Onet pisze następująco o problemach finansowych Śląska Wrocław:
"Na koniec
2017 roku władze Wrocławia prolongowały Śląskowi termin spłaty
5-milionowej pożyczki, którą teoretycznie klub powinien oddać do końca
grudnia. Śląsk ma na zwrot tych pieniędzy kolejny rok.
– Gmina
Wrocław jest zainteresowana zamianą tej pożyczki na kolejne akcje, które
by objęła, ale nie ma na to zgody Wrocławskiego Konsorcjum Sportowego,
które jest mniejszościowym właścicielem – potwierdza Barbara Zielińska z
biura prasowego wrocławskiego urzędu miasta.
W
międzyczasie odsetki od tych 5 milionów wzrosły tak, że klub w sumie do
oddania ma 8,71 mln zł, czyli już niewiele mniej, niż pożyczył sześć lat
temu. Wierzycieli Śląska jest oczywiście więcej – pieniądze pożyczał mu
m.in. Stanisław Han, współwłaściciel blokującego zamianę długu na akcje
Konsorcjum."
Po tej lekturze nasuwa się mała refleksja:
– Dlaczego media, PZPN, Komisja Licencyjna oraz inni komentatorzy czepiają się od pewnego czasu tylko chorzowskiego Ruchu, podczas gdy w innych klubach ... problemy są podobne. Prawdopodobnie (a może przede wszystkim) nawet w Legii. Problemy finansowe ma Lechia Gdańsk, miliony w klubie utopiło miasto Zabrze, interes "życia" na GKS-ie robi miasto Katowice. Pół ligi nie płaci w terminie. Ale na tapecie jest jeden klub.
Czy to przypadkiem nie przykrywka dla problemów innych i zwykła pokazówka, aby udowodnić, że coś się robi i o problemie pisze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz