Tunel miał służyć do ucieczki za Zachód, a w praktyce — jak to często bywało — cel okazał się mistyfikacją inspirowaną przez Stasi i tunel ostatecznie posłużył do realizacji interesów ekonomicznych Wschodu.
Autorka ostro każe Niemcom zmierzyć się ze swoją historią, jakże się powtarzającą: stosunki panujące w NRD były w wielu aspektach kopią życia w III Rzeszy. Rozprawia się także z ich kompleksami i wadami.
O ojcach współczesnych ojców i organizacji Hitlerjugend (str. 235-236):
"— Wypisz mnie stamtąd!
— Co?! — Matka przewracała oczami i łapała się za serce (...).
— Wypisz mnie!
— Rita, zamknij okno, jeszcze kto usłyszy! — matce brakowało słów (...) — Jakie nieszczęście jeszcze na nas sprowadzisz — powiedziała po dłuższej chwili ostro. — Weź się w garść, dziecko!"
Niemiecki mundur (str. 242, 246):
"Nie byłem zachwycony, oglądając żołnierskie masy, ale elegancki mundur wuja Henryka, oficera, robił wrażenie.
(...)
Dzisiaj, kiedy przechodzę obok sklepów Hugo Bossa i przypatruję się szykownym butom, staram się nie porównywać ich do munduru wujka. Projektanci czarnych mundurów SS już dawno nie żyją i nikt nie pamięta, że zaprojektowała je firma Boss."
Układy (ojca) zawsze były ważne (str. 247, 250):
"Nastawiał głośniej radio, z którego leciały meldunki o zaciętych i zawsze zwycięskich walkach. Słuchał ich w napięciu, tym bardziej że połowę z nich napisał sam.
(...)
— Macie naprawdę wyjątkowego ojca! — powiedziała Rita. — Zawdzięczamy mu wszyscy życie.
(...)
Chodziło o to, że wpływy ojca uchroniły nas od bohaterstwa w magicznym mundurze."
Części do tunelu (str. 308-309):
"— Rozłożyłem te Fleischsatten na części! I wiesz, co się okazało?
— Że na wszystkich częściach jest napisane Made in GDR. (...) Ci cali hurtownicy zamawiali nam części zamienne w Düsseldorfie, tak? (...) Ale jak mogli nam je zamiawiać w Düsseldorfie, skoro one nie były produkowane w Düsseldorfie, takie Fleischsatten produkowali wtedy tylko w Dreźnie! (...)
— To jeszcze nic nie znaczy."
Okazało się, że jednak znaczy (str. 311):
"— Nie było żadnego NBC. To on podstawił ludzi. To byli podstawieni agenci Stasi! Myśmy budowali cały ten tunel dla niego i dla jego ludzi, rozumiesz?"
I dalej o celu powstania tunelu (str. 312-313) dla Stasi:
"— A jak ty sobie wyobrażasz taki przemyt?
— Jaki przemyt?
— Obrazów, człowieku!
— Obrazy?!
— Obrazy, rzeźby! Zrabowane podczas wojny! Co mieli z nimi zrobić? Chyba nie oddać, co? Ani ich wystawić, ani oficjalnie sprzedać, bo jak? Weź wystaw zrabowanego Van Gogha w stolicy wschodnich Niemiec!"
Pieniądze finansujące proceder po obu stronach granicy (str. 351):
"Przekaz na pięćset tysięcy marek — takie sumy musiał zgłaszać. Mocno zaniepokojony podszedł so prawy jak urzędnik. Ponownie zapytał przełożonych, czy takie kwoty wypłacane regularnie co miesiąc nie nadwyrężą budżetu. Do tej pory stawiał pytania, wyrażał wątpliwości i zawsze chodziło o pieniądze. Nigdy nie było z tym kłopotu. To była jego praca! Tym razem stało się inaczej. Kilka dni później zaoferowano mu działkę, a zaraz potem stracił pracę."
I skutek (str. 356):
"W miarę możliwości wszystkie osoby mogące wiedzieć na temat tunelu więcej niż trzeba były systematycznie usuwane..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz