czwartek, 18 stycznia 2018

Biznes jest dziś krótkoterminowy

Wycofanie się z rynku Polskiego Busa nasuwa pewną refleksję. Przecież nie były to aż tak dawne czasy, gdy:
  • kupowaliśmy benzynę na stacjach CPNu;
  • mieliśmy komórki marki Nokia;
  • usługi telekomunikacyjne kupowaliśmy od Dialogu;
  • na wczasy jeździliśmy z Triadą;
  • dziurę w ziemi sprzedawał nam Dolcan;
  • duże zakupy robiliśmy w Realu;
  • małe zakupy - w Almie;
  • a prąd kupowaliśmy od Vattenfalla.
Dzisiaj:
  • kupujemy benzynę na stacjach Orlenu;
  • mamy komórki marki Huawei;
  • usługi telekomunikacyjne kupujemy od T-Mobile;
  • na wczasy jeździmy z Itaką;
  • dziurę w ziemi sprzedaje nam Murapol;
  • duże zakupy robimy w Auchanie;
  • małe zakupy - w Biedronce;
  • a prąd kupujemy od Tauronu.

Nie da się więc ukryć, że biznes XXI wieku przy całej zmienności otoczenia i przy braku lojalności konsumentów jest raczej krótkoterminowy. Marki sprzed 10-15 lat nie istnieją, a w wielu przypadkach nie istnieją też przedsiębiorstwa za nimi stojące. Nie dziwota więc, że w biznesie XXI wieku marże mają być wysokie, a okresy zwrotu z inwestycji wyjątkowo krótkie. Dla telekomunikacji 2-3 lata to już bardzo nieprzewidywalny okres. Dla innych biznesów chyba też.

Powyższe tłumaczy też pęd do upaństwowienia wszystkiego, co żyje: banków, sportu, energetyki, górnictwa. Branże te wymagają znaczących nakładów. W obecnej sytuacji (zmienność mająca zasadniczy wpływ na koszt ryzyka) żaden normalny prywatny inwestor, nie zdecyduje się wyłożyć setek milionów złotych, co do których nie wie, kiedy lub nawet czy je odzyska. Tylko państwo i firmy państwowe mogą podjąć takie ryzyko. Bo nie ryzykują swoimi prywatnymi pieniędzmi.

Z drugiej strony, gdyby nie te państwowe inwestycje, nic wymagającego wysokich nakładów i długoterminowego oczekiwania na zwrot raczej by nie powstało.

Żyjemy w ciekawych czasach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz