poniedziałek, 11 marca 2019

Rzeczywiście chodzi o nasze dobra

Ucho od śledzia! — mówi nam Kwinto
Pomysłodawcy (czyli rząd) twierdzą, że wprowadzają PPK dla naszego dobra. Bo jeśli by tego programu nie wprowadzono, to nasze emerytury byłyby mizerne.

— Ok, przyjmuję, ale nie rozumiem, czemu te emerytury miałyby być mizerne, skoro ok. 20 lat temu "Bogdan mówił Bankowy", a inni tłumaczyli, że "Pewna przyszłość, prosty wybór" oraz "Na emeryturze nie musisz oddawać życia"? — pytam. I dodaję: — Szczerze mówiąc mi już ten obiecywany dobrobyt z OFE wystarczy. Jak już wrócę z Bali albo z Wysp Kanaryjskich, kupię sobie jakiegoś skromnego peugeota do jeżdżenia na starość i pięć litrów benzyny na rok po nacjonalizacji cen na skutek połączenia Orlenu z Lotosem, to po co mi jeszcze drugi dobrobyt z PPK?

I tu wszystko tłumaczy artykułem Interia. PPK są po to, aby ... rozruszać rynek kapitałowy, gdzie ograniczone i niechętne do ryzyka społeczeństwo, po różnych polisolokatach, GetBackach i "sukcesie" akcjonariatu pracowniczego nie chce dać ani grosza.

W artykule czytamy, że:

"Rynek przechodzi kryzys zaufania. Jego uczestnicy są przekonani, że pracownicze plany kapitałowe są szansą, by wyjść z impasu. Docelowo program miałby objąć ponad 11 mln zatrudnionych. Przy założeniu, że będą płacić minimalną składkę (2 proc. wynagrodzenia brutto wpłacane przez pracownika i 1,5 proc. opłacane przez pracodawcę) na giełdę trafiałoby 12 mld zł rocznie."

Link do artykułu tutaj: LINK

— To ten program naszego dobra, czy dla dobra giełdy? — warto zapytać pomysłodawców.
— Jedno i drugie — odpowiedzą. Najpierw rząd zabierze wasze dobra, a potem ich część przeznaczy dla dobra giełdy.
— No to teraz już rozumiemy!

I pan twierdzi, że miał u nas lokatę? To nieprawda! — mówi dyr. banku


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz