wtorek, 14 listopada 2017

Biznes państwowy contra biznes prywatny w praktyce. Interes życia na autostradach

Jedna strona medalu (zyski z systemu pobierania opłat)


"Jak chwali się ministerstwo, zyski cały czas rosną i będą rosły w miarę włączania do systemu kolejnych odcinków dróg. Dzisiaj jest ich ponad 3300 km. Rekordowy był ubiegły rok, w którym zysk KFD wyniósł 1 mld 377,1 mln zł."

Druga strona medalu (rekompensaty za przejazd dla "prywaciarzy"


"Udało się także ustalić, że 2016 roku z KFD do zarządcy dwóch prywatnych autostrad A1 i A2 popłynęło aż 1 mld 555 mln zł."

Saldo całego interesu z punktu widzenia państwa (w tym kierowców i podatników)


"Znowu to o około 177 mln więcej niż wpływy z całego systemu Viatoll."

Próba zrozumienia sensu interesu

Czyli stworzono system poboru opłat wymagający budowy bramownic, zatrudnienia ludzi, dystrybucji urządzeń dla kierowców. Ale okazało się, że część (niewielka) autostrad jest "prywatnych". Stąd, aby system działał kompleksowo, "prywaciarzom" przysługuje zwrot za samochody, które przejechały w ramach systemu. Następnie państwo dzięki temu systemowi (w całym kraju) w 2016 roku zgromadziło niemal 1,4 mld zł. Po czym wydało niemal 1,6 mld zł na wspomniane rekompensaty. Nie ma co - toż to interes życia. Dla kogo? Oczywiście prawdziwym beneficjentem systemu Viatoll nie jest państwo, beneficjentami nie są kierowcy (oni za to płacą), są nimi na pewno za to "prywatni" zarządcy małych (w ogólnej skali) odcinków autostrad w Polsce.

Źródło: LINK TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz