poniedziałek, 14 stycznia 2019

Prawidłowe zarządzanie ryzykiem to profilaktyka a nie działanie ex post

To, co rzuca się ostatnio w oczy, to naprawianie rzeczywistości w kontekście negatywnych zdarzeń, które się już wydarzyły. Mamy to we krwi, zwłaszcza w Polsce. Nie lubimy profilaktyki, która kosztuje trochę wysiłku (zwłaszcza) i trochę pieniędzy.

Natomiast natychmiast reagujemy po zdarzeniu i próbujemy rozwiązać problem, który zaistniał. 

A np. w tzw. big biznesie obowiązują pewne zasady zaimportowane ze zgniłego Zachodu. Nie wsadza się kluczowych dla przedsiębiorstwa osób do jednego samochodu, sprawdza się stan techniczny pojazdów i teren przed przybyciem na miejsce, sprawdza rozmówców przed konferencją, sprawdza firmę przed zawarciem kontraktu, testuje się wszelkie systemy bezpieczeństwa i wyjścia ewakuacyjne oraz odpowiada na pytanie, co będzie, jeśli nie wszystko pójdzie wg planu. To powinien być standard. Ale nie zawsze jest.

Problem ten pojawił się ostatnio w mediach (escape roomy, atak na prezydenta Gdańska), chciałem na ten temat napisać większy tekst od siebie, ale uprzedził mnie dzisiejszym cytatem b. premier Miller:

- Ale wie pan, to co mnie zawsze zdumiewa w polskiej polityce od wielu lat, to jest taka "akcyjność" - jak jest problem z dopalaczami, to piszemy ustawę o dopalaczach. Jak się wydarzy tragedia w escape roomie, to się zajmujemy escape roomami. Teraz będziemy sprawdzać firmy ochroniarskie. A czy my nie możemy raz być mądrzy przed szkodą?

- Możemy. Na tym polega inteligencja każdej władzy, żeby działała w sposób profilaktyczny, bo niezależnie od tego, co dzisiaj lub jeszcze w kolejnych dniach powiemy, to odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich obywateli, niezależnie od ich poglądów politycznych spoczywa nie na firmach ochroniarskich, tylko na władzy. Na tych, którzy rządzą i którzy mają instrumenty, aby użyć ich w obronie bezpieczeństwa obywateli.


Ale wie pan, to co mnie zawsze zdumiewa w polskiej polityce od wielu lat, to jest taka "akcyjność" - jak jest problem z dopalaczami, to piszemy ustawę o dopalaczach. Jak się wydarzy tragedia w escape roomie, to się zajmujemy escape roomami. Teraz będziemy sprawdzać firmy ochroniarskie. A czy my nie możemy raz być mądrzy przed szkodą?
- Możemy. Na tym polega inteligencja każdej władzy, żeby działała w sposób profilaktyczny, bo niezależnie od tego, co dzisiaj lub jeszcze w kolejnych dniach powiemy, to odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich obywateli, niezależnie od ich poglądów politycznych spoczywa nie na firmach ochroniarskich, tylko na władzy. Na tych, którzy rządzą i którzy mają instrumenty, aby użyć ich w obronie bezpieczeństwa obywateli.


Czytaj więcej na https://fakty.interia.pl/wywiady/news-leszek-miller-mam-przed-oczyma-obraz-triumfujacego-bandyty,nId,2782486#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz