Negocjacje są trendy, ale przedłużeniem negocjacji jest przecież ... wojna |
W mediach rozpętała się potężna burza po nie do końca dyplomatycznej wypowiedzi rzecznika praw dziecka:
"Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie"Niektóre media wręcz żądają dymisji rzecznika. A wszystko wynika z tego, że dziś żyjemy w czasach tłumaczenia:
- Jeśli wyrośnięte dziecko płci męskiej w wieku nastoletnim terroryzuje kolegów, podpala szkołę oraz bije swoją siostrę, wówczas należy mu rzeczowo wytłumaczyć, że jest to złe postępowanie. Na pewno zrozumie.
- Jeśli wyrośnięte dziecko płci żeńskiej w wieku nastoletnim zamiast o obiecanej godz. 22. wraca do domu w nieciekawym stanie o 6. rano, nie dając wcześniej żadnych sygnałów życia, wówczas należy jej rzeczowo wytłumaczyć, że jest to złe postępowanie. Na pewno zrozumie.
Dla porównania:
- Jeśli żołnierz stojąc na warcie na beczce prochu wyciąga z kieszeni zapałki i cygaro, wówczas należy mu rzeczowo wytłumaczyć, że jest to złe postępowanie. Taki przypadek żołnierza Szwejka mamy opisany w Opowieściach z piwiarni Jarosława Haszka. Nie skończył się dobrze dla magazynu prochu i otoczenia.
- Jeśli Rosja napada na Gruzję, anektuje część terytorium Ukrainy i strzela do holenderskiego samolotu pasażerskiego, wówczas należy Władimirowi Władimirowiczowi wytłumaczyć, że jest to złe postępowanie. Na pewno zrozumie. Szkoda, że świat nie do końca tę jakże skuteczną metodę rozumie i po prostu się zbroi.
Ja mam wrażenie, że najwięcej do powiedzenia w takich tematach mają ci, którzy nigdy jeszcze nie zetknęli się z koniecznością wychowywania dzieci oraz odpowiedzialności za innych ludzi. Życie nie jest pasmem pastelowych wydarzeń i w wyjątkowych wypadkach wymaga czasem niepastelowych reakcji. Oby jak najrzadziej. Ale ... bądźmy dorośli. Oczywiście nie mówimy tu o zachowaniach ewidentnie patologicznych rodziców, tylko o ich reakcji na problemy. O wychowaniu. A państwo co o tym sądzą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz