Intencją strategiczną największej w Polsce stacji narciarskiej była wczesna sprzedaż sezonówek za "rozsądną" cenę, aby zyskać trochę kapitału na inwestycje, niewiele na tym tracąc w sensie finansowym i w sensie dodatkowych koniecznych do wykonania usług.
Z kolei intencją operacyjną największej stacji narciarskiej jest przyjazd narciarza nieortodoksyjnego, czyli takiego, który:
- kupi drogie karnety całodniowe dla siebie i całej rodziny;
- "sprzeda" dzieci instruktorom stacji;
- zjedzie parę razy niebieską trasą;
- zmęczony tymi kilkoma zjazdami uda się na zwiedzanie baru, gdzie razem z rodziną spędzi pół dnia;
- zjedzie jeszcze ze dwa razy;
- zadowolony uda się swoją beemą do domu, nie zapominając wcześniej o wizycie w sklepie sportowym.
Tymczasem ja muszę się przyznać, że po zakupie wspomnianej sezonówki dość systematycznie okradam stację narciarską. Nie było to łatwe, bo stacja postawiła przede mną kłody w postaci rekordowego zainteresowania samą sobą przed sezonem, w sezonie, w weekendy i poza weekendami - praktycznie każdego dnia.
Ale wreszcie trochę zepsuła się pogoda, narciarze nieortodoksyjni schowali sprzęt, pomysł padł na wyjątkowo nielubiany dzień roboczy (poniedziałek) i można było przystąpić do kluczowej kradzieży:
Dzięki temu otrzymałem dziś jakże fajny komunikat:
Niniejszym przepraszam stację narciarską za to, że ją okradam i nie obiecuję poprawy. Męczę się wolno, bary zaliczam na moment i tak wydawałoby się zbędny, a przerwy na fotki robię wyjątkowo i nie co dzień.
A teraz poważniej i do rzeczy. Mój przykład pokazuje, że pomału, powoli, poleku, ale jednak systematycznie coś się u nas zmienia. Powstają (też dzięki zagranicznemu kapitałowi, ale co tam) naprawdę duże i w miarę nowoczesne stacje narciarskie. Co prawda wad nadal jest trochę (duża frekwencja, zatłoczone trasy, często dość trudne warunki pogodowe i w konsekwencji narciarskie), ale da się u nas też (macie dowód wyżej) zrobić naprawdę dobry (jak nie bardzo dobry) wynik. 57 km zjazdów (to wynik szacunkowy aplikacji Gopass wyliczony wg średniej długości tras z danego wyciągu, co ciekawe w mailu podali ... 59 km, mają tam chyba jakieś różnice w ... swoich systemach) w jeden dzień rzadko kiedy jest możliwe. Nawet na alpejskich lodowcach.
Dzisiejsza jazda w Szczyrku nie była idealna. W nocy spadło ok. 20 cm świeżego śniegu, a trasy były albo kompletnie nieprzygotowane (jedynka), albo zamknięte (Bieńkula, Golgota), albo przygotowane co najwyżej tak sobie (czwórka). Miejsca, w których śniegu brakowało (a było takich miejsc dużo) były nieoznaczone, a obsługa do zasypywania oblodzeń przy zsiadaniu z krzeseł obudziła się ... po południu. Widać też, że obsługa "przespała" mrozy i stan naśnieżenia w porównaniu do innych miejsc w okolicy jest średni. Ale przyznajmy z ręką na sercu, że we Włoszech czy w Austrii też nie zawsze jest idealnie. Za to wreszcie możliwa była jazda bez jakichkolwiek kolejek. Wreszcie.
W Polsce i okolicach (Czechy, Słowacja) systematycznie poprawia się jakość usług dużych i średnich stacji. Gorzej jest z małymi, te niestety ... padają. Ale na dziś w ofercie krajowej mamy fajne stacje duże:
- Szczyrk;
- Białka Tatrzańska;
- Jaworzyna Krynicka;
- Czarna Góra w Kotlinie Kłodzkiej;
- Zieleniec.
Poprawiają systematycznie też swą jakość stacje średnie, m.in. takie jak (wybrano kilka):
- Stok przy hotelu Stok;
- Soszów i Stożek;
- Czantoria;
- Kopa w Karpaczu;
- Szrenica.
Niestety na razie zwijają się miejsca, gdzie było, albo mogłoby być fajnie:
- Pilsko;
- Wierchomla;
- Brenna;
- Koninki;
- Czarny Groń w Rzykach.
Zobaczymy, co szykuje się na nowy sezon. Czy Pilsko zmieni właściciela? Czy ruszy z ofensywą inwestycyjną PKL? Czy wymienią "babcię" w Kotle Goryczkowym? Czy odrodzi się Gubałówka? Czy Szczyrk się jeszcze rozbuduje?
Ostatnie wydaje się trudne wobec ... braku miejsc parkingowych i codziennego korka wjazdowego i wyjazdowego.
Ale zobaczymy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz