Parking i gondola
Dobra prognoza pogody zachęciła mnie do samotnego wykorzystania "sezonówki" i (jak widać było na parkingu także wielu innych) do jednodniowej wizyty w Szczyrku.
Jednakże o godzinie dziewiątej rano udało się jeszcze znaleźć (i to bez trudu) miejsce na tzw. "drugim parkingu". Potem "wywiad krzesełkowy" przyniósł wieści, że ten po jakimś czasie również się zatkał. No cóż, parkingi w tym miejscu w dniach większego ruchu będą z pewnością cierpiały na niedobór miejsc. Ich niedobór prawdopodobnie ograniczy populację narciarzy w ośrodku. Na "przed sezonem" jest ok, ale przecież mowa o dniach z najniższym wyobrażalnym ruchem narciarskim - dzieci chodzą do szkoły, kobiety robią zakupy i przygotowują się do kolacji wigilijnej.
Na miejscu względny spokój, przy czym gondola służyła "tylko" do transportu. Okazało się, że trasa niebieska pod nią jest aktualnie dośnieżana. Potem, na koniec dnia, dało się nią zjechać poruszając się ograniczoną ścieżką (tak na jeden ślad ratraka) i wydać było, że to przygotowanie przynosi efekty. Zapowiadana jazda wieczorna od drugiego dnia świąt jest więc chyba niezagrożona.
Ale tuż po wjeździe gondolą (jak w Alpach) otrzymujemy "u góry" standardy naprawdę zbliżone do alpejskich. Miejsce jest doprawdy urokliwe i łączy dochodzącą tamże kolej z Soliska z absolutnie nowymi urządzeniami wyciągowymi "w górę" - na Małe Skrzyczne oraz na Zbójnicką Kopę.
Tak zwany "talabfahrt" do Soliska okazał się niemal pusty i na początek dnia świetnie przygotowany. Potem było gorzej, ale o tym dalej.
Natomiast świetnie wrażenie wizualne sprawiała "góra".
Zbójnicka Kopa
I tu trzeba przyznać, że trasa nr 3 w swojej części ze Zbójnickiej Kopy do Hali Skrzyczeńskiej wymyka się polskim standardom. W swej dolnej części (połączonej z trasą z Małego Skrzycznego) jest niezwykle szeroka i w środę sprawiała wrażenie ... pustej, mimo, że krzesło było cały czas obsadzone kompletem lub prawie kompletem narciarzy. Oto dowody niżej.
W górnej części ośrodka (Zbójnicka Kopa) otrzymujemy naprawdę wysokogórski klimat. Jest naprawdę mroźno, wietrznie, śnieżnie i bardzo widokowo. Trasa jest taka niby "godna polecenia dla twojej żony", ale moim zdaniem ze względu na swój urok i "dłuuuuuuuuuugość" spodoba się nawet zawodowcom. Mnie osobiście przypomina trasę do dolnej stacji na lodowcu Mölltal. No, tamta jest trochę dłuższa (6 km), ale w końcu mowa o "zamienniku" za "pół" ceny.
Coś, co zachęca dodatkowo narciarzy, to ... widok na Skrzyczne i trasy do Jaworzyny (łącznik do Ondraszka).
Postanowiłem skorzystać w tej opcji.
Ondraszek i Skrzyczne
Połączenie ośrodków stało się faktem, tyle tylko, że na razie jest to połączenie mercedesa z cały czas ulepszaną, ale - niestety - nadal syrenką. Ondraszek jest nienaśnieżany (było więc trochę przetarć, może na 50 m, ale było, sytuację ratował zgromadzony naturalny opad i ... pracownicy COS z łopatami) i bardzo wąski (poza końcówką). Mimo oznaczenia niebieskiego, nie jest to więc propozycja dla słabszych narciarzy, bo po prostu nie dadzą sobie rady. Stąd, pewnie, i frekwencja na nowoczesnej kolei z Jaworzyny była ... prawie żadna.
Wszystkie niedogodności rekompensują natomiast widoki na Skrzycznem oraz w skrzyczeńskim schronisku.
Natomiast droga powrotna do SMR i "większej cywilizacji" (mam nadzieję, że chwilowo, bo "normalny" zjazd ze Skrzycznego na Jaworzynę jest chyba już bliski pełnego naśnieżenia) wymaga podejścia i umiejętności znanych skitourowcom (patrz w tle).
Ale ten powrót wart jest tego, naprawdę wart. Na czele ... wrażenia estetyczne. Narciarsko, no cóż, to ścieżka po grani, ale widokowo...
Po jakimś czasie (niemałym) wyłania się oczom narciarzy nowa kolej na Zbójnicką Kopę. Wycieczka "sentymentalna" dobiega końca i czas na "prawdziwe" narty.
Trzeba zaliczyć najdłuższy zjazd miejscowości (ze Skrzycznego do Soliska - ok. 5 km) i ruszyć w dół. Trasa na początku dnia była w dobrej kondycji, w południe - też, ale pod koniec dnia zaczęła sprawiać gigantyczne problemy słabszym narciarzom. Po prostu w jej dolnej części (ostatnie 300-400 m) jest zwężona i wskutek ruchu narciarskiego totalnie ... oblodzona.
Po wizycie karetki na Solisku stało się jasne, że te problemy nie są błahe.
A tamże niemal pusto.
Wydaje się, że problemy "dojazdówki" i całego "talabfahrtu" można rozwiązać tylko poprzez otwarcie alternatywnych tras, w szczególności tej nr 7, zwłaszcza, że wielu narciarzy ... i tak z niej korzysta.
Z drugiej strony, dawno już nie było takiej zimy (zwłaszcza w grudniu), aby można było uprawiać narciarstwo pozatrasowe.
Na otwarcie też czekają trasy z Julian.
A (jak już wspomniałem) bliskie otwarcia (pewnie na weekend) wydają się:
- trasa nr 3 wzdłuż gondoli;
- trasa z Małego Skrzycznego jest zasypywana sztucznym śniegiem i wygląda na "prawie" gotową do otwarcia. Nota bene talerzyk (nowy) jeździł przez moment, pewnie dla rozruchu technicznego.
Dzień narciarski był doprawdy przecudny, udało się zjechać 11 razy ze Zbójnickiej (co wyliczył mi Gopass) i jeszcze ładnych kilka razy innymi trasami (czego już - z niewiadomych przyczyn - Gopass mi nie wyliczył). Warunki narciarskie były od znakomitych (Kopa), przez dobre (Solisko), po przyzwoite (Ondraszek). Generalnie, jak w ośrodkach alpejskich zarówno warunki, , jak i pogoda, no i jak też rodzaj śniegu, różnią się w zależności od miejsca i wysokości. Skoro doczekaliśmy się możliwości zjazdu z 1250 mnp na 600 mnpm, to musimy także w Polsce tej matematyki pogodowej się nauczyć. Mróz na szczytach był "łamiący kości", za to było tam słonecznie. W dolinach było za to szaro, ale też nieco cieplej. Ot, jak w Alpach - przywołam to porównanie po raz kolejny. No, takich "polskich" Alpach.
Jest parę czynników, w których nie wszystko zagrało do końca. Łącznie można zgromadzić kilka rys na szkle (o niektórych wspominałem), bo:
- jak już wspominałem, parkingów zaczyna "brakować" bardzo szybko;
- brakuje na dziś rozładowania trasy do doliny na Solisku;
- gastronomia jest w totalnych powijakach i te małe bufeciki wystarczą może w tygodniu, ale w weekendy i ferie to sobie narciarze będą mogli pojeść, jak już skończą jeździć i pojadą gdzieś dalej;
- połączenie z COS-em służy na razie walorom estetycznym (widoki), nie - jakiemuś solidnemu narciarstwu; ale to nie wina SMR i pewnie wkrótce się zmieni (FIS);
- Gopass nie liczy innych zjazdów, niż ze Zbójnickiej Kopy, tak, jakby ich w ogóle nie było;
- kolej na Zbójnicką Kopę (może to efekt jeszcze rozruchu) jeździ irytująco wolno. Wjazd na mrozie zabiera jej ok. 10 min. mimo, że na blaszce napisano: 5 min.
świetna relacja - ostatnio byłem tam przed modernizacją i widzę że trzeba będzie odkryć ośrodek na nowo
OdpowiedzUsuńWspaniale wszystko opisane , tylk owdarł się chyba mały błąd
OdpowiedzUsuń: trasa nr 4 wzdłuż gondoli . mowa chyba o czerwonej 1'dynce
ewentualnie 3'jce
O niebieskiej, czyli chyba 3-ce. Poprawię.
UsuńNapisane w punkt!Ośrodek z dużym potencjałem ,a jak pogoda i warunki dopiszą to bedzie petarda.Pozdrawiam Antek
OdpowiedzUsuńSuper relacja :) Czy dysponujesz jakims trackerem, zeby wrzucic dane nt. czasu aktywnego, przejechanych kilometrow i przewyzszenia? GC
OdpowiedzUsuńNie, liczyłem na opcję dla zalogowanych w systemie Gopass, ale tam poprzednio w ogóle niczego nie policzył, a w środę podał w mailu tylko wyniki od 1000 do 1205 (Kopa) i napisał: 11 zjazdów. Na stronie Gopass... zupełnie coś innego: 14 zjazdów (pewnie bez Skrzycznego) i 29 km. Jak na cały dzień, wydaje mi się, że nadal nie wszystko policzone. Jakiś bajzel... informatyczny.
OdpowiedzUsuńDzieki. W marcu udalo mi sie przejechac tam ponad 50km zjazdow(ok 90km-pelny track), bez specjalnej napinki. Z kielbaska, piwkiem. Wydaje mi sie, ze w 'niski' dzien niskiego sezonu proporcja cena do ilosc kilometrow jest na b dobrym poziomie. Da sie rade wyjezdzic. Nawet gdy celowo obnizaja predkosc wyjazdow. Ta cena wykonczy okoliczne stacje, gdzie klient w wiekszej ilosci pojawi sie tylko w weekend. Pozdrawiam GC.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarze bez sensu lub kompletnie bez związku z tematem będę usuwał.
OdpowiedzUsuń