niedziela, 24 września 2017

Jaki kraj, takie porwanie

Jak donosi tygodnik Do rzeczy służby specjalne naszego kraju zostały postawione w stan gotowości z powodu zaginięcia pewnego dyplomaty. Ponieważ służby mamy profesjonalne (niewątpliwy sukces organizacji EURO, młodzieżowego EURO, ŚDM oraz innych wydarzeń bez żadnych incydentów), udało im się dyplomatę odbić. I to z nie byle jakich rąk. Nie... Nie chodzi o KGB, rozpropagowane przez Suworowa GRU, nie chodzi też o CIA, ani odbicie z rąk Mossadu. Zadanie okazało się jeszcze trudniejsze. Okazało się, ze dyplomatę trzeba było wyrwać z macek ... izby wytrzeźwień.

W końcu ludzie są tylko ludźmi. Nawet patriotycznie nastawieni dyplomaci. Świat zna przypadki prezydentów naprawdę ważnych krajów, którzy mieli problem z wyjściem z samolotu, albo nawet podpisywali międzynarodowe umowy w stanie wcale nie lekkiego narąbania. Ot, zdarza się!

sobota, 23 września 2017

Przegląd Internetu c.d. Współczesny sposób na lans artystek: "duży potencjał artystyczny"


Za Interią:
"Wokalistka podkreśla, że doskonale czuje się w kreacjach od Lidii Kality. Są one współczesne, nowoczesne i z klasą, a do tego bardzo wygodne, co jest niezwykle ważne na scenie. Projektantka dobrze zna styl, gust i oczekiwania piosenkarki. Kreacje dla niej mają podkreślać młodość, świeżość i duży potencjał artystyczny."



Komentarz: Faktycznie ta kreacja dla niej podkreśla młodość (ona minie!), świeżość (ona też minie) i ... duuuży ... potencjał artystyczny (no on ... chyba pozostanie).

Przegląd Internetu (za Interią)

Teresa May:
"Brytyjczycy chcą mieć większą bezpośrednią kontrolę nad decyzjami mającymi wpływ na ich codzienne życie, a to oznacza, że te decyzje powinny być podejmowane w Wielkiej Brytanii, przez osoby bezpośrednio odpowiedzialne przed brytyjskim społeczeństwem."

Komentarz pod artykułem o uczelniach:
"Prywatne stragany sprzedaży papierka magistra padają jak muchy, ludzie się już połapali, że nie warto marnować 5 lat, by dostać papier o wartości rynkowej mniejszej niż rolka [papieru] toaletowego."

Oby wreszcie przestało padać. Po kilku suchych latach mamy w tym roku trochę mokro:
"W sobotę rano przekroczone stany alarmowe zanotowano na Wiśle w Bieruniu Nowym i Goczałkowicach, na Pszczynce w miejscowości Mizerów-Borki i na Brynicy w Brynicy. W dziewięciu innych miejscach przekroczone były stany ostrzegawcze."

Było 16. Potem 18. I znów 16. Było 16 z podziałem na grupy przez rok, potem z dzieleniem punktów, teraz bez dzielenia. Będzie ... znów 18. Jedno jest pewne, nie jest nudno, choć to przelewanie z pustego (patrz wyniki europejskich pucharów) w próżne:
"W najbliższy wtorek dojdzie do zmiany za sterami Ekstraklasy SA. Z naszych informacji wynika, że nowe władze wprowadzą rewolucyjne wręcz zmiany. Najważniejszą będzie zwiększenie ligi do 18 zespołów, czyli 34 kolejek w sezonie, w miejsce dotychczasowych 37. Równie ważne jest to, że z nadejściem rządów Karola Klimczaka z Lecha i z powrotem do rady nadzorczej Zbigniewa Bońka nastąpi koniec wojny Ekstraklasy SA z PZPN-em."

czwartek, 21 września 2017

Mam już dość tego globalnego ocieplenia

Przyznam szczerze, że tego lata (tak, jeszcze do jutra trwa lato!) mam już serdecznie dość tego globalnego ocieplenia. Deszcz wytrzymam. Wytrzymam dzień, dwa, trzy, ale nie, do jasnej, bity tydzień, dwa lub nawet trzy. Brak słońca wytrzymam. Wytrzymam dzień, dwa, trzy, ale nie, do jasnej, bity tydzień, dwa lub nawet trzy. Chłód wytrzymam. Wytrzymam dzień, dwa, trzy, ale...

I tak bez przerwy. Za oknem leje, smutno, ciemno. Trudno ruszyć nawet na spacer. Jednak wysiłki Unii Europejskiej, jej walka z globalnym ociepleniem przyniosły skutki. Dzięki ci, Unio!

Co tu robić w takie deszczowe dni?

Primo: gazeta!
Secundo: książka!
Tertio: zakupy (pod Silesią trudno znaleźć w te deszczowe dni miejsce parkingowe)!
Quatro: telewizja lub komputer!
Pinto: WIELKIE DERBY W KATOWICACH JUŻ W NIEDZIELĘ NA JANTORZE!

Co robić w deszczowe dni? Raz, dwa, trzy ... hokej! Sport dla prawdziwych mężczyzn! Uczcij 46. jubileusz kapitana, który zagra dla Ciebie ... po szychcie!

środa, 20 września 2017

Fräulein France

Książka historyczna z wątkiem obyczajowym w tle. Piękny opis "szaleńczego" ataku szybowcowego na belgijską twierdzę Eben Emael (kilkudziesięciu komandosów opanowało zespół umocnień), potem trochę mniej piękny opis kolaborującego Paryża. A madame France jest w znacznym stopniu podobna do całej Francji w tamtych czasach. Walczy z okupantem, ulegając mu. Ale najciekawsze są cytaty. Oto kilka z nich:

Str. 89:
"- Podobało się panu? - zapytała Rose-Marie w związku z Medeą. - Nasz Baudelaire miał rację: Kobieta chce jeść, kiedy jest głodna; chce pić, kiedy ma pragnienie. Chce, żeby ją [cenzura], kiedy ma ochotę. Kobieta jest naturalna, to znaczy odrażająca. Dodałabym jeszcze, że może się przestraszyć byle czego, ale jeśli ktoś naruszy jej prawa lub jej łoże, potrafi posunąć się znacznie dalej niż mężczyzna."

Str. 106 i odpowiedź na pytanie, dlaczego Belgowie nie zaminowali wielkich połaci trawy na dachach bunkrów Eben Emael:
"Tak, majorze Grimm, dachy fortu winny zostać zaminowane. Żądał tego sztab generalny w Liege. Ale żołnierze się temu sprzeciwili. Dlaczego? Bo chcieli mieć możliwość grania w piłkę na tej trawie! Futbol! Rozumie pan?"

Str. 123 i o francuskim ruchu oporu w czasie wojny:
"Dzięki kartotekom znajdującym się z prefekturze nawiązał znajomość z działaczami podziemia, jednak zaskoczyła go ich niezdolność do działania: nie mieli ani broni, ani oddziału szturmowego. W Paryżu zajmowali się głównie publikowaniem nielegalnych gazet, piętnujących rząd Vichy i nadużycia okupanta."

Str. 150 i o francuskiej polityce w czasie wojny:
"Petain jest wielkim człowiekiem. Gwarantem jedności kraju. (...) De Gaulle natomiast przygotowuje wyzwolenie. Wie pani, oni się bardzo dobrze znają. I to od dawna."

Str. 157 i o kolaborantach:
"Przed wojną, choć się starałem, byłem nikim, i na każdym kroku dawano mi to odczuć. A potem przyszli Niemcy, zaczęli rozdawać karty we Francji, i proszę: faceci tacy jak ja stali się panami tej karuzeli."

Dla chętnych miłej lektury!


wtorek, 19 września 2017

Dzień po końcu świata

Interia zapowiada koniec świata w najbliższą sobotę, tymczasem w niedzielę zapowiadają się naprawdę wielkie derby w Katowicach. Dawid walczy z Goliatem. Niechciani contra chciani. Samogospodarni contra wielkobudżetowi. Półamatorzy contra zawodowcy. Kamil Charousek contra Patryk Wronka.

Zapraszamy chętnych na z całą pewnością pełen oraz z całą pewnością głośny tego dnia Jantor. Zapraszamy nawet nielubiących tego miejsca i klubu radnych, urzędników i prezydenta Katowic.

A w tle urodziny, raptem czterdzieste szóste (!) kapitana drużyny z Nikisza i środkowego czwartego ataku - Marka Pohla.

Ernest! Podziw! Po prostu podziw! Wszyscy moi kumple w porównywalnym wieku bawią się co najwyżej w sport amatorski. A Ty walczysz nadal skutecznie z najlepszymi w najwyższej klasie rozgrywkowej. I wciąż wygrywasz, jak w Opolu lub z Jastrzębiem.

poniedziałek, 18 września 2017

Szok: Doda wymiata w Opolu. Szok? Nieprawda

Ludzie przeżyli szok, słuchając Dody w Opolu. Tamże Dodzia pociągnęła Niech żyje bal bez żadnej fałszywej nuty.
LINK TUTAJ

Ale dla bardziej obeznanych melomanów to ... żaden szok. Wystarczyło posłuchać Sweet child o mine w wykonaniu z Gunsami w 2015 roku w Łodzi. Miód malina. Jak cała Dodzia!
LINK TUTAJ

Generalnie pani Dorota Rabczewska ma, delikatnie mówiąc, bardo zszarganą opinię oraz - tego nie da się ukryć - świetny głos do mocnych ostrych kawałków. Oceńmy ją więc w tym przypadku za bardzo profesjonalne i udane wykonanie naprawdę trudnej piosenki.

niedziela, 17 września 2017

Przegląd prasy c.d. Waszczykowski namawia do ... powrotów z emigracji. Mocno ryzykowny to apel

Pamiętacie państwo apel premiera Tuska wygłoszony w Londynie do rodaków? Brzmiał on mniej więcej tak: "Wracajcie, zapewnimy wam pracę!". Apel został wygłoszony w czasach kryzysu i bez żadnego uzasadnienia merytorycznego. Także bez żadnego przygotowania. Mimo to spotkałem osobiście kilku Polaków, którzy apelu posłuchali i potem ... używali nieparlamentarnych słów wobec byłego już dzisiaj premiera.

Teraz minister Waszczykowski usiadł na równie cienkiej linii wygłaszając swoją wersję podobnego apelu: TUTAJ (LINK: Ojczyzna prosi o powroty Polaków). Sytuacja gospodarcza w kraju wydaje się lepsza, niż te kilka lat temu. Ale lepsza niż wówczas, nie oznacza, że lepsza niż ... obecnie w Wielkiej Brytanii. Otóż fakty są następujące:
  • Według informacji prasowych średnia płaca w Wielkiej Brytanii wynosi ok. 27 tys. funtów rocznie, czyli ok. 2250 funtów miesięcznie brutto. Średnia płaca w Polsce to według komunikatu prezesa GUS (za II kw. 2017 r.) ok. 4220 zł brutto. Ponieważ wg obecnego kursu funt to ok. 4,85 zł, wciąż zarobki w Wielkiej Brytanii w relacji do zarobków w Polsce mają się mniej więcej jak 2,5 do 1. 
  • Wskaźnik bezrobocia w Polsce wyniósł na koniec czerwca 7,2 proc. Wskaźnik bezrobocia w Wielkiej Brytanii na koniec czerwca wyniósł 4,4 proc.
  • Składka ZUS dla przedsiębiorców w Polsce w 2017 roku wynosi 1110 zł miesięcznie. Składka w Wielkiej Brytanii to ... 11 funtów miesięcznie. Koszty urzędowe prowadzenia działalności gospodarczej są więc w Polsce ... 20-krotnie wyższe, niż w Wielkiej Brytanii.
Sytuacja ekonomiczna pracowników najemnych jest więc nadal w Polsce gorsza. Sytuacja przedsiębiorców jest więc nadal w Polsce radykalnie gorsza. Oczywiście pojawiają się jeszcze takie wątki, jak:
  • Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Janek w Londynie zawsze będzie jednak obcy.
  • Ludzie, którzy dali sobie radę na wolnym brytyjskim rynku pracy, na pewno będą mieli swoje atuty na rynku polskim. Są zaradni, znający język angielski oraz pracowici. Wydaje się, że każdy pracodawca ich przyjmie.
Czy jednak na pewno każdy? W Polsce rośnie etatyzm. Prowadzimy (jak Francuzi) gospodarkę narodowo-patriotyczną. Rośnie znaczenie dużych molochów państwowych bezpośrednio i pośrednio. Czy na pewno zaradni i pracowici (ale też nauczeni niezależności) "Anglicy" będą pierwszym wyborem do zatrudnienia w patriotycznym KGHM-ie, patriotycznej Enerdze, patriotycznym banku PKO BP oraz patriotycznym ubezpieczycielu PZU? Czy minister Waszczykowski jest pewien, że wracający rodacy na pewno znajdą w Polsce satysfakcjonującą dla nich pracę? Bo jeśli nie, odbiór po latach będzie katastrofalny. Nasze dzieci po raz kolejny wyjadą i - co gorsza - zapamiętają tę lekcję na pokolenia.

Przegląd prasy. Testowanie rynku. Bańka na maśle

Pamiętacie państwo bańkę cukrową sprzed kilku lat? Pewnie tak. W krótkim czasie ceny cukru "oszalały" bez żadnego uzasadnienia. Po prostu lekka podwyżka stała się przyczyną robienia zapasów przez pamiętającą czasy komuny ludność. Ludność zabezpiecza się bowiem przed jeszcze wyższymi cenami i ... robi zapasy. Niegdyś za komuny tworzyły się na przykład kilometrowe kolejki do stacji benzynowych, gdy cena benzyny tylko zaczynała rosnąć. A każdy Polak miał w garażu kanister.

W tym roku mamy powtórzenie tamtych akcji sprzed lat, tyle, że przedmiotem spekulacji stało się masło. Rok temu kostka masła kosztowała jakieś 3-4 zł, w okolicach lipca ok. 5 zł; a od jakiegoś czasu ... 7-8 zł. Jeśli wyjść z założenia, że cena produktu na konkurencyjnym rynku musi być w znaczącym stopniu wynikiem kosztów produkcji, to coś jest nie tak. Nie ma żadnych przesłanek tak gwałtownego wzrostu tego kosztu.


O cenach masła Interia pisze TUTAJ (LINK).

Co jest więc grane? To jasne. Mamy do czynienia z banalną w swej prostocie bańką spekulacyjną. Jak długo to jeszcze potrwa. Kto wie? Na razie producenci liczą zyski i przybijają sobie piątki. Do momentu, aż ... się ktoś nie wyłamie i znów po ludzku ... nie wpadnie na pomysł, że sprzeda wielokrotnie więcej wówczas, jak obniży ceny swoich produktów. Wówczas lawina ruszy. I masło znów będzie dostępne w sklepach po ... 3-4 zł za kostkę.

Zresztą są też inne przyczyny przyszłego spadku cen. Po pierwsze masło, w przeciwieństwie do benzyny (i cukru też - nie da się bez niego zrobić dobrego alkoholu) jest produktem zastępowalnym. Można chleb smarować margaryną (niedobre to, ale można), można też nie smarować go wcale i ogłosić przejście na dietę. Bez względu na przyczyny, klienci mogą radykalnie zmniejszyć zużycie. Trwa więc testowanie wytrzymałości konsumenta. Ponieważ ceny przestały rosnąć, prawdopodobnie jego wytrzymałość już jest na wyczerpaniu. 

środa, 6 września 2017

Wydawało się...

Wydawało się, że będziemy mieli w Polsce wyjątkowo udany sezon turystyczny, a polskie morze stanie się naturalnym wyborem rodaków oraz obcokrajowców. Tymczasem można znaleźć liczne opinie, że nie jest dobrze. Ludzie zamiast wybrać fantastyczne wczasy w Zoppot, Misdroy lub Kolbergu wylecieli gdzieś daleko. A konkretnie (to najpopularniejsze kierunki tego lata) do Grecji i Chorwacji. Wydaje się, że przyczyny są dwie.

Oto pierwsza:
Prognoza pogody dla miejscowości: Kołobrzeg


Oto druga:
Wyszukane dziś oferty noclegów (ceny) dla miejscowości: Kołobrzeg

niedziela, 3 września 2017

Podbiją nas Rosjanie, czy Niemcy?

Trwa finał ME siatkarzy w hali, która chyba jeszcze nigdy nie zgromadziła kompletu widzów. Tu, po raz kolejny na polskiej ziemi armie Wschodu i Zachodu toczą bitwę o prymat. Ciekawe, czy wynik będzie podobny do tego z 45 roku? W każdym razie przez wprowadzenie tie-breaku powtórzenie  kompomisowego wyniki z 39 roku nie jest możliwe.

A Ty komu kibicujesz? Wolisz, żeby podbili nas Rosjanie, czy Niemcy?

sobota, 2 września 2017

Fatalne lato polskiej piłki (polskich piłek). Na szczęście jest LA

Najpierw sukces organizacyjny małego EURO (kolejna impreza w Polsce z maksymalnym poziomem bezpieczeństwa) niestety poparty ... fatalną grą młodej reprezentacji. Nasze supertalenty okazały się odstawać technicznie, szybkościowo, motorycznie i taktycznie od wszystkich rywali.

Następnie europejskie puchary... W zasadzie to europejskie puchary zaczynają się we wrześniu, tyle tylko, że naszych już w nich nie ma. Wszyscy odpadli w pre-eliminacjach i eliminacjach z jakimiś kelnerami, może poza Lechem, który miał rywala nawet dość solidnego, choć ... bez formy. W tym perła w koronie, czyli dwukrotna (taką torturę dla mistrza Polski wymyśliła UEFA) kompromitacja Legii Warszawa. Najpierw z ogórkami z Kazachstanu, potem z jeszcze większymi ogórkami.

I teraz ta klęska jedynej drużyny, która wydawała się niezatapialna i odporna na kryzysy. Drużyny, wydawałoby się, bardzo mocnej mentalnie. Budującej swoją wartość sukcesami. A tu taki klops. Dania cztery, Polska zero. Klęska, w dodatku całkowicie zasłużona.

W najbliższy poniedziałek dowiemy się, czy była to klęska incydentalna i bez większego znaczenia, czy jednak mamy głębszy problem. Niestety wiele wskazuje na drugą opcję. Nasza reprezentacja wydawała się niezatapialna i jechała jeszcze jakoś tak z rozpędu, ale trudno nie zauważyć kilku zwiastunów przyszłych kłopotów:
- Nasz mózg środka pola (Krychowiak) podpisał jakiś czas temu kontrakt życia (kasa!) i przestał grać. Nie tyle, że zaczął grać słabo, tylko po prostu przestał się pojawiać na murawie w ogóle.
- Nasz skrzydłowy bez głowy, ale z szybkością (Grosicki) gra tak, jakby ostatnie noce znów zaczął spędzać w kasynach.
- Nasze ligowe trio z Legii (Pazdan, Jędrzejczyk, Mączyński) jest kompletnie bez formy i bez wiary w swoje umiejętności, co w kontekście dwukrotnego eurolania z kelnerami nie dziwi. Pazdanowi ucieka kontrakt życia (na Zachodzie), Jędrzejczyk (najlepiej zarabiający piłkarz naszej ligi) i Mączyński takowe właśnie niedawno podpisali. Z Legią, jakby kto pytał. Kasa się zgadza, nie ma się już po co starać, formy więc nie ma.
- Bramkarz (Szczęsny) podpisał kontrakt życia (z Juve), kasa się zgadza, odciski na ławie bolą. I pobolą, jakiś rok, aż się niezatapialnemu Buffonowi (szacunek) znudzi granie.
- Mamy też napastnika (Milik) po poważnej kontuzji.
- Rezerw nie ma, patrz primo nasza ekstraklasa i jej europejska klęska, secundo - nasza młodzież i jej europejska klęska.


Ale w tym wszystkim jest kilka pocieszających aspektów:
- Lewandowski to piłkarz w formie i światowej klasy, więcej już takiego szmelcu nie zagra. Trafić na tak słaby mecz Lewego, to jak trafić w totolotka. Widzom gratulujemy.
- Glik to piłkarz w formie i światowej klasy, choć z techniką, przyznajmy, taką sobie, jak u Krychy. Ale też drugi raz już tak źle nie zagra.
- Piszczek i Błaszczykowski to piłkarze bardzo solidni bardzo solidnego klubu. Solidnego w rozumieniu europejskim. Oni też więcej...

Stąd prorokuję, że te eliminacje jednak bez problemu wygramy. Czy jednak zagramy w Rosji na nosie Putinowi, zatkniemy biało-czerwoną na Kremlu, jak czterysta lat temu? Niestety, szanse na to są małe. Zbyt wielu piłkarzy jest na fali opadającej.

A w tle lanie dostali siatkarze (kolejny sukces turnieju w Polsce i klęska polskiej reprezentacji) i koszykarze. Nie jest to dobre lato dla naszych piłek. Na szczęście są jeszcze lekkoatleci. I dwa stadiony dla tej dyscypliny otwierane wkrótce. I wkrótce pierwsze otwarcie tak zapowiadane przez sekcję Pogoni z Nowego Bytomia:

13.09.2017 GODZINA 16,00

SERDECZNIE ZAPRASZAMY WSZYSTKICH BYŁYCH ZAWODNIKÓW NA MITING Z OKAZJI 55-LECIA NASZEGO KLUBU.

STADION UL. CZARNOLEŚNA.

PO LATACH TUŁACZKI WRACAMY DO DOMU!!!