie inwestycji lub zatrudnienia. Wśród rozważanych scenariuszy są m.in. przeniesienie działalności za granicę, przebranżowienie w celu zmniejszenia zatrudnienia, czy też robotyzacja i wprowadzenie automatyki. Zwracano ponadto uwagę, że podniesienie płacy minimalnej wymusi podwyżki również dla osób bardziej wykwalifikowanych, których pensje muszą być stosunkowo większe w stosunku do najniższej płacy.
Ankieta wśród firm zrzeszonych w Pracodawcach RP została przeprowadzona kilka dni po ogłoszeniu politycznych deklaracji o skokowym wzroście płacy minimalnej."
Wywiad z Markiem Belką:
"— A dla gospodarki są jakieś plusy podwyższenia pensji minimalnej?
— Płaca minimalna powinna wynosić około połowy płacy przeciętnej. I ona w tej chwili już jest, ona jest w tej chwili bodaj najwyższa w naszym regionie. I wcale nie tak znacznie niższa niż w krajach o średnim poziomie życia w starej Unii Europejskiej. Bo przecież musimy wziąć pod uwagę, że u nas ceny są znacznie niższe niż na przykład w Hiszpanii. Podniesienie płacy minimalnej w sposób skokowy, nieliczący się z realiami, nieliczący się z możliwościami gospodarki, nie ma żadnych plusów. Oczywiście oprócz politycznych.
— Część ekonomistów pisała jednak, że zwiększy to popyt, więc też w jakiś sposób napędzi gospodarkę, że zmusi przedsiębiorstwa do tego, żeby się restrukturyzowały i pozwoli też zatrzymać w kraju część tych osób, które wyjeżdżają na zachód, czy do Stanów Zjednoczonych z tego powodu, że nie są w stanie tutaj dobrze zarobić. Zgadza się pan z tym?
— Po pierwsze - już nie wyjeżdżają, to już się skończyło. Kto dzisiaj do Stanów Zjednoczonych wyjeżdża, kiedy tam są "biedazarobki"? Natomiast jest inna sprawa. Być może część firm - szczególnie większych - rzeczywiście będzie zmuszonych do podjęcia wysiłku modernizacyjnego. Ale jeżeli chodzi o małe firmy, to one są za biedne. W związku z tym raczej nie zmodernizują się, tylko umrą."
Wynagrodzenia średnie brutto w regionach wg dostępnych statystyk GUS w najniżej sklasyfikowanej "płacowo" branży kształtują się następująco:
To wynagrodzenia średnie, czyli zawierające również pensje "prezesów". GUS nie publikuje (jak ma to miejsce np. w Stanach) mediany wynagrodzeń, wg ostatnich dostępnych danych historycznych wiemy jednak, że zasadniczo jest ona o ok. 20 proc. niższa niż średnia arytmetyczna. Jeśli więc przyjąć, że tak jest nadal, wówczas w "najbiedniejszych" województwach przeciętne (nie średnie) wynagrodzenie jest obecnie następujące:
Powyższe oznacza, że we wskazanych województwach w branżach słabiej płatnych podniesienie płacy minimalnej w obiecanym zakresie będzie oznaczało rewolucję obejmującą praktycznie ... wszystkich pracowników.
Oznacza to też, że koszt pracy dla firm wzrośnie znacząco, do ok. 5000 zł miesięcznie (z ZUS-em pracodawcy) za każdy etat bez kosztów pośrednich. Nie jestem pewien, czy wytrzymają to firmy sprzątające, małe sklepy (są jeszcze sieci delikatesów), małe bary, biznesy sezonowe (narciarstwo, turystyka). Przecież każdemu, nawet studentowi, trzeba będzie minimalną stawkę zapłacić. Bo wielcy wytrzymają, zresztą oni już od dawna (poza praktykami) płacą więcej, gdyż po prostu za o wiele więcej fakturują swoich równie dużych klientów. Duży biznes lubi ... duży biznes.
Do tego dojdzie jeszcze jeden problem. Przy pensji minimalnej 4000 zł brutto "stary pracownik" zarobi "na rękę" — z potrąceniem ZUS-u, podatku 17 proc., PPK oraz podatku od PPK — ok. 2750 zł. A "młody pracownik" bez doświadczenia — ok. 3150 zł. Czyli zdecydowanie ... więcej od "starego".
Czasem mam wrażenie, że ludzie w różnych ministerstwach, którzy wymyślają regulacje skutkujące problemami dla mniejszych biznesów (ZUS od średniej, PPK, teraz wzrost płacy minimalnej) kompletnie zasad prowadzenia tej małej działalności nie pojmują. I nie pojmą nigdy, bo sami albo nigdy nie pracowali w biznesie, a jak już — to w wielkich korporacjach lub w wielkich firmach państwowych, których życie nie zmuszało do liczenia każdej wydanej złotówki. Pojawiły się nawet komentarze zadowolonych polityków, że to dobrze, że płaca minimalna wzrośnie i nie widać na horyzoncie z tym związanych żadnych zagrożeń. Gratuluję im optymizmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz