Zjazd trasą FIS z samej góry na sam dół w obecnych warunkach to łącznie ok. 4,1 km jazdy "zawijasami" i ok. 700 m różnicy poziomów. Czyli średnie nachylenie wynosi raptem skromne 17 proc.
Poruszając się cyklem:
- dolne krzesło;
- orczyk;
Nazwa FIS w obecnych warunkach całkiem potrzebnie (bo tłum rzednie) straszy narciarzy. To trasa o parametrach raczej "czerwonych", przy czym najtrudniejszy fragment zwany Grzebieniem jest obecnie wyłączony z użytkowania. Bez otwartego Grzebienia trasa też z pewnością nie nadaje się na poważne zawody.
Ale do rzeczy. Tak wygląda start trasy:
Po kilkuset metrach płot ... zwężenie i zakręty:
Połączenie z Kaskadą i Ondraszkiem:
Następnie kolejny zawijas na Doliny i tamtejszą "autostradę":
Za Dolinami równo, ale zwężenia, objazdy i zawijasy:
Po czym dojazd na słynny mostek, gdzie trzeba zwolnić i następnie trochę podejść:
I ostatnie kilkaset metrów (ok. 800) zwykłej "dojazdówki":
I meta przy Mecie:
Wkrótce inne relacje. Obiecuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz