środa, 13 lutego 2019

Na jutrzejsze walentynki. Kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Stereotypy.com

Bójka młodych dziewcząt w J.Górze
Dzień 14 lutego kojarzy mi się nieodmiennie z kolejną rocznicą bombardowania Drezna, gdzie
zginęło wiele osób ze Śląska, ale też z historią koleżanki Adeli:
— Wiesz, nie pojadę nigdy więcej pociągiem w walentynki — oświadczyła Adela.
— Ale dlaczego? — zapytałem.
— To przez tych samobójców. Dopadają ich wspomnienia, rzucają się na tory, potem pociąg nie może jechać i trzeba czekać na transport zastępczy.

Wydawałoby się, że społeczeństwo dzieli się pół na pół: na kobiety i mężczyzn. Tymczasem wcale tak nie jest. Otóż wg spisu z 2015 r. w Polsce jest:
  • 18 597 tys. mężczyzn;
  • 19 839 tys. kobiet.
Już więc na tym etapie matematyka nie sprzyja kobietom. Jest ich po prostu o więcej. Konkretnie więcej o 1,2 mln osób. Więcej, bo kobiety statystycznie żyją dłużej. Więcej też, bo wspomniane samobójstwa są domeną mężczyzn: statystycznie ok. 86 proc. wg danych z 2017 r.

To, że kobiet jest więcej predysponuje je do rywalizacji. Kobiety są więc od młodości przygotowywane przez swoje matki do rywalizacji i chyba ... czują się w niej dobrze. Jak podaje Fakt:
"Według ustaleń gazety dwie uczennice Szkoły Podstawowej nr 10 w Jeleniej Górze, Nadia i Wiktoria, umówiły się przez internet na pojedynek na gołe pięści. Biły się za pieniądze z zakładów. "Kibicowało" im kilkudziesięciu uczniów z różnych szkół."
No właśnie. Nie ma w tym zdarzeniu niczego nadzwyczajnego, ani niczego bulwersującego. jest po prostu zwykły trening przed "życiem", gdzie panie w przyszłości będą się biły o chłopaków, mężów, pracę i pieniądze. Czasem te zdobycze trzeba będzie "wyrwać" innej, ale z powodu powyższej matematyki nie ma innego wyjścia. 

Jaki jest efekt tej nieustannej rywalizacji? Otóż Polska ma wybieranych powszechnie posłów i senatorów. Wybieranych przez 51,6 proc. kobiet oraz 48,4 proc. mężczyzn. Tymczasem, jak pisała po ostatnich wyborach Gazeta Wyborcza:
"Panie zdobyły w tej kadencji 27 proc. mandatów do Sejmu i 13 proc. do Senatu. To najlepsze w historii naszego parlamentu wyniki, jeśli chodzi o udział kobiet we władzy ustawodawczej."
Ponadto:
"Te rekordowe wyniki to efekt tzw. kwoty, czyli obowiązku rejestrowania na listach co najmniej 35 proc. osób jednej płci. Prawo mówi o płci, a nie o kobietach, ale mężczyźni na listach nigdy nie byli w mniejszości, tak jak kobiety nigdy nie miały większości."
Jeśli uznać wyniki do senatu za bardziej reprezentacyjne w zakresie własnych preferencji (okręgi jednomandatowe - wybór bezpośredni osób, a nie list partyjnych), oznacza to bez pudła, że:
  • mężczyźni zasadniczo głosują na innych mężczyzn;
  • kobiety też zasadniczo głosują na mężczyzn.

Jest to zgodne z licznymi publikacjami psychologicznymi (Eichelberger, inni). Wynika z nich, że:
  • kobiety są ambitne i zasadniczo między sobą ... rywalizują;
  • mężczyźni są leniwi i zasadniczo między sobą ... współpracują.
Jest to też zgodne z moimi obserwacjami życiowymi. Obiecałem kiedyś lepszej połowie, że nie będę sobie dobierał przykładów literackich z nią związanych, ale tym razem muszę zrobić wyjątek. Ryzykuję guzem "od patelni", ale czego się nie robi dla ... wielkiej literatury. Otóż kupiłem niegdyś, już lata temu, mojej lepszej połowie nawigację samochodową, mi niepotrzebną, bo przecież "prawdziwy mężczyzna sam wszędzie trafi i nie potrzebuje do tego instrukcji". W ogóle czytanie instrukcji obsługi jest domeną kobiet. Mężczyzna nie czyta instrukcji, on "jest pewien jak to urządzenie uruchomić", a jak nie jest pewien, to po prostu spróbuje metodą prób i błędów, aż do ... spalenia urządzenia. Ale do rzeczy. Otóż kupiłem to urządzenie, no i tam fabrycznie był ustawiony głos jakiejś pani, po prostu "damski".
— Maciek, proszę mi natychmiast zmienić te ustawienia — oświadczyła moja lepsza połowa, bez milimetra przestrzeni na dyskusję.
— Ale łaj? — zapytałem.
— Nie będzie mi jakaś inna baba mówiła, gdzie mam jechać — oświadczyła. Po czym zgodnie z zasadą, że "na prawdziwego mężczyznę nigdy nie można liczyć", wzięła się za czytanie instrukcji obsługi, aby samodzielnie natychmiast przywrócić światu porządek, czyli męski głos w nawigacji - najlepiej Hołowczyca, gdyż ten jest w mniemaniu płci słabszej mega przystojny i robi wrażenie odpowiedzialnego.

Ta cecha rywalizacyjna kobiet w połączeniu z wrodzoną cechą lenistwa mężczyzn jest niezwykle przydatna w wielu sytuacjach życiowych. Tylko kobieta potrafi równolegle karmić dziecko piersią, zdawać trudne egzaminy na jakichś zupełnie trudnych studiach i jeszcze przygotowywać się do ważnej konferencji w pracy. Ponadto nigdy nie jest zadowolona ze swojego statusu:
  • jeśli mieszkacie w pięknym mieszkaniu niedawno kupionym na kredyt w centrum miasta, to właśnie kobieta będzie mobilizować rodzinę, aby zarobiła na własny domek;
  • jeśli zajmujesz ambitne stanowisko eksperta w jakiejś działce i jesteś z tego faktu niezmiernie zadowolony i wydaje ci się, że masz wreszcie święty spokój, to właśnie kobieta będzie ci wbijała do głowy, że powinieneś coś zrobić, aby właśnie awansować;
  • jeśli to właśnie kobieta będzie zajmowała stanowisko jakiegoś eksperta, pójdzie natychmiast na trudne kursy, aby w przyszłości być przygotowaną do awansu.
No właśnie: awans. Podobnie jak to jest z posłami i senatorami (zwłaszcza senatorami), awans i ważne stanowiska przypadają jednak głównie mężczyznom, chyba, że legislacyjnie wprowadza się wspomniane kwoty. Dzieje się tak z tego samego powodu, który opisałem wcześniej. Bo o awansach decydują konkretni ludzie. Czyli mężczyźni lub kobiety i wówczas:
  • mężczyzna zasadniczo wskaże innego mężczyznę;
  • kobieta zasadniczo nigdy nie wskaże innej kobiety, wskaże na mężczyznę.
Otóż to. Kobiety "zawsze mają dwóch wrogów: mężczyznę i inną kobietę".

Te same matki, które przygotowują kobiety do rywalizacji, przygotowują swoich synów do bycia "dyrektorem", w tym także "dyrektorem rodziny". Potem taki mężczyzna doskonale potrafi pokazywać palcem, co jest jeszcze do sprzątnięcia i co można jeszcze w zakresie obiadów ulepszyć. I udaje się na ... drzemkę poobiednią, bo przecież ... po ciężkim dniu musi odpocząć. A kobieta zadowolona, że wygrała ciężką rywalizację o tego mężczyznę z inną kobietą, bierze się za zmywanie naczyń.

Bo kobiecie nie sprzyja matematyka też na innym polu. Na stronie Kliniki Invicta czytamy:
"Późne macierzyństwo staje się coraz częstszym zjawiskiem w krajach rozwiniętych, pomimo że wiadomo, iż wiek jest podstawowym czynnikiem ograniczającym potencjał rozrodczy. Okres maksymalnej płodności kobiety przypada na 20 – 25 rok życia, po czym powoli maleje, a po 37 roku życia zaczyna się znacząco obniżać."
Tymczasem ... malarz Picasso został ojcem w wieku 69 lat. Tymczasem ...  minister Gliński - w wieku 63 lat. Tymczasem ... aktor Englert w wieku 76 lat ma dziś córkę w wieku ... 19 lat. Tymczasem... można by długo wymieniać.

W związku z powyższym instrukcja na jutrzejsze walentynki dla zakochanych i jeszcze niezwiązanych jest następująca:
— Pamiętajcie! To jej się spieszy, a nie jemu.

A na gorącej walentynkowej kolacji można zaobserwować inne różnice między "nią" i "nim":

  • kobiety przywiązują niesamowitą wagę do szczegółów, mężczyźni ich nie zauważają;
  • ona zapamięta jak był ubrany, on, że była ładna i miała duży ... uśmiech, następnego dnia nawet na mękach nie odpowie na pytanie, jakiego koloru była jej sukienka;
  • jeśli ona specjalnie na spotkanie zmieni fryzurę, istnieje spore ryzyko, że on ... jej nie pozna;
  • ona będzie potem celebrowała rocznicę pierwszego spotkania, on ... nie będzie miał pojęcia, kiedy to było;
  • ona będzie mówiła o pewnych rzeczach "na okrągło" z założeniem, że powinien się wszystkiego domyślić, on - oczywiście - niczego nie będzie się domyślał;
  • ona następnego dnia zadzwoni 10 razy, aby się upewnić, czy nadal ją kocha, jego to niezwykle zirytuje, bo właśnie ogląda mecz w telewizji i te telefony mu po prostu przeszkadzają.
Ale literatura (Joe Alex, Agatha Christie) dostarcza nam dowodów, że "kobieta jest w stanie pokochać porządnego mężczyznę w każdej chwili i w każdej sytuacji".

W podsumowaniu można napisać, że w związku z tym, że mężczyzna jest niezwykle leniwy, więc jak już pozna "damę swego serca", która "się sprawdzi" (czytaj: warunek konieczny - dobrze gotuje, warunek niekonieczny, acz "będzie dodatkowym atutem" - można pokazać jej zdjęcie kumplom), to będzie z niej dumny i nie będzie szukał innej. Zresztą to szukanie mogłoby kosztować pieniądze i czas, który można przeznaczyć na ... oglądanie mundialu w TV.

Oczywiście wszystko, co wyżej, to stereotypy i nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistość. Życie jest tak ciekawe i pełne niespodzianek, że obala wszelkie prawa i dowody.

Ale jest też tak, że po prostu czasem określeni ludzie zachowują się w sposób standardowy, przewidywalny. Może kiedyś napiszę szerszej o czterech typach charakterologicznych wg Hipokratesa (rozszerzył te badania Jung). Temat potrafi budzić emocje, ale przy podejściu z przymrużeniem oka, okazuje się niezwykle ciekawy.  


1 komentarz:

  1. Teza o leniwych mężczyznach i ambitnych kobietach jest zaskakujaca, no ale chyba rzeczywiście coś w niej jest.

    OdpowiedzUsuń