czwartek, 9 listopada 2017

"Cycate blondynki są podstawą kinematografii" (cyt.)

Ruszyła fala. Fala wyznań. Kolejne aktorki i celebrytki przypominają sobie, że kiedyś tam zostały zmolestowane. Przy czym słowo "zmolestowane" po rozłożeniu na czynniki pierwsze może mieć zupełnie różny ciężar gatunkowy. Jednej przypomniał się gwałt, a innej, że pewien reżyser tak lubieżnie na nią patrzył, że poczuła się zniesmaczona. Nie wiem, jak inni, ale ja widzę olbrzymią różnicę między seksem z trzynastolatką przyprowadzoną przez matkę znanemu polskiemu reżyserowi, a rubasznym komentarzem na temat biustu Nicole Kidman.

Cała akcja nosi w sobie znamiona nieco fałszywej i nieco zmanipulowanej. Słabością jej jest fakt, że o molestowaniu panie przypominają sobie po latach, czasem nawet bardzo wielu latach. I w sytuacji, kiedy ich kariera już dawno rozkwitła lub w pewnych przypadkach nawet przekwitła. Ciekawe, dlaczego nie zrobiły tego wcześniej, dużo wcześniej?

Ale summa summarum aktorkom raczej nic nie grozi. "Cycate blondynki są podstawą kinematografii" - jak głosił cytat z Trucizny Pilipiuka. Gorzej będzie w innych branżach. "Ja to już nie przyjmę żadnej baby" - stwierdził nieco szowinistycznie mój znajomy biznesmen. Cała nagle eksplodująca akcja może się więc obrócić przeciwko inicjatorkom. W końcu w każdym miejscu, gdzie gromadzą się tabuny ludzi płci obojga, także ich miejscu pracy, dochodzi do różnych interakcji. Niedawno w Warszawie młoda pani przemaszerowała nago w biurze przed kolegami. Akcja była wzorowana na znanym filmie. Jeśli każda dama przypomni sobie, co kiedyś jej ktoś powiedział lub nawet kto naruszył jej nietykalność cielesną, problem będzie miała każda firma. W efekcie każda firma wprowadzi pakiet regulacji przeciw molestowaniu. Tylko, że w ten sposób naruszony w pewnym stopniu zostanie porządek świata. Każda kobieta przecież kiedyś musi ... dać się jakiemuś mężczyźnie zmolestować. Zwykle kończy się to małżeństwem i dziećmi. Gdzie jest granica, która wyznacza różnicę między tym, że uwaga Tomka na temat wyglądu Ewki jest molestowaniem, a uwaga Grzesia na temat wyglądu Kaśki powoduje u niej różowienie policzków i generuje uśmiech na twarzy? Kto mi udzieli odpowiedzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz