niedziela, 3 lutego 2019

Dlaczego Polacy odnajdują się w lidze włoskiej

Klimat włoskich stadionów
Rekordowy transfer Krzysztofa Piątka z Genoi do Milanu. Klub z San Siro wydał na Piątka skromne 35 mln euro.

Powyższe ukazuje nam dwie prawdy, jedna o światowej piłce, druga o polskiej:

  • Nieważne, czy jesteś piłkarzem wybitnym (Lubański, Cieślik), ważne abyś żył w odpowiednich czasach, strzelał gole w odpowiednich momentach i dla odpowiednich klubów. Niespodziewany i pierwszy w karierze drastyczny wzrost formy Piątka przyszedł w odpowiednich czasach (rekordy transferowe na rynku), w odpowiednim momencie oraz w odpowiednim klubie. Bo gdyby ten nagły szczyt formy złapał w dajmy na to w Sandecji Nowy Sącz, to co najwyżej kupiłaby go Jagiellonia. A tu wszystko jest o czasie, a Piątek ... nigdy wcześniej nie miał tak dobrych statystyk, jak w lidze włoskiej. W Zagłębiu Lubin strzelał gola w co piątym meczu, w Cracovii - co drugim, a w Genoi - średnio niemal w każdym.
  • W Polskiej piłce jest wielka posucha. Kluby dostają bęcki w europejskich eliminacjach do eliminacji pucharów, kadra zaliczyła solidny spadek formy i pozycji w rankingach, a polscy piłkarze mają problem z zaatakowaniem jakiejkolwiek solidnej ligi, poza ... włoską. 
Dlaczego Polacy radzą sobie dziś we Włoszech? Bo, że sobie radzą, to widać. Dawno temu w zasadzie był jeden Boniek i nic, parę lat temu niespodziewaną karierę w Torino zrobił Glik, a teraz mamy istny wysyp biało-czerwonych na Półwyspie Apenińskim: wspomniany Piątek, Stępiński, Zieliński, prawdopodobnie odejdzie z Sampdorii jednak Kownacki. Ale liga włoska jest najbardziej polska chyba ze wszystkich lig zagranicznych, a wkrótce może będzie bardziej polska niż ... liga polska. Najpierw sprawdźmy, gdzie sobie nie radzą:
  • Niemcy - tam wymaga się przede wszystkim zaiwaniania od linii do linii przez 90 minut lub dłużej, bez czasu na rzucenie ręcznika. Wiem, bo widziałem na żywo, i to co rzuciło mi się w oczy przede wszystkim, to tempo gry. Tam wszystko odbywa się na "pełnej k...", czego żaden piłkarz z polskiej ligi nie wytrzymuje. Żaden, nawet Lewandowski. To znaczy teraz już wytrzymuje, ale swego czasu potrzebował roku na aklimatyzację i Kloppa na ławce, aby to było możliwe.
  • Anglia - tam wymaga się walki i siły fizycznej, jak u gladiatorów, do tego tempo jest niemal równie szybkie, jak w Niemczech. Znów żaden piłkarz z polskiej ligi... Poza bramkarzami, ale ci mają z górki, bo Anglicy ... bronić nie potrafią.
  • Hiszpania - ojejku, tam poziom techniki jest dla naszych odjechany. Nie ma w Polsce takich dryblerów, nie ma też w ogóle ... szkolenia w tym kierunku. Żaden trener w Polsce nie pochwali juniora za kiwnięcie pięciu rywali i zatrzymanie się na szóstym. Taki junior od trenera dostanie gromki OPR.
Dlaczego więc Włochy? Tu można dywagować, ale moim zdaniem:
  • Po pierwsze - spryt. Włosi nie lubią biegać, jak Niemcy, nie mają muskułów, jak Anglicy i nie dryblują, jak Hiszpanie. Ich celem nie jest bycie najszybszym, najwytrzymalszym, ani nawet zagranie pięknego meczu. Ich celem jest wygranie meczu najmniejszym nakładem sił, najlepiej 1-0, po wczesnym golu po rzucie karnym niesłusznie przyznanym przez sędziego i skuteczne catenaccio przez resztę meczu. Polacy, którzy nie są gladiatorami, mistrzami świata w biegu na sto metrów, ani dryblerami z kosmosu, ale za to wiedzą gdzie raz lub dwa na 90 minut należy się znaleźć i - co ważne - mają tyle sprytu aby te okazje wykorzystać, są niezwykle cenieni. Włosi lubią i zawsze lubili swoich idoli, którzy odpoczywają przez 3/4 meczu, ale jak już biegną, to wynikają z tego gole.
  • Po drugie - otoczka. Włoskie stadiony przypominają polskie, a w zasadzie przypominały, bo u nas modernizacja jednak nastąpiła w szerszym zakresie. Ale takie obiekty, jak Parmy, Fiorentiny, czy Chievo - to takie nasze stare duże obiekty, które powoli burzymy. I do tego kibice, a w zasadzie kibole. "Faszyści" z Lazio, "komuniści" z Romy i wiele innych odłamów różnych bojówek. Klubami rządzą kibole, nie zarządy. Na stadionach bójki, racowiska, gonitwy i zasieki, jak na stadionie Wisły. Wypisz, wymaluj, niemal wszystko jak w naszym kraju.
  • Po trzecie - naśladownictwo. Sukces Glika otwarł rynek na Polaków i spowodował sukces innych. Teraz, jeśli Piątek sprawdzi się w Milanie, można się spodziewać penetrowania naszej ligi przez włoskich menedżerów w najbliższym czasie. W zasadzie, to pewnie już to ma miejsce.
Włoskie curiosum: stadion wpisany w ... stadion w Cagliari

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz