poniedziałek, 8 stycznia 2018

Szczyrk przegrywa, Białka wygrywa? Raczej nie! Wygrywa Pitztal i Soelden!

Live ze strony szczyrkowski.pl
Na stronie szczyrkowski.pl możemy przeczytać następujący komunikat narciarski:


„Warunki na trasach są trudne. Czynne trasy to 4, 4a, 7 oraz 10. Ze względu na wyłączenie tras numer 1 oraz 3 Gondola kursuje jedynie w celu komunikacji parkingu z Halą Skrzyczeńską. Tym samym informujemy, że jazda wieczorna została wstrzymana do odwołania.”

Na kamerze w Szczyrku na dziś - delikatnie mówiąc - nie widać tłumów:
Live ze strony szczyrkowski.pl

Tymczasem w Białce czynne są niemal wszystkie wyciągi (poza jednym) i niemal wszystkie trasy i jest na trasach do 100 cm śniegu. Zwykle narciarze najpóźniej na początku stycznia podejmują decyzje o lokalizacji wyjazdów feryjnych. Czy dziś zdecydowaliby się w ciemno jechać do Szczyrku? Chyba jednak nie! Dlaczego? Czy po prostu Szczyrk przegrywa z pogodą? Tak, ale nie tylko. W wielu aspektach Szczyrk przegrywa też sam ze sobą. Z perspektywy czasu, choć nie jest ona zbyt długa, już dziś możemy zidentyfikować kilka popełnionych przy nowej inwestycji błędów:
  • Zadufanie w wierze we własny sukces i brak elastyczności cenowej. W okresie międzyświątecznym warunki pozwalały na przyzwoitą jazdę przez maksimum 3-4 godziny. Ale takiego karnetu Szczyrk nie oferuje. Ma dla narciarza tylko jedną ofertę: albo kupujesz cały dzień za 99 zł, albo spadaj! Ponadto przy trudnych warunkach narciarskich cena 99 zł wydaje się mocno wygórowana. Ale właściciele ani nie pomyśleli o "dostosowaniu" ceny do jakości oferty w danym momencie.
  • Brak szacunku dla klienta. Trasy, które były otwarte w Szczyrku w ostatnich dniach, w warunkach alpejskich byłyby zamknięte. To, że na 2/3 trasy warunki są przyzwoite, nie oznacza, że powinno się na nią wpuszczać ludzi. A takie atrakcje, jak metrowa ścieżka dojazdu pod gondolę na trasie nr 1 oraz 100 m do zejścia ze stoku na trasie nr 3 to jakieś curiosum. W naszych warunkach brakuje jeszcze chyba świadomego klienta, który po prostu żądałby odszkodowania za zniszczone narty.
  • Brak szacunku dla klienta po raz drugi. Ubłocone parkingi to porażka. Przy tak wielkich wydatkach inwestycyjnych wypadałoby wydać jeszcze parę drobnych przynajmniej na jakiś żwirek. Już nie mówię o asfalcie lub kostce. Przecież to kosztowałoby drobne o ogólnej skali!
  • Za późno uruchomiono system naśnieżania. Można się domyślać, że problemem były pozwolenia, odbiory i inne podobne kwestie, ale wówczas nie należało robić tak mocnej akcji marketingowej.
  • Olano orczyki wobec istnienia nowoczesnych kolei, tymczasem istnieje szansa, że na powiązanych z nimi trasach (Małe Skrzyczne) warunki byłyby lepsze, niż na obecnie otwartych.
 W podsumowaniu zastanówmy się, czy Szczyrk przegra z Białką? Prawdopodobnie nie. Białka ma swoich stałych klientów określonego typu, nazwijmy go krakowsko-warszawskim, którzy ponad jakość tras narciarskich przedkładają ofertę basenów termalnych, imprez i knajp. Dlatego w Białce nie ratrakuje się tras przed jazdą wieczorną. Bo klient białczański tego nie wymaga. Bo klient białczański późno wstaje i nie pasuje mu przerwa po godz. 16.

Co zrobi potencjalny klient szczyrkowski wobec kichy pogodowej? To jest niemal pewne: zaciśnie zęby, zaciśnie pasa (finansowego) i pozbiera na wyjazd do Soelden albo na Pitztal. Szczyrk nie przegrywa z pobliską w miarę Białką. Szczyrk przegrywa z otwartym światem i innymi standardami. Przegrywa też z wysokością nad poziomem morza. W Szczyrku jest, niestety, po prostu nisko. W niepewnych warunkach pogodowych inwestycje w infrastrukturę narciarską zlokalizowaną poniżej 1000 mnpm. chyba są bardzo ryzykowne.

A tak wygląda prawdziwa zima, tyle że, niestety, prawie 600 km od Katowic:
Live ze strony hochkar.com

Live ze strony hochkar.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz