W Katowicach przybywa biur, a nie ma gdzie parkować |
Wczoraj prasa pisała o gigantycznych opóźnieniach w kursowaniu komunikacji miejskiej w Katowicach z powodu ... remontu węzła na Giszowcu. Z kolei dzisiejsza prasa podaje, że:
"Koniec z darmowym parkowaniem. Parkowanie w strefie kultury będzie płatne.
(...)
Powrócą zdemontowane przed laty urządzenia oraz pozostaną zakupione parkomaty, szlabany i wprowadzone oznakowanie.
(...)
Zmiany jak tłumaczą urzędnicy wynikają z przepełnienia Katowic samochodami. Codziennie do Katowic przyjeżdża do pracy z ościennych miast ponad 100 tys. osób. Pozostawiają samochody na cały dzień, blokując miejsce."
Pracownicy wykorzystują np. Silesię i parking za Spodkiem |
Źródło: Fakt
Muszę wytłumaczyć władzom miejskim, będącym na froncie z niedobrymi pracownikami zlokalizowanych w Katowicach firm, parę podstawowych kwestii:
- Primo: wydając pozwolenia na budowę biurowców należało policzyć potencjalne miejsca pracy i zażądać od inwestorów zapewnienia odpowiedniej ilości miejsc parkingowych.
- Secundo: dzięki zlokalizowaniu licznych firm w Katowicach do miasta wpływają podatki. Walka z pracownikami tych firm może doprowadzić do mniejszej atrakcyjności miasta jako potencjalnego miejsca pracy.
- Tertio: te 100 tys. osób z ościennych miast to dla Katowic powód do dumy, czy raczej problem? Z treści artykułu wynika, że raczej problem.
- Quatro: a może, szanowni urzędnicy, zamiast wyganiać kierowców z miasta wybudujecie wreszcie w nim jakąś nową drogę, na przykład taką na linii północ-południe?
- Quinto: a może, szanowni urzędnicy, katowicką rewolucję komunikacyjną zaczęlibyście od siebie? Rozumiem, że UM zrezygnuje ze służbowych limuzyn i z parkingu dla urzędników, a oni sami zaczną dojeżdżać do pracy na elektrycznych hulajnogach, zwłaszcza ... zimą?
Ten blog bardzo mi się podoba bo jest bardzo dużo ciekawych informacji.Dla mnie to jest ważne.
OdpowiedzUsuńDziekuję za miłe słowa, to mobilizuje do jeszcze intensywniejszej pracy.
Usuń